Gdy mróz tej zimy będzie mocno uciążliwy dla warszawiaków, na ulicach miasta staną koksowniki. Kosze i koks czekają w gotowości – zapewniają urzędnicy.
W ostatnim czasie temperatura często schodzi poniżej zera. Zapewne wielu warszawiaków zastanawia się, czy jest szansa, że tak jak w poprzednich latach, będą mogli ogrzać się przy rozstawionych na ulicach koksownikach.
To jest jednak ściśle uzależnione od temperatury. – Decyzja o ich użyciu zapada, gdy prognozowany jest w Warszawie długotrwały mróz poniżej -12 st Celsjusza – wyjaśnia Magdalena Łań z biura prasowego urzędu miasta.
Dobra wiadomość jest taka, że same kosze już są. Miasto zakupiło je w poprzednich latach. – Koks jest na stanie jednostek miejskich – dodaje Łań. I zaznacza, że o kosztach jego zużycia będzie można mówić dopiero po zakończeniu ewentualnej akcji ogrzewania. – Bowiem z góry nie wiadomo, ile koksu zostanie spalone, zależne to jest od stopnia spalania, siły wiatru itp. – tłumaczy urzędniczka.
A gdzie mogą stanąć koksowniki? Władze miasta podkreślają, że przede wszystkim przy dużych skupiskach ludzi, głównie przy przystankach autobusowych czy tramwajowych. W poprzednich latach można je było znaleźć między innymi na placu Bankowym, Konstytucji, Zawiszy, Wilsona, a także przy Rotundzie, na Rondzie Starzyńskiego, Chruściela, Waszyngtona i Wiatraczna oraz przy pętli Młociny czy Żerań.