Domorośli historycy i znawcy sportu przekonują, że Janusz Kusociński uprawiał sport na terenach byłego klubu Sarmata przy ul. Wolskiej… 17 lat po śmierci
Pamięć o Januszu Kusocińskim wciąż trwa. Wielu szkołom nadano jego imię, nakręcono film, napisano wiele wierszy i piosenek. Ostatnio rozpoczęto zbieranie funduszy na budowę szkoły imienia Janusza Kusocińskiego w Syrii. W ten trend próbują się wpisać samozwańczy obrońcy historii Woli.
„W latach 1957–1960 pomiędzy ulicami: Wolską i Kasprzaka powstał Ośrodek Atletyczny »Sarmata«, gdzie mieściły się: boisko, bieżnia, sale do siatkówki, koszykówki i tenisa stołowego. Trenowali w nim wybitni polscy sportowcy, m.in. Janusz Kusociński oraz Wojciech Drzyzga” – czytamy m.in. na stronie internetowej Urzędu Dzielnicy Wola.
Niestety, nie jest to prawda. Wybitny polski lekkoatleta urodził się w 1907 r. i żył zaledwie 33 lata. Od grudnia 1939 r. był członkiem tajnej organizacji „Wilki” i pracował pod przykryciem w restauracji. W wyniku donosu konfidenta w 1940 r. został aresztowany, a następnie poddany torturom na Pawiaku i w al. Szucha. Nie poddał się i nie wydał nikogo. Ten wielki patriota został zastrzelony razem z innymi żołnierzami Polski podziemnej w Palmirach 21 czerwca 1940 r., czyli na długo przed latami 1957–1960, o których piszą poprawiacze historii.
Warto wiedzieć, że Kusociński był członkiem RKS Sarmata przez pierwsze lata swojej kariery, a potem jako reprezentant Polski wchodził w skład kadry klubu Warszawianka. Natomiast tereny przy ul. Wolskiej 77 były użytkowane przez komunistyczną fabrykę broni. Władze fabryki zagospodarowały to miejsce tylko ze względu na konieczność schowania urobku. Prowizoryczne boisko na części tego terenu powstało w 1969 r. i miało przykryć niecne zamiary komunistów. Nikt nie zastanawiał się, czy teren jest przystosowany do uprawiania sportu. Cel był zupełnie inny.
Janusz Kusociński przyszedł na świat 15 stycznia 1907 r. Wraz z kolegami założył klub sportowy Pretoria, gdzie namiętnie grywał w piłkę nożną na przyszkolnym boisku. Gdy miał 17 lat, zapisał się do Robotniczego Klubu Sportowego „Sarmata”. W 1925 r., w zawodach robotniczych klubów sportowych, okazało się, że w jednej ze sztafet wypadł zawodnik. Trener lekkoatletów postanowił spontanicznie uzupełnić skład liniowym z boiska piłkarskiego. I tak Janusz Kusociński stanął do biegu sztafetowego i wygrał. Podejmował kolejne próby i osiągał najlepsze wyniki w biegach na 3000 m, 800 m i 1500 m. Jako indywidualista porzucił piłkę nożną na rzecz królowej sportu – lekkiej atletyki. Postanowił również zmienić barwy klubowe i przeszedł w 1928 r. do Warszawianki. Pierwszy tytuł Mistrza Polski zdobył w barwach nowego klubu. Katorżnicza praca przeprowadziła „Kusego” przez mistrzostwo Polski do igrzysk olimpijskich w Los Angeles. W 1932 r. Polak obalił fińską hegemonię w biegach. Na dystansie 10 000 m pobił rekord olimpijski i w wielkim stylu zdobył złoto dla Polski! Z oparzeniami (biegał w butach do miękkich nawierzchni, a nie do twardego tartanu) pokonał sam siebie i pokazał wielki charakter. Niestety, kolejne kontuzje i operacje kolana uniemożliwiły „Kusemu” rozwój kariery. Został zabity podczas wojny. Nie mógł więc trenować na boisku przy ul. Wolskiej 77…