Nie wciągnęła mnie „wielka polityka”, pozostałem lokalnym posłem – mówi Michał Szczerba, warszawski poseł na Sejm RP, prezes Towarzystwa Przyjaciół Woli.
W 2011 r. „Życie Warszawy” podsumowując pracę warszawskich posłów, napisało: „Za najbardziej zaangażowanego w sprawy stolicy można uznać Michała Szczerbę”. Czy pod koniec tej kadencji Sejmu dostanie pan taką samą pozytywną ocenę?
Ocena należy wyłącznie do mieszkańców. To dzięki ich zaufaniu i sympatii wykonuję swoją pracę. Nie wciągnęła mnie „wielka polityka”. Pozostałem lokalnym posłem. Staram się być blisko mieszkańców, szczególną uwagę poświęcając osobom starszym. Warszawa musi być miastem przyjaznym dla osób w każdym wieku. Dlatego doprowadziłem do zmiany ustawy o samorządzie gminnym. W oparciu o nowe przepisy, obok młodzieżowych rad miasta i dzielnicy, powstały rady seniorów mające charakter konsultacyjny, doradczy i inicjatywny. Dzięki nim głos osób starszych jest lepiej słyszany. Zabiegam o ważne inwestycje stołeczne i te w naszej dzielnicy, bo one podnoszą jakość życia mieszkańców. Na co dzień współpracuję z radnym miasta Michałem Czaykowskim, zarządem dzielnicy i gronem radnych Woli. Razem tworzymy skuteczną koalicję dla Woli.
Jakie działania, w które był pan zaangażowany, można uznać za szczególnie ważne?
Jest ich naprawdę dużo. Wspieram kontynuację budowy II linii metra. Nowe stacje – Wolska-Płocka, Park Moczydło czy Księcia Janusza – zapewnią nam szybszą komunikację z centrum i innymi rejonami miasta. Rząd ze środków UE przekazał miastu blisko 3 mld zł na budowę odcinka centralnego metra, ale też zaprojektowanie sześciu kolejnych stacji. Trzeba zrobić wszystko, aby Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju w ramach nowych programów znalazło na nie środki. Nigdy nie zapominam też o osobach starszych, którym tak dużo zawdzięczamy. Zasługują one na szczególną troskę i wszechstronną pomoc. Dlatego wspieram dyrekcję Szpitala Wolskiego, aby jeszcze tej jesieni otworzony został pierwszy na Woli oddział geriatryczny. Pawilon, w którym kręcono film „Bogowie” o prof. Relidze, został gruntownie zmodernizowany i 36 nowych łóżek czeka na pacjentów w podeszłym wieku. Sprzęt przekazała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Potrzebny jest tylko kontrakt z NFZ, o który wspólnie zabiegamy. W tym samym szpitalu rozpoczęła się też budowa nowego oddziału kardiologii i pracowni diagnostyczno-endoskopowej. Z mojej inicjatywy powstała w Sejmie Komisja Polityki Senioralnej, której jestem przewodniczącym. Polskie społeczeństwo się starzeje, dlatego władze publiczne muszą być przygotowane na wyzwanie, jakim jest dłuższe życie obywateli. Jednak najważniejsze jest, żeby było ono godne, zdrowe i w miarę możliwości aktywne. Jestem zainspirowany energią warszawskich seniorów. Od lat współpracuję z Uniwersytetami Trzeciego Wieku, Polskim Związkiem Emerytów, Rencistów i Inwalidów oraz Polskim Komitetem Pomocy Społecznej.
Czy w tej kadencji udało się uchwalić ustawy ważne z punktu widzenia Warszawy?
Na pewno do tej grupy należy ustawa dotycząca „janosikowego”, która ograniczyła niesprawiedliwe wpłaty Mazowsza na rzecz innych województw. Dzięki niej 160 mln zł więcej pozostaje w dyspozycji Mazowsza. Warto przypomnieć, że zarówno centrum ATTIS przy ul. Górczewskiej, jak i Szpital Zakaźny przy ul. Wolskiej są jednostkami zarządzanymi przez mazowiecki samorząd. A dotychczasowe „janosikowe” ograniczało niezbędne inwestycje. Oprócz tego uchwaliliśmy w Sejmie ustawę dotyczącą tzw. małej reprywatyzacji, która pozwoli na ochronę obiektów użytecznych społecznie (na przykład przedszkoli i szkół) oraz uniemożliwi odzyskanie przez dawnych właścicieli w naturze działek, na których te obiekty są zlokalizowane. Ważna jest też ustawa krajobrazowa, która po wejściu w życie zlikwiduje chaos reklamowy w przestrzeni naszego miasta.
Mieszkańcy mówią o panu „poseł z Woli”. Czy nie obawia się pan zarzutu, że preferuje pan przede wszystkim tę dzielnicę, a przecież w Warszawie znajduje się ich 18?
Trudno, abym nie czuł emocjonalnych związków z Wolą. Tu się urodziłem i mieszkam. Codziennie rano spoglądam przez okno na ponad 150-letnią Gazownię Warszawską przy ul. Kasprzaka. Tu kupuję pączki w cukierni przy ul. Górczewskiej. U państwa Zagoździńskich przy ul. Wolskiej kupowali je też przed wojną moi pradziadkowie. Wola inspiruje mnie każdego dnia.
Jest pan od dwóch lat prezesem Towarzystwa Przyjaciół Woli. To najstarsze stowarzyszenie na Woli, w przyszłym roku będzie obchodzić swoje 100. urodziny. Jakie jest jego znaczenie w życiu dzielnicy?
Towarzystwo powstało w 1916 r. i jest równolatkiem z Wolą w jej stołecznych granicach. Przed wojną było de facto samorządem dzielnicy. Zawdzięczamy mu park Sowińskiego czy Ogród Jordanowski przy ul. Ludwiki. Ja jestem członkiem TPW od 2000 r. Nasza aktywność skupia się na ochronie i promocji dziedzictwa Woli. Ostatnie dwa lata to przede wszystkim iluminacja i dokończenie pomnika-obelisku Electio Viritim i powstanie granitowego pocztu królów elekcyjnych u zbiegu ulic Obozowej i Płockiej, działanie na rzecz odnowienia Cmentarza Powstańców Warszawy na Woli, wystawy tematyczne i konkursy dla młodzieży, a ostatnio tablica przypominająca, że przy ul. Ludwiki mieszkała Irena Sendlerowa, która uratowała około 2.5 tys. żydowskich dzieci.
Jest pan synem Kazimierza Szczerby, dwukrotnego medalisty olimpijskiego w boksie. Czy są jakieś wspólne cechy przydatne w sporcie i polityce?
Mój ojciec jest dla mnie autorytetem. Przez lata był znakomitym zawodnikiem, a dziś wychowuje młode pokolenia sportowców. Zawsze walczył fair play, był konsekwentny i pracowity. Wyniesione z domu wartości przyświecają mi w mojej publicznej działalności. Nie lubię bylejakości. Cenię solidną pracę. Ważne jest, aby mieć nie tylko dobre pomysły, ale i konsekwentnie je realizować.
Wiemy, że Platforma Obywatelska rekomendowała pana jako swojego kandydata do Sejmu. Czy ponownie liczy pan na wsparcie mieszkańców Woli?
Jestem świadomy, że mandat posła sprawuję dzięki zaufaniu mieszkańców. Warszawiacy wybierają 20 posłów. Spośród obecnych jestem jedynym mieszkańcem Woli. Oddaję się do pełnej dyspozycji mieszkańców i liczę na ich wsparcie.
Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała
Aneta Janik