Strona główna Blog Strona 41

U fryzjera na Woli

0
U fryzjera na Woli
W przedwojennym zakładzie fryzjerskim. Fot. Bolesław Augustis

Spora grupa naszych czytelników doskonale pamięta dawne zakłady fryzjerskie. Ich wyjątkowy klimat, miłą i uprzejmą obsługę, stare narzędzia mistrzów brzytwy i grzebienia. Dziś proponuję przedwojenny artykuł o pracy fryzjerów na Woli.

Dzień Dobry- Kurier Czerwony
Środa, 6 kwietnia 1938 r.

Baczki w skos, proszę szanownego pana? – zapytuje wdzięcznie młody człowiek, od paru minut znęcający się przy pomocy maszynki i nożyczek nad głową klienta.
– Zwyczajnie, równo …
– Równo? … o tak, zaraz wiedziałem że równo – cieszy się swą domyślnością fryzjer.
– Skąd mógł pan wiedzieć?
– Ee, panie, wiadomo, że po gościu zaraz się zauważy. Bo widzisz pan, tutejsze chłopaki, to się strzygą z tyłu „w kant” i baczki chcą żeby im „w skos” przygalać. Ale do nasz przychodzi i lepsza publika – dorzuca z dumą dla rehabilitacji opinii zakładu. A przecież nie mylę się, że szanowny pan nie z tej dzielnicy.
– Racja.
– Włoski skropić panu szanownemu? Nie? O widzisz pan, u nasz na Woli każdemu można kubeł kolońskiej wody na łeb wylać i nigdy nie powie, że mu dosyć. A tu wszystko za grosze: elektryczny masaż twarzy – 30 złoty, umycie głowy 30 groszy, ostrzyżenie tyle samo, ogolenie piętnaście. W piątek i sobotę o 50 procent drożej. Taniocha – co? Ale panie i to jeszcze mówią, że drogo i jest kilka zakładów w okolicy, co strzygą po 15 groszy, a golą za dziesiątkie.

Adolf Dymsza w filmie "Ułani, ułani, chłopcy malowani" Fot. NAC
Adolf Dymsza w filmie „Ułani, ułani, chłopcy malowani” Fot. NAC

– A dużo głów może pan dziennie ostrzyc?
– Móc, to dużo można. Raz przed świętami, kiedy była sobota od 6-tej rano do 9-tej wieczór zapisałem cały bloczek. Znaczy, że sto głów „zrobiłem” i jeszcze między tymi byli goście z goleniem. Ale tak w dzień powszedni to 10 do 15-tu.
– Czy panowie są na pensji? – pada z boku pytanie od zaciekawionego tą rozmową klienta przy sąsiednim lustrze.
– Gdzież by tam – żachnął się fryzjer – Na procentach jesteśmy wszyscy. Nawet do „starego”, tj. do właściciela zakładu, żalu mieć nie możem. Bo co on nam może zrobić? Mamy 40 procent od obrotu, to znaczy się z tego, co każden z nas zarobi. A właściciel opłaca lokal, światło, podatki, nasze składki ubezpieczeniowe, zakupuje narzędzia itd.

Mydło, pędzelek i brzytwa, zestaw obowiązkowy eleganckiego mężczyzny. Fot. wszczecinie.pl
Mydło, pędzelek i brzytwa, zestaw obowiązkowy eleganckiego mężczyzny. Fot. wszczecinie.pl

Tylka dwa krzesła są zajęte przez klientów. Toteż trzech pozostałych z piątki pracowników fryzjerskich gra na taburecie w domino. Chłopiec, czujnym okiem spoglądający w stronę klientów, by natychmiast gdy wstaną „obczyścić szanownego pana”, co chwila zerka na grających przez ramię.
– Cały dzień się gra, albo gada. Jak przyjdzie klient, to kolejno obsługujemy.
– Dawno pracuje pan w swym zawodzie?
– Już ze dwanaście lat … Kawał czasu. Dużo mnie to zdrowia kosztowało, a raz nie wiele brakowało, żebym się na „tamtą stronę” przejechał.
– Co to takiego było?
– A żylaki. Żylaki panie, ma prawie każdy kelner, fryzjer i subiekt. Ja też miałem, nawet mnie przez to do wojska nie wzięli. Aż raz mi „nawalił” taki żylak w zakładzie, przy pracy. Buchnęła mi krew z nogawki, nie dokończyłem klienta mydlić. Próbowałem zatamować wodą żelazną, ale gdzie tam! … Wali i wali. Szef poleciał zatelefonować do Ubezpieczalni po Pogotowie i po chwili przyjechała karetka z dochtorem. Dał mi zastrzyk, zabandażował nogę. Wszadzili mnie do karetki i jazda do szpitala. Tam leżałem blisko miesiąc, operacja na obu nogach. Nacierpiałem ja się porządnie, ale i tak całe szczęście, że nie wydarzyło mi się to rok wcześniej, kiedy się „rajzowało” po prowincji, a kiedy nie byłem ubezpieczony. A tak za darmo udało mi się wykurować …
– Ano, szczęście w nieszczęściu – filozoficznie dorzucił jeden z grających.
– Cała to nasza pociecha, że choć leczenie nas nie kosztuje, bo zarobki teraz słabe.
– A ile przeciętnie panowie zarabiają?
– To zależy … Mniej więcej od 15 do 30 złoty tygodniowo. To chyba szanowny pan przyzna, że nie wiele …
Służę … Chłopiec, oczyścić szanownego pana …


