Niektórzy mieszkańcy Woli są narażeni na niedogodności związane z inwestycjami komunikacyjnymi, które służą naszej dzielnicy. Warto, by rządzący pamiętali o nich i podejmowali działania, aby zminimalizować zagrożenia oraz uciążliwości.
Osiedle ograniczone ulicami Wolska, Płocka, Kasprzaka i Skierniewicka to 10-piętrowe bloki z wielkiej płyty. Ich stan techniczny nie jest najlepszy – niektóre fundamenty osiadają. A mimo to władze zdecydowały, że to tu – po raz pierwszy w Warszawie – będzie budowane metro płytkie, tuż pod blokami. Radni PO utrzymują, że podjecie decyzji lokalizacyjnej poprzedziły spotkania z mieszkańcami. Jednak mieszkańcy o nich nie wiedzieli. Teraz słyszą oni, że trasa metra jest już zatwierdzona i niemożliwa do zmiany. Nie dziwi więc to, że protestują.
Podczas ostatniej sesji rady dzielnicy zwróciłam uwagę na konieczność poprawy informowania mieszkanców i konsultowania z nimi tak ważnych spraw. Postulowałam zagwarantowanie dodatkowych zabezpieczeń w trakcie budowy i eksploatacji metra, pomoc lokalnym przedsiębiorcom zagrożonym bankructwem z uwagi na zamknięcia ulic, przygotowanie się na odnalezienie i godne potraktowanie szczatków ludzkich (niektóre stacje będą zlokalizowane tuż przy miejscach kaźni z czasów Rzezi Woli) i inne. Radni PO utrzymują, że nie ma się czego obawiać, bo dotychczasowe procedury sprawdziły się w 100 proc., a spotkania nie są teraz potrzebne. Z tego przekonania nie wytrąca ich nawet przypominanie o pękaniu budynków przy ul. Świętokrzyskiej i na Pradze, zalaniu tunelu przy Wiśle czy upadkach przedsiebiorstw podczas budowy I części metra.
Budowa metra oraz budowa i remonty linii tramwajowych znacząco wpływa na życie większości mieszkanców Woli. Czy jednak władze robią wszystko, by mieszkańcy nie odczuli negatywnych skutków tych inwestycji?
Aneta Skubida,
radna Woli, Wola Zmian