Coraz mniej bezdomnych zwierząt trafia do schroniska Na Paluchu. Jak wynika z danych urzędu miasta, również w sezonie wakacyjnym ich liczba się nie zwiększa.
Poprosiłem prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz o zorganizowanie wielkiej akcji zachęcającej do adopcji kotów i psów znajdujących się w schronisku. Urzędnicy przekonują, że już robią w tej sprawie wiele. Ruszyła między innymi akcja „Adoptuj warszawiaka”, w ramach której odbyły się cztery spotkania z psami ze schroniska w charakterystycznych miejscach Warszawy. Odbył się też Dzień Psa na Polu Mokotowskim, emitowano spoty radiowe i zachęty do adopcji na ekranach w tramwajach. Efektem tych działań ma być corocznie zmniejszająca się liczba zwierząt znajdujących się w schronisku. W 2010 r. było ich 2366, w 2011 – 2183, w 2012 – 1989, w 2013 – 1741, a w 2014 r. – 1399. Jak wynika z danych urzędu miasta, w Warszawie nie ma problemu porzucania zwierząt przed wakacyjnymi wyjazdami. W lipcu i sierpniu liczba zwierząt wprawdzie się zwiększyła, ale wynika to głównie z sezonowego napływu kociąt. Liczba psów pozostała na tym samym poziomie. Czy powinniśmy się cieszyć z takich danych? Niewątpliwie tak. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy spocząć na laurach. Dopóki jeszcze jeden kot lub jeden pies pozostanie w schronisku, dopóty musimy zachęcać warszawiaków do adopcji i pomocy zwierzakom. Obiecuję, że jako radny Warszawy będę namawiał władze miasta do jak największej aktywności w tym zakresie. Chciałbym się też zwrócić z apelem do Państwa, Czytelników „Przeglądu Wolskiego”. Proszę, by się Państwo zastanowili, czy nie znajdzie się w Państwa domu miejsce dla mruczącego lub szczekającego wiernego przyjaciela. A być może znają Państwo kogoś, kto mógłby wybrać się do schroniska i adoptować zwierzaka. Warto jednak pamiętać, że taką decyzję podejmuje się na kilka lub kilkanaście lat.