Historia firmy „Kawuska” – Fabryka Piór Stalowych K. Wasilewski i Ska

0
Historia firmy „Kawuska” – Fabryka Piór Stalowych K. Wasilewski i Ska
Wieczne pióro firmy KAWUSKA Fot. Ewa Szymańczak

Kawuska była pierwszą polską firmą podejmującą produkcję wiecznych piór.

Założył ją w Warszawie w 1895 roku Konrad Wasilewski. Nazwa Kawuska powstała od pierwszych liter imienia i nazwiska założyciela, oraz skrótu słowa spółka – KaWuSka.

Płocka 29 na fotoplanie z 1935 r. Fot. mapa.um.warszawa.pl
Płocka 29 na fotoplanie z 1935 r. Fot. mapa.um.warszawa.pl

Początki firmy wpisały się w Wolski adres przy ulicy Płockiej 29. Wejście na rynek z takim wyrobem byłoby bardzo trudne, dlatego początki to produkty nieco lżejszego kalibru, na potrzeby biur i odbiorców indywidualnych. W ofercie znalazły się: pluskiewki, spinacze, zszywki, cyrkle, kałamarze, podstawki do piór i pieczęci, dziurkacze, stalówki do piór maczanych tradycyjnie.

Wysoka jakość produkowanych artykułów oraz ich różnorodny asortyment, połączone z zapotrzebowaniem na dobry wyrób, pozwoliły podwoić w ciągu sześciu lat kapitał zakładowy do ponad 60. tysięcy rubli, przy wzroście zatrudnienia z 20 osób do 200 pracowników. 

Eleganckie pióro z opakowaniem handlowym. Fot. Zbiory własne.
Eleganckie pióro z opakowaniem handlowym. Fot.Zbiory własne.

Unowocześnienie dość skomplikowanego parku maszynowego dało kapitalne możliwości do zwiększenia tempa rozwoju. Rok później firma zatrudniała już 250 osób, a kapitał zakładowy zwiększył się o 15.000 rubli, czyli wynosił 75.000. Roczny obrót firmy Konrada Wasilewskiego wyniósł 150.000 rubli.

Osiągnięcie tak wysokiego poziomu pozwoliło nie tylko na pokrycie zapotrzebowań rynku krajowego, to kapitalnie przełożyło się na dynamiczny eksport, głównie na kierunki wschodnie.

Społeczeństwo rosyjskie piszące piórami było na tyle zamożne, że mogło kupować pióra na zachodzie europy, bo kto bogatemu zabroni. Jednak wysoka jakość wyrobów Kawuski zadecydowała, że to właśnie przed nią otworzył się ogromny, wschodni rynek zbytu.

Pióra sprzedawane były na terenie całej Rosji, w tak dużych miastach jak: Moskwa, Kijów, Władywostok, Odessa. Świadczyło to o stale rosnącym prestiżu właściciela i jego wyśmienitych produktów.

Popularny model Kawuska-Eternum. Fot. Zbiory własne.
Popularny model Kawuska-Eternum. Fot. Zbiory własne.

O bardzo wysokiej jakości piór Kawuska świadczył fakt, że firma na wszystkie swoje wyroby dawała aż 25 lat bezwzględnej gwarancji.

Najbardziej skomplikowaną i pracochłonną była produkcja stalówek. Zwiększenie precyzji wykonania uzyskano dzięki inwestycjom w coraz lepsze, najnowocześniejsze urządzenia produkcyjne. Jednak końcowe wykończenie należało do wysoko wykwalifikowanych rzemieślników.

