Strona główna Blog Strona 12

Zima na sportowo

0
Zima na sportowo
Górka Szczęśliwicka

Ferie na półmetku, dlatego Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa zachęca dzieci i młodzież do spędzania wolnego czasu na powietrzu lub w ośrodkach sportowych. W ramach akcji „Zima w Mieście” uczennice i uczniowie z warszawskich szkół mają m.in. możliwość korzystania z obiektów sportowych.

– Mam dobrą wiadomość dla dzieci i nastolatków, które spędzają ferie w stolicy. Przed Wami jeszcze niemal tydzień odpoczynku i z pewnością nie będziecie mogli się nudzić. Z myślą o warszawskich uczennicach i uczniach przygotowaliśmy specjalne zajęcia i aktywności sportowe. W ramach miejskiej akcji „Zima w Mieście” możecie korzystać z pływalni, boisk, sal sportowych, kortów tenisowych i oczywiście lodowisk. Zapraszam Was do aktywnego wypoczynku! – zachęca Renata Kaznowska, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy, odpowiedzialna m.in. za obszar miejskiego sportu i rekreacji.

Gdzie warto spędzić aktywnie czas?

Od 15 do 28 stycznia 2024 r. Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa w ramach akcji „Zima w Mieście” przygotowało dla dzieci i młodzieży specjalne zajęcia i aktywności – szczegółowe informacje i warunki korzystania z oferty należy sprawdzać w placówkach.

Ośrodek Stegny
Ośrodek Stegny

Organizatorzy zapraszają uczennice i uczniów z Warszawy z ważną legitymacją szkolną (szkoły podstawowe, ponadpodstawowe) do korzystania z następujących atrakcji:

Ośrodek Stegny (ul. Inspektowa 1)

Na Torze Łyżwiarskim „Stegny” (ul. Inspektowa 1), od poniedziałku do piątku (w godz. 10:00-13:00), najmłodsi mieszkańcy oraz młodzież będą mieli możliwość jazdy rekreacyjnej na łyżwach w ramach zajęć grupowych oraz indywidualnych aktywności.

Ośrodek Moczydło (ul. Górczewska 69/73)

Fani łyżwiarskich ósemek, piruetów, ale też rekreacyjnej jazdy na łyżwach mogą od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00-13:00 korzystać z lodowiska dostępnego w ramach zajęć grupowych lub indywidualnych aktywności.

Ośrodek Szczęśliwice (ul. Drawska 22)

W godzinach 10:00-13:00 od poniedziałku do piątku w ramach zajęć grupowych lub indywidualnych aktywności, dostępne są jazda rekreacyjna na nartach i snowboardzie.

Ośrodek Rozbrat-Jutrzenka (ul. Rozbrat 26)

W godzinach 9:00-15:00 od poniedziałku do piątku dostępne jest pływanie rekreacyjne w ramach indywidualnych aktywności. Obiekt zaprasza również dzieci i młodzież̇ w wieku szkolnym, z feryjnych placówek edukacyjnych na zajęcia grupowe.

Ośrodek Inflancka (ul. Inflancka 8)

W godzinach 9:00-15: 00 od poniedziałku do piątku, dostępne jest pływanie rekreacyjne w ramach zajęć grupowych lub indywidualnych aktywności.

Ośrodek Namysłowska (ul. Namysłowska 8)

W godzinach 9.00-15.00 od poniedziałku do piątku obiekt zaprasza na pływanie rekreacyjne w ramach zajęć grupowych lub indywidualnych aktywności.

Ośrodek Grzybowska (ul. Grzybowska 35A)

W godzinach 9:00-15:00 od poniedziałku do piątku dostępne jest pływanie rekreacyjne w ramach zajęć grupowych lub indywidualnych aktywności.

Zajęcia dla grup zorganizowanych z feryjnych placówek edukacyjnych w ramach akcji „Zima w mieście”:

Ośrodek Solec (ul. Solec 71)

Dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym z feryjnych placówek edukacyjnych z terenu Warszawy w godzinach 9.00-13.00 od poniedziałku do piątku dostępne są: gra w siatkówkę, koszykówkę, badmintona w ramach zajęć grupowych.

Ośrodek Polonia (ul. Konwiktorska 6)

Dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym z feryjnych placówek edukacyjnych z terenu Warszawy od poniedziałku do piątku w godzinach 9: 00-15:00 dostępne są: gra w siatkówkę, koszykówkę, pływanie rekreacyjne w ramach zajęć grupowych.
Zimowe półkolonie: narty, łyżwy i inne atrakcje

Zima w mieście
Zima w mieście

Aktywna Warszawa zaprasza także do skorzystania z oferty półkolonii dla dzieci. Nadal istnieje możliwość zapisania dzieci do udziału turnusie, który odbywa się do 26 stycznia 2024 roku.

Udział w półkoloniach zimowych to doskonała okazja do aktywnego spędzenia czasu:
– jazdy na nartach,
– udziału w zajęciach na sali sportowej,
– gry w tenisa stołowego,
– udziału w zajęciach kreatywnych i rozwijania umiejętności plastycznych,
-jazdy na łyżwach na jednym z kultowych warszawskich lodowisk.

Ośrodkiem bazowy dla półkolonii jest Górka Szczęśliwicka.

Więcej informacji na temat półkolonii zimowych: sport.um.warszawa.pl/waw/aktywna-warszawa/-/polkolonie-zimowe-z-aktywna-warszawa

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

20. rocznica śmierci Czesława Niemena

0
20. rocznica śmierci Czesława Niemena
Czesław Niemen - mural na Woli

Ma w stolicy plac, szkołę swojego imienia, cztery murale. A jego przebój „Sen o Warszawie” stał się nieoficjalnym hymnem Legii Warszawa. 17 stycznia 2024 r. mija 20. rocznica śmierci Czesława Niemena.

Czesław Niemen w latach 60. był jednym z twórców polskiego big beatu. Później tworzył ambitniejszą muzykę rockową. Cała Polska do dziś nuci jego przeboje – od „Pod papugami” przez „Dziwny jest ten świat” po „Sen o Warszawie”.

Mieszkańcy stolicy nawet wyrwani ze snu w środku nocy potrafiliby wyrecytować słowa tej ostatniej piosenki (których autorem jest zmarły rok temu warszawiak Marek Gaszyński): „Mam tak samo jak ty/ Miasto moje a w nim/ Najpiękniejszy mój świat/ Najpiękniejsze dni/ Zostawiłem tam kolorowe sny…”. Piosenka stała się nieoficjalnym hymnem Legii Warszawa – cały stadion śpiewa ją przed każdym meczem, gdy piłkarze wychodzą z tunelu na murawę.

Warszawa pamięta o Czesławie Niemenie.

Plac

Na Żoliborzu Artystycznym – nowym osiedlu w pobliżu ulicy Powązkowskiej – powstał Plac Niemena. Niemen był pod koniec życia mieszkańcem Żoliborza. Plac otrzymał imię Czesława Niemena w listopadzie 2014.

