Strona główna AKTUALNOŚCI Radny musi dbać o mieszkańców

Radny musi dbać o mieszkańców

Podobnie jak w firmie szefowie patrzą na wyniki pracowników, tak wyborcy przy urnach powinni kierować się wynikami radnych – mówi „Przeglądowi Wolskimu” radny Warszawy Michał Czaykowski.

Nie opuścił pan żadnego posiedzenia Rady Warszawy, napisał pan najwięcej interpelacji ze wszystkich radnych Woli. Skąd ta pilność?

Cztery lata temu mieszkańcy Woli powierzyli mi mandat radnego, a to zobowiązuje. Staram się więc jak najlepiej wykonywać moje obowiązki – zarówno jako przewodniczący Komisji Ładu Przestrzennego, która miała
w tej kadencji najwięcej posiedzeń ze wszystkich komisji, jak i jako radny, który ma obowiązek zajmować się sprawami zgłaszanymi przez mieszkańców.

Komisja Ładu Przestrzennego nie kojarzy się z ciałem, które jest blisko zwykłego mieszkańca…

Tu by się pan zdziwił. Komisja pracuje nad planami zagospodarowania przestrzennego, a te mają bardzo duży wpływ na życie mieszkańców. To od nich zależy, czy nasze dzieci będą miały blisko do szkoły, czy w pobliżu powstanie kolejne osiedle, czy teren zielony, gdzie będzie można wyjść na spacer. W Warszawie da się zauważyć chęć niektórych deweloperów do zabudowania każdego skrawka miasta, dlatego my musimy z nimi walczyć i dbać o zachowanie terenów zielonych, obiektów sportowych czy szkół. Proszę zauważyć, jak wiele jest protestów przy kolejnych inwestycjach – jako ich przedstawiciele musimy dbać
o zrównoważony rozwój miasta.

Ale pana interpelacje nie dotyczą planów zagospodarowania…

Komisja Ładu Przestrzennego opiniuje te plany, nie trzeba dodatkowo pisać interpelacji. Jednak przecież nie zajmuję się tylko planami, mieszkańcy mają wiele innych problemów. Zgłosili się do mnie na przykład mieszkańcy wolskiej części Muranowa. Tłumaczą, że w godzinach szczytu ciężko przejść przez ul. Smoczą na wysokości ul. Nowolipki. Z tego ciągu pieszego korzysta wiele starszych osób idących z osiedla na tramwaj przy al. Jana Pawła II, w pobliżu jest też szkoła. Będę więc przekonywał urzędników, by ustawili tam sygnalizację świetlną.

Napisał pan w tej sprawie interpelację.

Jednak to nie koniec moich działań. Zamierzam spotkać się z osobami zajmującymi się planowaniem ruchu w mieście, przekonać ich do tego pomysłu. Domyślam się, że nie będzie łatwo, ale być może da się znaleźć jakiś kompromis. Wiem, że na Woli jest jeszcze wiele do zrobienia, wspólnie możemy to zrobić. Jeśli zostanę wybrany na kolejną kadencję, nadal będę walczył o to, by sprawy mieszkańców Woli docierały do najwyższych władz miasta.

Wróćmy do sprawy nieobecności. Jak to się stało, że był pan na wszystkich sesjach?

Przecież to mój obowiązek. Nie rozumiem osób, które kandydują w wyborach, dostają się do rady, a potem przez cztery lata nie robią nic, czasem nawet nie przychodzą na sesje. To jest nie w porządku wobec mieszkańców, którzy przecież chcą być jak najlepiej reprezentowani. Tymczasem zdarza się, że radny przez cztery lata się chowa – nie organizuje dyżurów, nie spotyka się z mieszkańcami, nie obchodzą go sprawy dzielnicy.

Takiego radnego powinno się zwolnić z funkcji…

Można to zrobić co cztery lata. Podobnie jak w firmie szefowie patrzą na wyniki pracowników, tak wyborcy przy urnach powinni kierować się wynikami radnych. Zwolnić tych, którzy się wypalili albo z jakiegoś powodu nie chcą zająć się pracą na rzecz mieszkańców i dzielnicy, a tych, którzy się sprawdzili – zatrzymać.

Rozumiem, że pan by chciał zostać zatrzymany?

Oczywiście, dlatego kandyduję. Mam jeszcze wiele energii do działania, dużo pomysłów i chcę walczyć o sprawy Woli. Nie zawiodłem i obiecuję, że nie zawiodę..

Rozmawiał Marcin Janiec