Każda stalówka po wykonaniu była poddawana testom.

W 1927 roku firma Kawuska wypuściła pakiet 10 tysięcy akcji, o wartości 100. złotych każda, co dało niebagatelną kwotę jednego miliona złotych kapitału zakładowego.
Na ulicy Elektoralnej 5 powstało biuro sprzedaży hurtowej, oraz punkt sprzedaży detalicznej.

Wieczne pióro firmy KAWUSKA   Fot. Ewa Szymańczak
Wieczne pióro firmy KAWUSKA Fot. Ewa Szymańczak

Firma działała nieprzerwanie do wybuchu II Wojny Światowej.

W ostatnim okresie w bogatym asortymencie produkowanych wiecznych piór znajdowały się cztery główne rodzaje :

  • Kawuska
  • Kawuska-Cristal
  • Eternum
  • Eternum-Jubileuszowe

Wszystkie rodzaje miały modele różniące się indywidualnym kształtem, oraz charakterystycznymi i rozpoznawalnymi kolorami. Były więc pióra wzorzyste, gładkie i perliste, a ich idealnie gładka powierzchnia dawała znamienity odblask. 

Niektóre rodzaje posiadały aż do 10 modeli. Pełne bogactwo, oferta szyta na miarę ambicji firmy.

Pióra rodzajów Kawuska i Kawuska-Cristal posiadały wyjątkową stalówkę, wykonaną z 14. karatowego złota, o końcówce utwardzonej stopami pierwiastków osmu i irydu – osmiridium.

Wzór Eternum posiadał stalówkę z 14-karatowego złota, z końcówką wykonaną z irydu.

Pióra napełniane były za pomocą przycisku, lub skręcania gumy pokrętłem umieszczonym na końcu korpusu. Najbardziej doskonałym i wygodnym rozwiązaniem były pióra napełniane tłoczkiem.

Przy zakupie pióra plan lekcji w prezencie dla dziecka. Fot. Zbiory własne.
Przy zakupie pióra plan lekcji w prezencie dla dziecka. Fot. Zbiory własne.

Pióra dla panów miały około 15,5 cm. długości, damskie nieco mniej, bo około 12,5 cm. Produkowane były również pióra tzw. Combo, w których pióro wieczne w jednej całości posiadało również ołówek.

Pióra przyciskowe po założeniu specjalnych przedłużaczy mogły spełniać rolę piór gabinetowych, tak popularnych na biurkach w domach prywatnych, eleganckich biurach i urzędach.

Produkowane były z dziesięcioma wielkościami stalówek, o różnych grubościach pisanych linii.

Stalówka o grubości K była specjalnie utwardzona i stosowana do tworzenia przebitek. Gdy potrzebne było uzyskanie większej ilości kopii, firma proponowała pióro typu Popular. Miało ono szklaną stalówkę, która pozwalała uzyskać do sześciu kopii.

W 1939 roku najdroższe wieczne pióro firmy Kawuska kosztowało 42 złote, najdroższy ołówek automatyczny kosztował 12 złotych. Zaś najdroższy komplet sprzedawany był w cenie 48 złotych.

To była rozsądna kalkulacja. 

Płocka 29 na fotomapie z 1945 r.  Fot. mapa.um.warszawa.pl
Płocka 29 na fotomapie z 1945 r. Fot. mapa.um.warszawa.pl

Zabudowanie fabryki Konrada Wasilewskiego uległy zniszczeniu w sierpniu 1944 r. Po wojnie zostały rozebrane. 

Po 78. latach pamiątki rodzinne trafiły we właściwe ręce.

0
Po 78. latach pamiątki rodzinne trafiły we właściwe ręce.
17.01.2023 - Izba Pamięci Fot. Janusz Dziano

Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców, Oddział Muzeum Warszawy, stała się miejscem uroczystego przekazania rodzinnych pamiątek odebranych siostrom Kesler po przybyciu do obozu Ravensbrück.

Panie:
Janina KESLER, ur. 11.12.1900 r.
Zofia KESLER, ur. 04.08.1906 r.
Irena KESLER, ur. 29.06.1909 r.

Warszawianki z Woli, córki Walentego Keslera i Walerii Apolonii z d. Kaprańskiej,
zatrzymane przez Gestapo po wybuchu Powstania Warszawskiego w dniu 12 sierpnia 1944 roku.

Najstarsza Janina miała wówczas 44 lata, młodsza Zofia – 38, a najmłodsza Irena – 35.