Od placu odchodzą ulice Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata. Znajduje się na nim mural upamiętniający poetę Jerzego Ficowskiego. Oraz neon, który upamiętnia kompozytora Krzysztofa Komedę.

Szkoła

Szkoła Podstawowa nr 168 przy ul. Zwycięzców 44 na Saskiej Kępie nosiła w XX wieku imię Stanisława Dygata. Przy szkole po reformie oświaty w 1999 r. utworzono Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi nr 25. W 2009 r. społeczność szkolna postanowiła nadać szkole imię. Uczniowie zaproponowali Czesława Niemena. Jego kontrkandydatami w ostatniej turze byli William Szekspir i Joseph Conrad. Uczniowie, nauczyciele, rodzice zdecydowaną większością głosów wybrali Czesława Niemena. Wybór zaakceptowały zarówno Rada Dzielnicy Praga Południe, jak i Rada Warszawy i gimnazjum otrzymało imię artysty rocka.

Plac Czesława Niemena na Żoliborzu
Plac Czesława Niemena na Żoliborzu

W 2018 r., po reformie oświaty likwidującej gimnazja, imię Niemena przeniesiono na Szkołę Podstawową nr 168.

– Czesław Niemen to symbol niepokornego, krytycznego spojrzenia na świat, dostrzegania piękna i cierpienia. Znak ponadprzeciętnej wrażliwości. Tego właśnie uczymy naszych uczniów: twórczego myślenia, życia z pasją, niepozostawania obojętnym na drugiego człowieka – tłumaczy dyrektorka szkoły Anna Tkaczyk. – Dlatego patron naszej szkoły jest prawdziwym wzorem. Nie jest pomnikową, odległą postacią, on wciąż porusza serca i umysły młodych ludzi, inspiruje, zachwyca, zmusza do refleksji, uczy wrażliwości. Jednocześnie jest postacią łączącą pokolenia – dziadków, rodziców i dzieci.

Słowa z piosenki Niemena „…lecz ludzi dobrej woli jest więcej” stały się mottem szkoły, są wypisane na szkolnym sztandarze. Działa w niej Szkolny Klub Wolontariusza, uczniowie włączają się w akcje pomocowe. A w czerwcu – na jubileusz 60-lecia szkoły i 15-lecia nadania jej imienia Czesława Niemena – odbędzie się finał konkursu „Miasto moje a w nim” pod patronatem Prezydenta Warszawy i Mazowieckiego Kuratora Oświaty. Można w nim zgłaszać wiersze, opowiadania, projekty multimedialne.

Murale

Pierwszy mural Niemena namalował na ul. Płytowej 14 na Białołęce Bruno Althamer. Niemen zamiast źrenic ma złote płyty, co nawiązuje nie tylko do sukcesów artystycznych, ale też do nazwy ulicy, przy której znajdowała się niegdyś fabryka płyt betonowych.

Na ścianie budynku przy ul. Młynarskiej 33 na Woli powstał w 2021 r. mural z gigantycznym portretem Niemena. Ma ponad 300 m kw. powierzchni. Z wysokiej ściany patrzy na ulicę Czesław Niemen w charakterystycznym czarnym kapeluszu. Pomysłodawcą i fundatorem muralu jest Stowarzyszenie Przyjaciół Warszawy.

W 2022 r. na murze toru Wyścigów Konnych na Służewcu – w nieformalnej galerii graffiti – pojawił się mural z Niemenem w tym samym kapeluszu i z hasłem „Kiedyś zatrzymam czas”. Graffiti znajduje się do dziś w części północnej muru.

Porter Niemena znajduje się też w Galerii Osobowości Kultury Warszawy XX w. przy Trasie Łazienkowskiej w sąsiedztwie Głównego Urzędu Statystycznego. To cykl 29 wielkoformatowych portretów ludzi kultury związanych z Warszawą w drugiej połowie poprzedniego stulecia – wykonanych przez Piotra Janowczyka.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Kości sprzed kilkuset lat na budowie metra

0
Kości sprzed kilkuset lat na budowie metra
Wykopaliska przy budowie metra Fot. UM Warszawa

Budowa drugiej linii metra w Warszawie przyniosła kolejne zwierzęce odkrycia archeologiczne. Po słoniu leśnym na Woli czy prażubrach na Bródnie, spod ziemi na Bemowie wyłoniły się kości, które – według pierwszych ocen – należą do koni. Niewykluczone, że żyły one kilkaset lat temu.


Na początku stycznia robotnicy budujący ostatni odcinek linii metra M2 na Karolin natknęli się na kości. Znajdowały się metr pod ziemią w rejonie, gdzie powstaje przyszła stacja Lazurowa.

Konie pociągowe czy do jazdy?

Na miejsce przyjechali archeolodzy, którzy nadzorują budowę. Dokonali wstępnych oględzin – bez wstrzymania prac, które mogłyby opóźnić realizację inwestycji. Następnie znalezisko przetransportowano do siedziby Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie w celu przeprowadzenia szczegółowych badań.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że są to kości konia lub kilku koni (11 dużych i kilka mniejszych fragmentów kości długich i łopatka). Możliwe, że zwierzę lub zwierzęta te żyły od 150 do nawet 500 lat temu. Archeolodzy będą teraz szukać odpowiedzi na pytanie, czy konie były używane jako pociągowe, czy może do jazdy wierzchem – co oznaczałoby, że służyły wojskowym.

Eksperci, przy pomocy oceny archeozoologicznej, chcą też dowiedzieć się, jakiej wielkości były zwierzęta. Niewykluczone, że uda się ustalić również ich rasę.

Wykopaliska na Bemowie   Fot. UM Warszawa
Wykopaliska na Bemowie Fot. UM Warszawa

Zwierzęce znaleziska

Podczas budowy wcześniejszych odcinków drugiej linii warszawskiego metra odkrywano już kości zwierząt. Tak było między innymi na terenie dzisiejszej stacji Płocka. Wówczas odkopano kilka kości należących do samicy prehistorycznego słonia leśnego. Kopię fragmentów szkieletu można oglądać w gablocie na antresoli stacji Płocka.

Również po drugiej stronie Wisły nie brakowało takich niespodzianek. Na stacji Bródno, na głębokości około 15 metrów, odkryto wśród mas piasku rzecznego czaszkę prażubra. Z kolei podczas powstawania stacji Zacisze odnaleziono pochodzący sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat kawałek żuchwy mamuta.

Piwniczka, komin i ceramika

Niedawno na budowie bemowskiego odcinka metra – w miejscu, gdzie powstaje Stacja Techniczno-Postojowa Karolin – archeolodzy odkryli pomieszczenia z przełomu XIX i XX wieku. Resztki odkopanej piwniczki znajdują się w miejscu, gdzie na mapie z 1931 roku zaznaczone są dwa budynki Folwarku Karolin, ale prawdopodobnie była to zupełnie odrębna konstrukcja ceglana.

