To już 71 lat. Jednak jak co roku pojawiły się znicze i kwiaty. Rodziny pamiętają! 11 lutego 1944 r. przeszły tędy tłumy. Moja matka wspominała: „Wyrzuceni z Koszykowej, mieszkaliśmy wtedy na Pradze. Mimo to błyskawicznie i tam dotarła wiadomość – przed sądami na Lesznie powiesili Polaków! Ludzie, popędzani przez żandarmów, szli w milczeniu, z zaciśniętymi ustami”.
Za murem getta, na dwóch balkonach spalonych domów Leszno 52 i 54 (teraz al. Solidarności 84 – kawiarnia Paragraf), wisiały ciała 27 mężczyzn.
Do dzisiaj nie znamy danych większości z nich. Tym bardziej że wykaz ogłoszony w gadzinowym „Nowym Kurierze Warszawskim” zawierał nazwiska konspiracyjne i błędne daty urodzenia.
Starszy strzelec podchorąży z 226. plutonu Dywersji Bojowej (DB) II Obwodu AK „Żoliborz” Andrzej Bobrownicki zginął jako A. Jastrzębowski. W grudniu 1943 r. jechali po zrzut broni. Zderzenie z nieoświetlonym samochodem. Andrzej, pozostawiony na drodze (myślano, że martwy), w szpitalu Pawiaka przeszedł trepanację czaszki. Mimo tortur milczał. Miał 20 lat.
Wojciech Łysakowski, student podziemnego prawa. Też żołnierz oddziałów DB, ale z Obwodu „Mokotów” Kedywu. 2 grudnia ciężko ranny na rogu Puławskiej i Rakowieckiej w ataku na „budy” żandarmerii. On też przeszedł przez pawiacki szpital i ciężkie śledztwo. Powieszony na Lesznie dokładnie w 21. rocznicę swoich urodzin.
Krępy 18-latek z Ludwikowa. Jan Stawczyk, najstarszy chłopak, pomagał ojcu w 10-morgowej gospodarce. Nie zgodził się na próby wykupienia: „Wypuszczą mnie, jestem niewinny. Przecież nie mam nic wspólnego w tym wysadzeniem pociągu pod pobliskim Szymanowem 22 listopada”. Sąsiedzi przywieźli ze stolicy straszną wiadomość – na Lesznie rozpoznaliśmy Jana i jego przyjaciela – Staśka Grzegorczyka. W szmatławcu Janka postarzono o 10 lat.
Wśród skazańców miało też być 12 żołnierzy z „Kampinosu”. Znane są jednak tylko trzy nazwiska: Kazimierz Banek „Wit” i Stanisław Siwek „Zadziora” z Izabelina oraz – niewymieniony w wykazie gadzinówki – Wacław Miecznikowski „Pustelnik”. Zostali schwytani 28 stycznia w leśniczówce „Pustelnika” w Opaleniu, przy czyszczeniu broni.
Wiemy też o Zbigniewie Sprusińskim, prawdopodobnie z pułku „Garłuch”, schwytanym z bronią
w pobliżu Dworca Głównego.
Wielu autorów podaje, że powieszono wychowanków salezjanów z Zakładu im. ks. Siemca na Powiślu. Jednak ustaliłem, chociaż 7 lutego 1944 r. (czyli… cztery dni przed „Lesznem”) rzeczywiście przewieziono na Pawiak 22 chłopców, jednak żaden z nich nie znalazł się w tej grupie.
O tej przedostatniej publicznej egzekucji w stolicy przypomina wciśnięta między samochody tablica-
-pomniczek. Kilkakrotnie przesuwana. Ostatecznie znalazła się przy wyjeździe z parkingu vis-a-vis nieistniejącej wtedy ul. Dobrzańskiego. Już nie naprzeciwko sądów. Ponad 100 metrów od miejsca, przed którym 71 lat temu przeszła „cała Warszawa”.
Janusz Tryliński
W związku z przygotowywaną dużą publikacją proszę o kontakt osoby mające jakiekolwiek informacje o powieszonych: janusztrylinski@vp.pl; tel. 504 520 017 lub box 672, 00-950 Warszawa 1.