Strona główna AKTUALNOŚCI Historia pewnego wiatraka

Historia pewnego wiatraka

fot. Sxc.hu

Urzędnicy z Woli wydali na wiatrak 400 tys. zł, a następnie sprzedali go za kwotę 8,8 tys. zł. To prawdziwy efekt „wow” – komentuje stowarzyszenie „Wola Zmian”.

fot. Sxc.hu
fot. Sxc.hu

A oto komentarz stowarzyszenia:

Wolscy urzędnicy poprzedniej kadencji zadali sobie wiele trudu, by znaleźć właściwy wiatrak. W końcu udało się im namierzyć stuletniego „Koźlaka” i w 2007 roku kupić go za okazyjną, jak wówczas sądzono, sumę 26 tys. zł. Po przeprowadzeniu renowacji „Koźlak” miał stanąć w Parku Sowińskiego i jako symbol historii Woli stanowić turystyczną atrakcję. Tradycja związana z obecnością wiatraków na Woli pozostawiła po sobie ślady w postaci nazw ulic oraz osiedli: Żytnia, Młynarska, Młynów.

Faktycznie dobrze by było, aby nawet najmłodsi wolscy obywatele znali historię swojej dzielnicy, w czym „Koźlak” niewątpliwie by pomagał. Najpierw jednak trzeba go było przetransportować z miejsca zakupu do Warszawy. Zajęła się tym firma Polskie Pracownie Konserwacji Zabytków, która rozebrała wiatrak i przetransportowała do magazynu w Warszawie. Niestety w budżecie dzielnicy trudno było znaleźć środki na odbudowę zabytkowego wiatraka, choć w skali całego budżetu nie była to duża kwota. Dodatkową niefortunną okoliczność stanowił fakt, że szefową dzielnicowego wydziału infrastruktury, który odpowiadał za decyzje w sprawie wiatraka, była żoną prezesa Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków.

Do końca ówczesnej kadencji rady dzielnicy nie udało się znaleźć środków na to, aby wiatrak wreszcie znalazł się w Parku Sowińskiego. Wydawać by się mogło, że w nowej kadencji urzędnicy wezmą się za realizację tego projektu, ale niestety tak się nie stało. Wiatrak, zamiast przypominać o historii dzielnicy, dalej leżał bezużytecznie w magazynie, a koszty jego magazynowania stale narastały. Za zakup, transport, dokupienie desek i przechowywanie konstrukcji do 2012 roku zapłacono 400 tys. zł.

Wolscy urzędnicy w dalszym ciągu nie mogli znaleźć środków na odbudowę wiatraka i postawienie go w Parku Sowińskiego. Wówczas w jednej z warszawskich gazet pojawiła się wypowiedź rzeczniczki prasowej urzędu, która stwierdziła: „podjęliśmy męską decyzję o rezygnacji z montażu wiatraka i o wystawieniu go na sprzedaż”. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, w drodze zarządzenia z listopada 2012 roku, przeznaczyła wiatrak do zbycia w trybie przetargu.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że tym razem opieszałość urzędników dwóch kadencji była równie kosztowna, co realizacja projektu. Na postawienie i odbudowę wiatraka w budżecie dzielnicy zabrakło środków, ale na koszty jego magazynowania już nie?

Wydanie na wiatrak kwoty 400 tysięcy zł, a następnie rezygnacja z przeprowadzenia projektu i przeznaczenie wiatraka do zbycia faktycznie jest historią bez happy endu. A gdzie jest tak potrzebny tej historii efekt „wow”? Otóż w październiku 2013 roku wiatrak został sprzedany w przetargu za kwotę 8800 zł! Rezygnacja z realizacji projektu jest zaskoczeniem, ale prawdziwy efekt „wow” to niewątpliwie wysokość kwoty, za którą wiatrak został sprzedany.