Nad budową metra na tym terenie czuwa zespół ekspertów z Państwowego Muzeum Archeologicznego. Jeszcze przed rozpoczęciem właściwych prac prowadzili tzw. badania powierzchniowe, w czasie których znaleźli między innymi fragmenty ceramiki.

Status prac

Obecnie na trasie II linii metra trwają przygotowania przed drążeniem tuneli. Choć ogromne tarcze wiertnicze TBM rozpoczną pracę za kilka miesięcy, już teraz wykonawca wzmacnia grunt w kluczowych miejscach inwestycji, kontynuowany jest wykop podstropowy na stacji Karolin.

Rozpoczęty w 2018 roku kontrakt na budowę II linii metra prowadzony jest w trybie „Projektuj i buduj”. Na prawie czterokilometrowym odcinku zaprojektowano trzy stacje. Stacja C3 Lazurowa powstanie po południowo-wschodniej stronie skrzyżowania Lazurowej i Górczewskiej, w przestrzeni między pętlą tramwajową a Lazurową. Stację C2 Chrzanów zaplanowano pod ul. Rayskiego, w rejonie skrzyżowania z Szeligowską. Stacja C1 Karolin powstać ma pod ul. Sochaczewską, po północnej stronie skrzyżowania z Połczyńską. Za nią znajdzie się zaplecze techniczne dla całej linii – STP Karolin.

Zgodnie aneksem podpisanym z wykonawcą, prace zakończą się w październiku 2025 roku.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Warszawskie zguby – gdzie szukać i jak odebrać?

0
Warszawskie zguby – gdzie szukać i jak odebrać?
Zguby w Biurze Rzeczy Znalezionych

10,7 tys. rzeczy trafiło w 2023 r. do stołecznego Biura Rzeczy Znalezionych – o 1,3 tys. więcej niż rok wcześniej. Warszawiacy gubią głównie dokumenty, telefony, zegarki i elektronikę.


Co najczęściej gubimy?

Na ul. Dzielną 15, gdzie znajduje się stołeczne Biuro Reczy Znalezionych przyniesiono w ubiegłym roku 6 tys. dokumentów oraz blisko 4,7 tys. przedmiotów. Były w tym portfele, pieniądze, 695 telefonów, 263 zegarki, 90 tabletów, 86 laptopów, 54 czytniki e-book, 33 rowery oraz 18 aparatów fotograficznych.

Najbardziej nietypowe zguby, które trafiły na Dzielną to masażer do stóp, namiot, dywan, klarnet, skrzypce, gitara, mikrofon, drążek – asystent tańca, plecak ratowniczy, pierścionek elektroniczny, oraz dron.

Przedmioty dostarczane są przede wszystkim przez policję, Metro Warszawskie, Lotnisko Chopina, Tramwaje Warszawskie i centra handlowe.

Pracownicy biura poszukują właścicieli przedmiotów i starają się ich zidentyfikować. Dzwonią pod numery telefonów, znajdujące się na wizytówkach pozostawionych w teczkach i dokumentach oraz ostatnio wybierane numery w znalezionych telefonach lub kontaktują się z nimi drogą mailową (o ile jest to możliwe i urządzenie nie zostało zablokowane). W przypadku zablokowanych telefonów informacja przekazywana jest do właściwego operatora. Spośród rzeczy znalezionych, które nie zawierają dokumentów lub jakichkolwiek danych kontaktowych, do właścicieli wraca rocznie około 14 proc. rzeczy.

Biuro Rzeczy Znalezionych przyjmuje również zawiadomienia od Poczty Polskiej w sprawach dotyczących przesyłek oraz przekazów niedoręczalnych.

Biuro Rzeczy Znalezionych
Biuro Rzeczy Znalezionych

Jak odebrać zagubione rzeczy?

Aby odebrać zagubione przedmioty w miejskim biurze przy ul. Dzielnej należy przedstawić dowód zakupu lub inny dokument poświadczający własność. Kiedy jest to niemożliwe (np. w przypadku obrączki, zegarka czy pierścionka) – konieczne będzie dokładne opisanie zguby, określenie jej cech szczególnych oraz wskazanie okoliczności i potencjalnego miejsca zagubienia.

Rzeczy są przechowywane przez dwa lata od dnia znalezienia. Po tym terminie prawo własności przechodzi na znalazcę, o ile odbierze rzecz w wyznaczonym terminie. Jeśli tego nie zrobi, ich właścicielem staje się – na mocy art. 19 ust. 1 ustawy o rzeczach znalezionych – m.st. Warszawa.

Dotychczas przekazano nieodpłatnie na realizacje zadań komórek organizacyjnych Urzędu m.st. Warszawy oraz jednostek pomocniczych i organizacyjnych m.st. Warszawy 1366 rzeczy. W tym: 229 tabletów, 165 rowerów, 105 telefonów komórkowych,
90 laptopów, 57 aparatów fotograficznych, 34 e-booki oraz 686 pozostałych rzeczy.

Z wymienionych rzeczy 146 tabletów oraz 41 laptopów przekazano na potrzeby zbiórki komputerów dla warszawskich uczniów, w akcji zainicjowanej przez Młodzieżową Radę m.st. Warszawy.

Gdzie szukać zguby?

Ogłoszenia na temat zagubionych przedmiotów publikowane są m.in. w Biuletynie Informacji Publicznej, na tablicy informacyjnej Biura Rzeczy Znalezionych oraz Elektronicznej Tablicy Ogłoszeń Urzędu m.st. Warszawy. Informacje na temat godzin otwarcia Biura oraz dane kontaktowe dostępne są na stronie BIP.

Warszawskie Biuro Rzeczy Znalezionych zostało powołane do życia 71 lat temu przez Radę Narodową m.st. Warszawy. Obecnie znajduje się w strukturze Biura Administracji i Spraw Obywatelskich Urzędu m.st. Warszawy.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Spacerkiem po wspomnieniach – c.d.

0
Spacerkiem po wspomnieniach – c.d.
Obiekt Sarmaty na dawnej Sadurce Fot. Paweł Starewicz

Wola lat sześćdziesiątych, Czyste, Sadurka, Sarmata, we wspomnieniach redaktora Janusza Dziano

Sadurka mojego dzieciństwa.

   Powojenna Sadurka to już zdecydowanie inna lokalizacja, choć w pobliżu historycznych terenów. Myślę, że wyższa konieczność sklecić słów kilka w temacie dawnych przekazów.
  Na mapie angielskiego inżyniera, Williama Heerleina Lindleya (lipiec 1897 r.), który
jako wybitny fachura nadzorował pracę przy budowie warszawskiej sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, mamy okazję zobaczyć dość sporych rozmiarów rozlewisko.
To dawny teren w miejscu powojennego obiektu „Budowlanych”, w latach 1957 – 1960 zastąpionego przez „Sarmatę”. Klub z godnymi tradycjami.

