Urząd miasta nie chce wybudować azylów dla pieszych na niebezpiecznym skrzyżowaniu ul. Smoczej i Nowolipki. „Nie odnotowano tam żadnych zdarzeń drogowych w ciągu ostatnich trzech lat” – argumentuje wiceprezydent Warszawy.
Z prośbą o ustawienie wysepek na przejściach dla pieszych przez ul. Smoczą na skrzyżowaniu z ul. Nowolipki wystąpił po raz kolejny miejski radny Michał Czaykowski. „Takie wysepki potrzebne są mieszkańcom pobliskich bloków, by mogli spokojnie przejść przez ulicę do tramwaju w al. Jana Pawła II. Ul. Smocza jest ruchliwą ulicą, osoby starsze obawiają się przez nią przejść. Gdyby powstały wysepki, łatwiej będzie im dojść do tramwaju” – tłumaczył radny w interpelacji do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska odpisała, że na tym skrzyżowaniu nie odnotowano „żadnych zdarzeń drogowych” w ciągu ostatnich trzech lat. „Bezpieczeństwo ruchu na skrzyżowaniu jest monitorowane przez zarząd drogi. Jeżeli obserwacja zachowań kierowców wykaże zasadność budowy azyli, zostaną one wykonane” – napisała wiceprezydent.
Mieszkańcy Muranowa są tą sprawą zbulwersowani. – Chyba musimy zwrócić się z oficjalnym pismem do pani wiceprezydent, żeby wyjaśniła nam, ile ofiar musi być na skrzyżowaniu, żeby Ratusz wreszcie zobaczył, że to skrzyżowanie jest niebezpieczne – mówi pani Aleksandra, mieszkająca przy ul. Dzielnej. – Może są jakieś wytyczne, że np. ma to być jedna ofiara śmiertelna albo trzy połamania.