Do tego, jak ważne dla zdrowia wszystkich warszawiaków jest czyste powietrze, nie trzeba nikogo przekonywać.
Rada Warszawy podejmuje wiele działań mających na celu poprawę jakości powietrza w stolicy. W grudniu 2015 r. przyjęliśmy Plan Gospodarki Niskoemisyjnej, a rok później – Program Ochrony Środowiska dla m.st. Warszawy na lata 2017–2020 z perspektywą do 2023 r. W wyniku wspólnego zaangażowania radnych realizowanych jest wiele działań, takich jak system dotacji na wymianę pieców z paliw stałych na gaz lub przyłączenie do sieci ciepłowniczej, podłączanie budynków komunalnych do miejskiej sieci ciepłowniczej czy rozbudowa transportu publicznego.
Działania, które trzeba szybko przeprowadzić, wskazało również przyjęte w zeszłym roku stanowisko Rady Warszawy. To m.in. pomoc w opłacaniu rachunków za gaz dla mieszkańców, którzy zrezygnują z ogrzewania piecami węglowymi, rozszerzenie sieci buspasów, sadzenie roślin pochłaniających pyły, kupowanie wyłącznie pojazdów niskoemisyjnych na potrzeby służb miejskich czy zabezpieczenia klinów napowietrzających Warszawę.
W mojej ocenie warto się jednak zastanowić nad wprowadzeniem w naszym mieście specjalnych stref środowiskowych, do których będzie zakaz wjazdu samochodom (tzw. kopciuchom) niespełniającym określonej normy emisji spalin lub wyprodukowanym przed określoną datą.
Ponad 10 lat temu podobny system wprowadzono w Berlinie. W kilku centralnych okręgach administracyjnych wydzielono strefę LEZ (Low Emission Zone), w wyniku czego w ciągu trzech pierwszych lat zniknęło z berlińskich ulic ponad 70 tys. najbardziej trujących aut.
Złożę w tej sprawie interpelację, gdyż moim zdaniem konieczne jest rozpoczęcie konsultacji z mieszkańcami, choćby w celu określenia wielkości strefy – czy powinna się ona ograniczać tylko do centrum Warszawy, czy może powinna obejmować też część Ochoty i Woli albo inne obszary naszego miasta. Przede wszystkim jednak należałoby ustalić, czy mieszkańcy są za wprowadzeniem takich rozwiązań.