Sadurka na planie Lindleya -  Archiwum Państwowe m. st. Warszawy
Sadurka na planie Lindleya – Archiwum Państwowe m. st. Warszawy

   W nielicznych zapisach o potoku Sadurka, możemy znaleźć informacje zaledwie lakoniczne, by nie powiedzieć szczątkowe.
   Rzeczka miała źródła w bliżej nieokreślonym miejscu, na terenie pomiędzy Włochami a Czystem. Od swych źródeł leniwie odbijała w kierunku Szczęśliwic, skręcała w kierunku południowym, gdzie bez zbędnego pośpiechu szemrała na pobliskim Rakowcu i Okęciu.
Potok przecinał trakt biegnący z terenów współczesnej Szczęśliwickiej i Białobrzeskiej, następnie mijał miejsce obecnego stadionu RKS Okęcie.
   Bagnisty teren, na którym obecnie znajduje się Lotnisko im. Chopina, Sadurka przekraczała obertasem od wschodu. Dalej potok kierował się na wschód przez Służewiec i Służew, spływał na tereny nadwiślańskie i w okolicach Wilanowa uchodził do Wisły. Bieg i długość potoku zmieniały się kilkukrotnie na przestrzeni wielu lat.
I to by było na tyle – jak mawiał nieodżałowany Jan Tadeusz Stanisławski.

Sadurka - zdjęcie z albumu Fotografowie Warszawy, autor Konrad Brandel
Sadurka – zdjęcie z albumu Fotografowie Warszawy, autor Konrad Brandel

    Moja Sadurka to rejon pomiędzy ulicami Skierniewicką i Płocką na osi wschód zachód, a Wolską i Kasprzaka w pasie północno południowym.
   Zacznę od strony, którą jako regularny berbeć robiłem pierwsze spacery z rodzicami.
Po wyjściu z bramy Cefarmu to odcinek kilkunastu metrów do Skierniewickiej, za nią chodnik i podwyższenie terenu zabezpieczone murkiem z czerwonej cegły. Wejściem było kilka rzędów szerokich schodów ułożonych z płyt chodnikowych.
   Wzdłuż ulicy, na wysokości Siedmiogrodzkiej, ciągnął się rząd strzelistych topoli, zdecydowanie górujących nad pobliską zabudową. Drzewa były ulubioną kryjówką dla  stad okolicznych wróbli.

   Idąc chodnikiem w kierunku ulicy Płockiej, podwyższenie kończyło się łagodnym spadkiem, wykorzystywanym w zimie jako miejsce do dziecięcych zjazdów na sankach. W lecie na zieloną Sadurkę drałowały całe rodziny z kocykami i obowiązkową wałówką.
Spragnieni słońca i chwili oddechu, okoliczni mieszkańcy w dynamicznej asyście małoletniego pędractwa.

Na Sadurce lata `70   Fot. Paweł Starewicz
Na Sadurce lata `70 Fot. Paweł Starewicz

   Żwirowe alejki i drewniane ławeczki dawały namiastkę parkowego zieleńca. Większe drzewa porastały pas w pobliżu Płockiej. Królowały młode nasadzenia, jeszcze dość wątłe, nie dające najmniejszych szans na skrycie się przed prażącym słońcem.
Jako dzieciaki przychodziliśmy tu pograć w piłkę, wytrwale odpalać rakiety napędzane saletrą, pograć w pikuty czy pojeździć na rowerach.
W Wielkanoc waliło się ostro z karbidu, odpalanego w dużych puszkach po kostkach Maggi.
   Uczniowie z ogólniaka na Rogalińskiej rozstrzygali tu swoje „honorowe sprawy”, czyli regularne mordobicie w obronie racji wyższych. Kiedyś na takie rozstrzygnięcia mawiało się „solówa”, czyli jeden na jednego, do pierwszej krwi albo poddania.
   Leżący nie podlegał dalszej nawalance. Albo wstał, albo był „rybi frędzel” i nikt nie zawracał sobie głowy dętym frajerem. Nawet kodeks łobuzerski swe zasady posiadał, a złamanie niepisanej umowy powodowało dość przykre konsekwencje. Delikwent, który popełnił odstępstwo, w oczach ferajny był formalnie przegrany. Każdy mógł mu „wejść na mamusię” i bezkarnie napluć w twarz. Podobnie było z kopaniem leżącego, taki incydent nie miał prawa się przydarzyć.
To były ściśle przestrzegane kanony i reguły obowiązujące na Woli.

Rodzinnie na Sadurce Fot. Paweł Starewicz
Rodzinnie na Sadurce Fot. Paweł Starewicz

   Wyobraźcie sobie mój kulturowy szok, jaki przeżyłem po przeprowadzce z Woli na Rakowiec.
Tu był zupełnie inny świat, pod kilkoma względami może i wygodniejszy. Nikt nie ganiał z kubełkiem po węgiel do piwnicy, w łazience była wanna, ciepła woda w kranach, czysto i przejrzysto.
Ja jednak tęskniłem za moim światem. Może i siermiężnym, ale z fasonem i ogólnie zrozumiałym. Powrócę do tego ciut później, wracamy na moje Czyste.

   Przez Sadurkę chodziłem z rodzicami do magla pana Marchewki. Punkt wysoce usługowy mieścił się w suterynie kamienicy przy Płockiej 3. Nigdy nie zapomnę drewnianej maszynerii na korbę.
   Na specjalne wałki kobiety nawijały wykrochmalone pościelowe, wszelkiej maści i przeznaczenia obrusy, zasłony i męskie koszule. Gotowe „wsady” umieszczano w maszynerii i „jadziem panie zielonka”. Duże koło zębate uruchamiało piekielną maszynę, a wokół roznosił się chrobot urządzenia i głosy kobiet komentujących wydarzenia z życia ulicy i sąsiadów.

Jak w maglu u Pana Marchewki
Jak w maglu u Pana Marchewki

   Z relacji rodziców wiem, że właściciel magla bardzo mnie lubił. A kiedy w intencji urodzinowej zaśpiewałem mu wyuczoną w przedszkolu piosenkę, po steranych życiem polikach spłynęła serdeczna łza wzruszenia.

Na marchewki urodziny
zeszły wszystkie się jarzyny.
A marchewka gości wita
I o zdrowie grzecznie pyta.

   W narożniku Sadurki, od strony ulicy Kasprzaka, w starej kamienicy przy Płockiej 2, był sklep mięsny „Konsumy”. Miejsce o tyle ciekawe, że zakupy mogli tu zrobić tylko wybrańcy i znajomi kierownika.
   Po 1956 roku nazwę Konsumy przyjęło Przedsiębiorstwo Gastronomiczno-Handlowe, tworzące w Warszawie sieć sklepów i stołówek dla pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czyli służb formalnie mundurowych. W oknach wisiały dość gęsto tkane żółte firanki, bo po co drażnić zaopatrzeniem okolicznych „nieuprawnionych”.