Kobiety, które prawdopodobnie trafiły najpierw do obozu w Pruszkowie (Dulag 121), i jak wiele innych zostały wywiezione do obozu koncentracyjnego.

Siostry Kesler trafiły do obozu dla kobiet – Frauen Konzentrationslager Ravensbrück.

Odzyskane po latach pamiątki.   Fot. Janusz Dziano
Odzyskane po latach pamiątki. Fot. Janusz Dziano

W Ravensbrück kobiety zostały oznaczone numerami:

Janina – 56570
Zofia – 56569
Irena – 56568

13 września 1944 r. zostały przeniesione do KL Neuengamme, gdzie przypisano im kolejne numery:

Janinie – 6414
Zofii – 6415
Irenie – 6413

W zachowanych kartach więźniów odnaleziono informacje, że dwie starsze siostry były z zawodu krawcowymi, najmłodszej przypisano zawód – robotnica.

Wojenny koszmar przeżyły Panie Irena i Zofia. Niestety, Pani Janina zmarła w obozie na tyfus.

Zegarek Ireny Kesler.   Fot. Janusz Dziano
Zegarek Ireny Kesler. Fot. Janusz Dziano

Zofia i Irena zostały wyzwolone w Bergen-Belsen i przez pewien czas przebywały pod opieką Polskiego Czerwonego Krzyża, który rozpoczął swoją działalność wraz z utworzeniem przez brytyjską armię na terenie byłego obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen obozu dla dipisów.

W okresie bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej dipisami byli wcześniej wywiezieni na roboty przymusowe na teren III Rzeszy, przede wszystkim z terenów Europy Wschodniej, jeńcy wojenni oraz więźniowie uwolnieni z obozów koncentracyjnych. (Wikipedia)

Po zakończeniu wojny obie siostry powróciły na warszawską Wolę, zamieszkały w domu przy ulicy Wolskiej 151.

Moment przekazanie pamiątek pani Ewie Szymańczak.   Fot. Janusz Dziano
Moment przekazanie pamiątek pani Ewie Szymańczak. Fot. Janusz Dziano

Pod tym samym adresem przyszła na świat Pani Ewa Szymańczak (późniejsza mieszkanka Koła, ulicy Obozowej), która odebrała z rąk przedstawicielek Arolsen-Archives, Anny Meier-Osinski oraz Eweliny Karpińskiej-Morek, bezcenne pamiątki rodzinne.

Pani Ewa Szymańczak nie kryła emocji. Byłe więźniarki to bliska rodzina, siostrzenice ukochanej babci:

Jestem bardzo wzruszona i ciężko mi mówić, bo to są moi najbliżsi.

Pani Ewa Szymańczak w trakcie wspomnień.   Fot. Janusz Dziano
Pani Ewa Szymańczak w trakcie wspomnień. Fot. Janusz Dziano

Podczas ceremonii przekazania pamiątek, Pani Ewelina Karpińska-Morek (koordynatorka kampanii #StolenMemory), ciekawie opisała ten szczególny moment:

Za każdym razem odnalezienie krewnych jest dla nas wielkim wydarzeniem. To nie tylko zwrot rzeczy zabranych bliskim w obozach. To przede wszystkim możliwość odtworzenia losów konkretnego człowieka, przywrócenie mu tożsamości, pamięci. Dla krewnych to z kolei symboliczny „powrót” bliskiej osoby, a także możliwość uzupełnienia luk w rodzinnej historii.

Pani Anna Meier-Osinski i Ewelina Karpińska-Morek. Fot. Janusz Dziano
Pani Anna Meier-Osinski i Ewelina Karpińska-Morek. Fot. Janusz Dziano

Jolanta Hercog, kierowniczka Izby Pamięci:

Przekazanie zachowanego w Arolsen Archives depozytu sióstr Kesler, dawnych więźniarek niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück, to wzruszający moment dla rodziny ofiar, odnalezionej po prawie osiemdziesięciu latach. To także ważna uroczystość dla Muzeum Warszawy, które przyjmując gości i przedstawicielki Arolsen Archives, stało się częścią tego wydarzenia.
Historie Janiny, Zofii i Ireny Kesler, wyprowadzonych z Warszawy przez Niemców 12 sierpnia 1944 roku, opowiedziane w murach Izby Pamięci wybrzmiewają szczególnie mocno.