   W tamtych latach sobota była szóstym dniem pracowitego tygodnia. I jak to wtedy mawiano „przy sobocie, po robocie”, pod estradę na Sadurce zjeżdżał samochód z artystami, muzykantami i nagłośnieniem. Okoliczni mieszkańcy dość tłumnie schodzili się na występy, rozkładając dla bliskich i sąsiadów kocyki na trawie. Taki rodzinny piknik trwający do godzin wieczornych.
   Panowie mieli idealną okazję do „przetarcia szkła”, płeć nadobna do solidnego rozgrzania szczęk przy emocjonalnym omówieniu „aktualnych wydarzeń w okolicy”.

Sarmata - zawody łyżwiarskie
Sarmata – zawody łyżwiarskie

Co jeszcze zapamiętałem?
   Niezliczone komórki z królikami, które stały we wnękach okolicznych podwórek. Gołębniki i ich właścicieli, pasjonatów machających wytrwale kijami zakończonymi kawałkiem materiału. Bo gołąb dla zdrowotności musiał regularnie „bujać”. Inaczej nie był wart łyżki podłego ziarna.
   W kamienicy przy Skierniewickiej 11 był sklep spożywczy, przez mieszkańców zwany potocznie „Spółdzielnią”. Zapamiętałem szczególną sytuację z grudnia 1970 roku. Zagotowało się na Wybrzeżu, lecz prasa i radio nabrały wody w usta. Żyliśmy nieświadomi nadchodzących wydarzeń. Ojciec koleżanki z klasy był kolejarzem, gdy wrócił z kursu do Gdańska zwołał rodzinę i najbliższych sąsiadów. Wydając konkretne polecenia przydzielił wszystkim zadania do robienia zapasów żywności. Właśnie stałem w kolejce po pieczywo, gdy kumpela podeszła do mnie pod sklepem i do ucha przekazała informację. W trymiga pobiegłem do domu przekazując mamie co w trawie piszczy. Zabrałem siatkę, schowałem do kieszeni portmonetkę z pieniędzmi i biegiem pod spółdzielnię. Ludzie już się ustawiali, zrobiła się kolejka jak nigdy wcześniej. Ekspedientka też już wiedziała co jest na rzeczy. Oświadczyła, że będzie sprzedawać smalec i marmoladę po pół kilograma, mąkę i cukier po kilogramie, zaś masło po jednej kostce. Rozsądne posunięcie, dające szansę na jakieś zaprowiantowanie. Wracałem do domu dumny jak paw. Wreszcie i ja w trudnej chwili zrobiłem coś konkretnego.

Płocka w kierunku Kasprzaka, lata `60. Fot. NAC
Płocka w kierunku Kasprzaka, lata `60. Fot. NAC

   Na posesji Płocka 11 działała fabryczka wyrobów gumowych. Gumka do ścierania to w szkole rzecz przydatna. A jak można było użyć jeszcze nie pocięty kawał „gumowego bata”? Można było! Szczególnie w sprawach spornych, wymagających „siły argumentu”. Takie pojawiały pomiędzy zwaśnionymi podwórkami. Ostatnie słowa do draki musowo było przekuć w zwycięstwo. Kolejną atrakcją był teren Polskich Nagrań, czyli przedwojennego „Odeonu”. Historyczna zabudowa mieści się na terenie przy Płockiej 13.
   W niedziele i święta państwowe zakład formalnie nie działał. Wtedy my, rzecz jasna nieformalnie, brykaliśmy przez płot po fanty, czyli wybrakowane płyty gramofonowe.
Jeśli ilość skaz na płycie ostatecznie przekreślała jej wartość, mówiło się trudno.
W ostateczności mogła doskonale służyć do zrobienia „kopcia”, lub dostojnie poszybować w kierunku bocznych boisk Sarmaty. Gospodarze obiektu nie raz urągali na czym świat stoi.
Bo ciągłe uprzątanie terenu z „latających płyt”, to nikomu nie potrzebna i wyjątkowo żmudna robota.

Ulica Kasprzaka -  Instytut Chemii Organicznej 1970 r.
Ulica Kasprzaka – Instytut Chemii Organicznej 1970 r.

   Pomiędzy ciągiem starych kamienic przy Płockiej, rozpoczynała swój bieg żwirowa uliczka Ludwiki. Prawą stronę stanowił teren wspomnianego już wcześniej obiektu Sarmaty, z lewej mańki ciągnęły się zabudowania Instytutu Chemii Organicznej. To była moja codzienna trasa, którą mozolnie drałowałem do podstawówki numer 182 na Bema.
   Po drodze bywało sporo atrakcji. Od przejść przez dziury w betonowym ogrodzeniu stadionu, przez zbieranie dla koleżanek z klasy dekoracyjnych „rzepów”, do spotkania z kumplami z osiedla Wawelberga i bloków na Szymczaka. 
„Rzepy” miały swoje wyjątkowe zastosowanie. Cudownie ozdabiały warkocze i fartuszki naszych dziewczyn z klasy.

Zawody motocyklowe na stadionie Budowlanych - 1951 r.
Zawody motocyklowe na stadionie Budowlanych – 1951 r.

   Jednak wyjątkowo ulubionym był teren ukochanego Jordanka. Miejsca bezlitosnej dewastacji dziecięcej cielesności, wytrwałego niszczenia pepegów, koszulek i portek w dowolnym fasonie i przeznaczeniu.
   Jesienią okazałe drzewa kasztanowca budziły ogromną pokusę wspinaczki. Jednak buszowanie pośród gałęzi groziło bolesnym upadkiem, złamaniem lub rozbiciem głowy.
   Obiektem szczególnego przeznaczenia było boisko do piłki kopanej. Miejsce zaciętych pojedynków klasowych, lub rozgrywek pomiędzy podwórkami.

   Będąc klasowym bramkarzem, do upadłego walczyłem z piłką, własnym organizmem i kolegami. Bo rywalizacja ze starszą klasą, lub sąsiadami z innej ulicy, to sytuacja „nie w kij pierdział”. Bardzo poważna i honorową rozgrywka, okazja do zdobycia uznania w oczach kumpli, lub jego ostateczna utrata. O wymyślnych ozdobnikach, padających pod adresem niefortunnego bramkarza, nie wspomnę.
   Zimą z boiska zgarniano śnieg, robiono bandy i wylewano ogromne lodowisko. W pawilonie Jordanka była wypożyczalnia łyżew w różnych systemach. Młodsza dzieciarnia brała „saneczkowe”, ciut starsi zmyślnie instalowane do odpowiednich butów. Typowych figurówek czy hokejów było jak na lekarstwo, ale to mięta z bóbrem, żyć nie umierać.         Godziny spędzone na powietrzu w doborowym towarzystwie koleżków i koleżanek ze szkoły, to był cud, miód, malina.

Przedwojenny kadr z Ogródka Jordanowskiego przy ulicy Ludwiki.
Przedwojenny kadr z Ogródka Jordanowskiego przy ulicy Ludwiki.

   Dla zachowania pełnego obrazu należy jeszcze wspomnieć o małej górce. Wtedy nie miałem pojęcia, dziś wiem ze starych zdjęć, że usypano ją jeszcze przed wojną. Znakiem tego zaliczyły ją całe pokolenia Wolskich „ślizgaczy”. Po lekcjach zjeżdżano „na klipach”, czyli tekturowych tornistrach, a w dni wolne od nauki darło się zelówki butów.
   W pasie do zbiegu Skierniewickiej i Wolskiej, znajdowały się po lewej stronie pozostałości przedwojennego PCK i Ursusa, dość skromne parterowe resztki.
W latach 50-tych i 60-tych, teren zajęły garaże Pogotowia Ratunkowego i Baza Opakowań „Cefarmu”. 

   Z opowiadań sąsiadów wiem, że przed wojną i za okupacji na terenie Sadurki powszechnie uprawiano dzikie ogródki warzywne. Wszak marchewka, kartofelek czy insza roślinka, zawsze się w kuchni przydały.
Dziś nie ma już tamtej Sadurki!
   Odeszły pozostałości fabryczek, okaleczonych przez wojnę ceglanych murów, ustronnych miejsc do wypicia alpagi czy piwa z browaru na Grzybowskiej.
Z czasem powstało tu osiedle mieszkaniowe, a mnie pozostały tylko wspomnienia.
Świat pędzi do przodu, nie licząc się ze zbędnymi sentymentami.

c.d.n.

Rynek Nowego Miasta 4 – szukamy archiwalnych zdjęć

0
Rynek Nowego Miasta 4 – szukamy archiwalnych zdjęć
Rynek Nowego Miasta 4

Blisko 70 lat temu wykonano dekoracje malarskie na elewacji kamienicy przy Rynku Nowego Miasta 4. Dotychczasowe badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi, w jaki sposób dokładnie je zrobiono. Każdy, kto posiada w swoich prywatnych zbiorach kolorowe fotografie budynku może pomóc w jego rekonstrukcji.


Dom przy Rynku Nowego Miasta 4 to kamienica Kajetana Jurkowskiego, wzniesiona w 1784 r. Jest jedną z nielicznych z obszaru Starego i Nowego Miasta, która nie została zniszczona podczas II wojny światowej. Po wojnie odnowiono ją i ozdobiono dekoracjami malarskimi. Przedstawienia figuralne i floralne umieszczono na elewacjach od strony Rynku Nowego Miasta i ul. Pieszej. Front kamienicy zdobią cztery postacie: Trębacza, Oratora, Diany i Myśliwego, a od ul. Pieszej dwa stylizowane drzewka. Dekoracje zostały wykonane w 1956 r. przez Jacka Sempolińskiego, w czasach kiedy artysta był jeszcze studentem warszawskiej ASP. Budynek został wpisany do rejestru zabytków.

Front kamienicy Rynek Nowego Miasta 4
Front kamienicy Rynek Nowego Miasta 4

Jak wyglądały detale?

Polichromie są w bardzo złym stanie technicznym i prawie zupełnie nieczytelne. Wymagają pilnych i kompleksowych prac konserwatorskich.

Niestety mimo poszukiwań nie udało się odnaleźć ani projektów, ani archiwalnych zdjęć ilustrujących pierwotny wygląd polichromii. Dostępne czarno-białe i kolorowe zdjęcia są mało wyraźne i nie dają pełnego poglądu jak wyglądały dekoracje.

Badania konserwatorskie pozwoliły ustalić jedynie oryginalną technikę wykonania (al fresco) i kolorystykę. Nie wiadomo jednak, jak pierwotnie opracowano detale m.in.: twarzy i dłoni, i w jaki sposób rozmieszczone były akcenty barwne.

Nie wiadomo czy przedstawienia były potraktowane malarsko czy graficznie? Światłocieniowo, a może jednak płasko? Nie ma też informacji, które partie podkreślone zostały charakterystycznym kolorem żółcieni – ochry.

Prosimy o archiwalne, kolorowe zdjęcia

Takie zagadki to nie lada orzech do zgryzienia. Ważne, żeby nie dokonać rekonstrukcji malowideł na zasadzie prawdopodobieństwa, czy według współczesnych upodobań. Pozwoli to uniknąć kreacji w pracach konserwatorskich. Celem Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków jest zachowanie tego co przetrwało, czyli oryginalnych malowideł i zrekonstruowanie ich na tyle wiernie, na ile jest to możliwie.

Każdy kto posiada kolorowe zdjęcia elewacji tej kamienicy z czasów, gdy polichromie były jeszcze widoczne, może pomóc i przesłać fotografie na adres: dszewczykiewicz@um.warszawa.pl.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Modernizujemy tor łyżwiarski na Stegnach

0
Modernizujemy tor łyżwiarski na Stegnach
Ośrodek Stegny 10.01.2024 r.

Na torze łyżwiarskim w Ośrodku Stegny swoją przygodę z łyżwiarstwem zaczęło wiele warszawianek i wielu warszawiaków. Oddany w 1980 roku obiekt potrzebuje gruntownej przebudowy. Dziś prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski i minister sportu i turystyki Sławomir Nitras ogłosili, że do końca 2027 roku w tym miejscu powstanie nowa hala z torem do łyżwiarstwa szybkiego.

– Ten tydzień upływa nam pod znakiem sportu. Wczoraj spotkaliśmy się na Nowej Skrze, dzisiaj na torze na Stegnach. Bardzo się cieszę, że możemy ogłosić dobre wieści dotyczące tego, że tor łyżwiarski poddamy kompletnej przebudowie i wreszcie będzie zadaszony. Zabiegaliśmy o to od lat. Poprzedni rząd obiecywał, później się z tego wycofywał – mówił prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski. – Polska i Warszawa potrzebuje nowoczesnego toru, dlatego bardzo się cieszę, że możemy tę inicjatywę zrealizować razem z Panem ministrem i Ministerstwem Sportu i Turystyki – dodał prezydent.

Służył przez ponad 40 lat

Tor łyżwiarski w Ośrodku Stegny oddany został do użytku w styczniu 1980 roku. W tamtym czasie był to trzeci tego typu obiekt łyżwiarski w Polsce. Dodatkowo wewnątrz toru łyżwiarskiego ulokowane zostały dwa mniejsze lodowiska, przez co wiele osób jeszcze chętniej korzystało z obiektu.

Tor łyżwiarski na Stegnach zasłynął także jako arena wielkich wydarzeń rangi międzynarodowej i ogólnopolskiej w łyżwiarstwie szybkim. Zorganizowano tam m.in. Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Mistrzostwa Polski. XXXII Mistrzostwa Polski w Wieloboju Sprinterskim oraz Mistrzostwa Polski Masters były ostatnimi zawodami w Ośrodku Stegny, które odbyły się w 2014 r.

– Cieszę się, że po prawie 50 latach, tor na Stegnach doczeka się gruntowej modernizacji. Wiem, że to dopiero pierwszy etap, ale władze Warszawy już planują kolejne etapy modernizacji całego kompleksu. W 2027 roku, żeby zobaczyć duże zawody międzynarodowe, rangi mistrzowskiej na poziomie europejskim, a może i światowym, nie trzeba będzie jeździć do Sanoka, Gdańska czy Tomaszowa, tylko zobaczymy je w Warszawie. Poza tym wierzę, że na tym zmodernizowanym torze wychowamy kolejne pokolenia olimpijczyków – mówił minister sportu i turystki Sławomir Nitras. – Mogę zapewnić, że jeśli chodzi o sport w Warszawie i budowę obiektów sportowych oraz wsparcie państwa dla inwestycji infrastrukturalnych sportowych w stolicy i okolicach, to złe czasy się skończyły. Teraz idą dobre czasy – dodał minister.

Ośrodek Stegny 10.01.2024 r.
Ośrodek Stegny 10.01.2024 r.

Tor łyżwiarski w 2027

Dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki pierwszym etapem modernizacji Ośrodka Stegny będzie rozbiórka istniejącej zabudowy oraz budowa hali z torem do łyżwiarstwa szybkiego wraz z zapleczem treningowym i administracyjnym, a także dwa lodowiska do łyżwiarstwa figurowego, short track’u i hokeja (do czasu wybudowania docelowej hali) o wymiarach 30 m x 60 m. Dofinansowanie z budżetu Ministerstwa Sportu i Turystyki wyniesie ponad 72 miliony złotych.

Dziś m.st. Warszawa podpisało umowę z ministerstwem, a już wiosną zostanie ogłoszony przetarg w trybie zaprojektuj i wybuduj na wykonawcę inwestycji.

– Prace projektowe wraz z pozwoleniem na budowę potrwają do jesieni przyszłego roku. A już z końcem 2027 roku z nowego obiektu mogli korzystać sportowcy i mieszkańcy Warszawy – dodaje Renata Kaznowska, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawa.

Tor łyżwiarski dzisiaj

W Ośrodku Stegny znajduje się jeden z zaledwie czterech działających sztucznych torów łyżwiarskich w Polsce. Można z niego korzystać zarówno zimą – na łyżwach, jak i latem – na rolkach. Tor ma 400 metrów długości i 11 metrów szerokości, a lodowisko hokejowe powierzchnię 1800 m2. Na torze i lodowisku można spróbować swoich sił w jeździe figurowej na łyżwach, gry w hokeja, zobaczyć trening panczenistów, czy pojeździć rekreacyjnie.

Niestety czterdziestoletnia infrastruktura jest już wysłużona, co powoduje wiele awarii, a obiekt wymaga licznych prac naprawczych i remontowych.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Co słychać na budowie zajezdni tramwajowej na Annopolu?

0
Co słychać na budowie zajezdni tramwajowej na Annopolu?
Zajezdnia Annopol Fot. Tramwaje Warszawskie

Budowa inteligentnej zajezdni tramwajowej na Annopolu dobiega końca. Po zakończeniu wszystkich prac – już w tym roku – będzie to zautomatyzowany, ekologiczny i najnowocześniejszy obiekt tego typu w Polsce i w naszej części Europy.


Zajezdnia na Annopolu zajmuje powierzchnię niemal 12 hektarów i „nocować” będzie w niej ponad 150 tramwajów. To będzie też miejsce pracy dla ponad 430 osób. Znajdą się tu stanowiska do naprawy tramwajów, stanowiska diagnostyczne, lakiernia, myjnie czy tokarka podtorowa – bardzo ważne urządzenie, które wyrównuje koła tramwajów. Załoga zajezdni zajmie się też bardziej codziennymi czynnościami – uzupełnianiem piasku w układzie piasecznic wspomagającym hamowanie czy codziennymi przeglądami. Długość wszystkich torów w zajezdni przekroczy 16 km. Obiekt będzie wyposażony w 100 zwrotnic, których większość (70 proc.) będzie przekładana automatycznie przez inteligentny system zarządzania jej pracą.

Najbliższe miesiące na budowie zostaną poświęcone na prace instalacyjne, wykończeniowe oraz wyposażenie budynków. Później nastąpi rozruch obiektu – przeprowadzka tramwajów z innych zajezdni, przygotowanie miejsc pracy dla nowych pracowników, którzy w dużej części są już zatrudnieni i przechodzą szkolenia w pozostałych zajezdniach działających w Warszawie.

Zajezdnia Annopol  Fot. Tramwaje Warszawskie
Zajezdnia Annopol Fot. Tramwaje Warszawskie

Co już jest gotowe?

Zamontowana została już większość torów i zwrotnic. Na końcowym etapie są prace związane z budową węzła wjazdowego oraz torów prowadzących do zajezdni. Rozpięta jest częściowo sieć trakcyjna na trasie dojazdowej o długości ok. 1 km.

Również wszystkie 12 budynków jest już wybudowanych – to m.in. hala postojowa, hala napraw, obsługi technicznej i magazyny. To także garaże, myjnie i budynek administracyjny. W budynkach trwają prace instalacyjne oraz wykończeniowe takie, jak tynkowanie wnętrz albo układanie kafelków. Wszystko to odbywa się równolegle na trójwymiarowych modelach realizacyjnych w środowisku BIM (ang. Building Information Modeling), które umożliwiają ciągły i natychmiastowy dostęp do bieżących informacji o projekcie i wszystkich kosztach.

Automatyczna i inteligentna

Zajezdnia na Annopolu będzie wyposażona w system informatyczny, który pozwoli na automatyzację wielu czynności wykonywanych w podobnych obiektach ręcznie przez pracowników. System zidentyfikuje każdy tramwaj wjeżdżający i wyjeżdżający z zajezdni i sprawdzi, na którym torze się on znajduje i na który ma wjechać. Sterowanie zwrotnicami i semaforami będzie odbywało się automatycznie bez udziału motorniczych. Do systemu podłączona będzie także myjnia i stanowiska diagnostyczne oraz bramy.

Pracownicy zajmujący się serwisowaniem tramwajów w nowej zajezdni będą używali tabletów i smartfonów, które będą przekazywały dane do centralnego systemu. Automatyka w zajezdni pozwoli oszczędzić ich czas. Dla przykładu – ręczne przekładanie zwrotnic w zajezdni tej wielkości mogłoby zająć każdego dnia nawet 7 godzin w ciągu doby.

Szacowane oszczędności wynikające ze zautomatyzowania zajezdni w ciągu 10 lat wyniosą około 10 mln złotych. Jest to suma zbliżona do kosztu zakupu i instalacji całego systemu.

Zajezdnia Annopol   Fot. Tramwaje Warszawskie
Zajezdnia Annopol Fot. Tramwaje Warszawskie

Przyjazna dla środowiska

Zajezdnia Annopol jako pierwsza w Polsce zasilana będzie w tak dużym stopniu z przyjaznych środowisku, odnawialnych źródeł energii. Będą pompy ciepła i ogniwa słoneczne. Dodatkowo zaplanowano magazynowanie wody w zbiornikach i wykorzystywanie jej do mycia placów, pojazdów, spłukiwania toalet i podlewania terenów zielonych.

W zajezdni nie zabraknie również zieleni. Niektóre budynki jak i ekrany akustyczne zostaną pokryte pnączami, zaprojektowano też zielone torowisko oraz nasadzenia drzew, krzewów i rozchodnika. Powierzchnia całkowicie zajmowana przez rośliny wyniesie ok. 20 proc. terenu zajezdni.

„Budowa zajezdni Annopol” dotyczy projektu współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej. Nr projektu: POIS.06.01.00-00-0033/16 „Budowa trasy tramwajowej do Wilanowa wraz z zakupem taboru oraz infrastrukturą towarzyszącą” w ramach działania 6.1. Rozwój publicznego transportu zbiorowego w miastach, Oś priorytetowa VI: Rozwój niskoemisyjnego transportu zbiorowego w miastach, Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2200

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Ferie w szkołach – zmiany w kursowaniu WTP

0
Ferie w szkołach – zmiany w kursowaniu WTP
Warszawski Transport Publiczny Fot. ZTM Warszawa

Od 15 do 28 stycznia uczniowie z województwa mazowieckiego mają ferie zimowe. W związku z tym od soboty, 13 stycznia, pojazdy Warszawskiego Transportu Publicznego będą kursować według zmienionych rozkładów jazdy.

Autobusy pojadą inaczej

W tym czasie, w dni powszednie, na trasy nie wyjadą autobusy linii: 192, 196, 200, 221, 249, 320, 332, 339, 356, 379, 501, 809, 815 a 256 i 326 będą jeździły tylko w godzinach szczytu (autobusy linii: 192, 196, 200, 221, 249, 256 nie wyjadą na trasy też w soboty i niedziele). Według zmienionych rozkładów będą kursowały autobusy linii 105, 106, 122, 131, 132, 140, 154, 170, 173, 174, 177, 181, 182, 183, 184, 188, 194, 197, 201, 204, 207, 209, 212, 314, 317, 319, 338, 340, 414, 500, 507, 509, 523, 739, L27.

W trzecim i czwartym tygodniu stycznia warszawskie szkoły będą zamknięte, dlatego wycofane zostaną z ruchu autobusy linii 121, 142, 150, 152, 164, 211, 401, 502 (wykonywanych tylko w dni nauki szkolnej), a 163, 164 i 201 nie podjadą pod placówki oświatowe.

Do 28 stycznia autobusy linii 326 będą jeździły na skróconej trasie do Olesina, nie będzie także kursów 518 na trasie Nowodwory – Metro Marymont. Zmieni się także trasa linii 134 – przez cały tydzień będzie ona trasą weekendową, czyli autobusy dojadą m.in. pod pływalnię i Park Bródnowski, gdzie działa miejskie lodowisko. Skróconą trasą pojadą również autobusy linii lokalnej L24.

WTP  Fot. S. Pulcyn UM Warszawa
WTP Fot. S. Pulcyn UM Warszawa

Tramwaje i metro

Zmieni się częstotliwość kursowania tramwajów – w zależności od rodzaju linii, w godzinach szczytu z 4 na 5 minut oraz z 8 minut na 10. Pomiędzy szczytami będzie to 7 minut i 30 sekund (zamiast 6 minut) oraz z 15 minut (poprzednio 12 minut). W soboty i niedziele rozkład jazdy pozostanie bez zmian.

Również tylko w dni powszednie i w godzinach szczytu zmieni się częstotliwość kursowania pociągów metra. Na stacje linii M1 składy podjadą co 2 minuty i 50 sekund; na linii M2 – co 3 minuty i 30 sekund.

Więcej na stronie Warszawskiego Transportu Publicznego.

Źródło: Urząd m. st. Warszawy

Rusza budowa Nowej Skry

0
Rusza budowa Nowej Skry
Nowa Skra - rozpoczęcie budowy

Boisko treningowe z sześciotorową bieżnią lekkoatletyczną, strefa rzutów, boisko do rugby, ścieżki biegowe, siłownie plenerowe, alejki parkowe, staw i ogród deszczowy powstaną jako pierwsze na Nowej Skrze. Zakończenie pierwszego etapu zmian w kompleksie sportowym przy ul. Wawelskiej zaplanowano na wiosnę 2025 r.

– Jeszcze dwa lata temu to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Uporządkowaliśmy je i wreszcie zaczynamy pierwszy etap prac budowlanych. Powstanie tu boisko treningowe, zaplecze treningowe, boisko rugby oraz specjalne ścieżki biegowe, które będą gotowe już w drugim kwartale przyszłego roku. Później przystąpimy do kolejnych prac – powstanie hala, a w dalszej kolejności sam stadion, który jest bardzo ważny dla warszawianek i warszawiaków – mówił Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy.

W ramach pierwszego etapu zmian na Nowej Skrze powstaną: boisko treningowe z trybunami i zapleczem szatniowo-magazynowym, strefa rzutów, ścieżki biegowe, boisko do rugby i siłownia plenerową, staw i ogród deszczowy. Prace budowlane obejmą obszar niemal 13 hektarów, z czego cały kompleks sportowy przy ul. Wawelskiej 5 ma ponad 20 hektarów.

– Połączymy Nową Skrę z Polem Mokotowskim, bo cały ten obszar jest szczególnie ważny dla trzech sąsiadujących z nim dzielnic, czyli Śródmieścia, Mokotowa i Ochoty. Już teraz wiele osób korzysta obecnie z Pola Mokotowskiego, a dzięki połączeniu z Nową Skrą, warszawianki i warszawiacy będą mieli dostęp do nowych obiektów sportowych i jeszcze większego terenu rekreacyjnego – powiedziała Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady m.st. Warszawy.

– Dzisiaj jest kolejny, historyczny dzień dla Skry – ruszamy z budową. Zaczynamy od boiska treningowego, powstanie tu też zaplecze szatniowo-sanitarne i przepiękne zagospodarowanie całego terenu. Na szczęście najtrudniejszy moment, projektowanie, kompletowanie dokumentacji wykonawczej, uzyskanie pozwolenia na budowę jest już za nami. Budowę zakończymy na koniec roku, później jeszcze odbiory dokumentacji powykonawczej, pozwolenie na użytkowanie i mieszkańcy będą mogli korzystać z nowych obiektów na Nowej Skrze – mówiła Renata Kaznowska, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy.

Za I etap rewitalizacji kompleksu będzie odpowiadać konsorcjum Tamex Obiekty Sportowe i Gardenia Sport, które prace budowlane powinno zakończyć w grudniu 2024 r.

Miasto odzyskało obiekt przy ul. Wawelskiej 5 w 2021 r. po 13 latach sądowej batalii. W pierwszej kolejności zaniedbany teren dawnej Skry uporządkowano, a następnie okoliczne tereny zielone i bieżnię na stadionie głównym oddano do dyspozycji mieszkańców.


Źródło: Urzad m. st. Warszawy