Dyrektorka Muzeum Warszawy, Pani Karolina Ziębińska-Lewandowska.  Fot. Janusz Dziano
Dyrektorka Muzeum Warszawy, Pani Karolina Ziębińska-Lewandowska. Fot. Janusz Dziano

Arolsen Archives to Międzynarodowe Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich i jednocześnie największe archiwum dokumentów dotyczących ofiar i Ocalonych. Głównym zadaniem Centrum jest pomoc rodzinom, które poszukują informacji o losach bliskich zamordowanych, prześladowanych lub deportowanych przez III Rzeszę. Zbiory zawierają obecnie informacje o 17,5 mln osób i są wpisane na listę dziedzictwa UNESCO „Pamięć Świata”.

Pani Wanda Traczyk-Stawska i Jens Waibel, przedstawiciel ambasady Niemiec.  Fot. Janusz Dziano
Pani Wanda Traczyk-Stawska i Jens Waibel, przedstawiciel ambasady Niemiec. Fot. Janusz Dziano

Kampania #StolenMemor:

W 1963 r. 4,7 tys. kopert z rzeczami osobistymi
zabranymi więźniom obozów koncentracyjnych
przekazano do Międzynarodowej Służby
Poszukiwań (ITS), obecnie Arolsen Archives.
W naszym archiwum jest dziś 2,5 tys. depozytów
do zwrotu – 900 należało do osób z Polski.
Od 2016 r. realizujemy kampanię #StolenMemory,
w ramach której poszukujemy rodzin, by oddać im
te ostatnie pamiątki po bliskich. 

Arolsen Archives – International Center on Nazi Persecution:

Podczas naszych poszukiwań odnaleźliśmy m.in. metryki urodzenia wszystkich kobiet.
Zofia Kesler 31.10.1953 r. w Warszawie na Woli wyszła za mąż za Józefa Kizińskiego.
Irena Kesler 25.08.1951 r. w Warszawie-Zachodniej poślubiła Jana Otrębusa.

Zofia Kizińska z domu Kesler zmarła 23.11.1973 r. w Warszawie.
Została pochowana na Cmentarzu Wolskim.

Warto jeszcze dodać, że rodzinę sióstr Kesler odnalazła Pani Małgorzata Przybyła – Wydział Poszukiwań Arolsen Archives.

Dziękujemy za zaangażowanie i doprowadzenie do tak szczęśliwego finału.

W tekście wykorzystano materiały ze stron:
Arolsen Archives – International Center on Nazi Persecution
Muzeum Warszawy

Strzelnica w ogólniaku

0
Strzelnica w ogólniaku
Liceum Ogólnokształcące im. Waldemara Milewicza przy ulicy Chłodnej

W Liceum Ogólnokształcącym im. Waldemara Milewicza powstała wirtualna strzelnica.

Obiekt będzie dostępny dla osób, które ukończyły 15. rok życia.

Pierwszeństwo w korzystaniu będą mieli kadeci Oddziału Przygotowania Wojskowego, pozostałych klas wojskowych oraz inni uczniowie z zespołu szkół przy ul. Chłodnej 34/36.

Szkolenia będą mogły odbywać w niej także organizacje pozarządowe działające na rzecz obronności, a także lokalna społeczność.

Waldemar Milewicz

Był polskim dziennikarzem telewizyjnym, reporterem i korespondentem wojennym.
Urodził się 20 sierpnia 1956 w Dobrym Mieście.
Zginął 7 maja 2004 w Al-Latifijji (Irak).

Był korespondentem wojennym, relacjonował wydarzenia z terenów konfliktów zbrojnych oraz wielkich katastrof. Prowadził reportaże m.in. z Bośni, Czeczenii, Kosowa, Abchazji, Rwandy, Kambodży, Somalii, Etiopii, Rumunii, Turcji i Hiszpanii. W 2003 relacjonował II wojnę w Zatoce Perskiej. Znany m.in. dzięki serii reportaży pod tytułem Dziwny jest ten świat.

Zginął w Iraku 7 maja 2004, gdy samochód polskiej ekipy dziennikarzy jadącej z Bagdadu do Karbali i Nadżafu ostrzelano z broni maszynowej (o zabójstwo oskarżono Salaha Chabbasa). Razem z nim zginął algierski montażysta z polskim obywatelstwem Mounir Bouamrane, a operator kamery Jerzy Ernst został ranny.

Urna z jego prochami spoczęła w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera A29-tuje-1). Podczas uroczystości pogrzebowych odegrano, zgodnie z ostatnią wolą zmarłego, utwór I Feel You zespołu Depeche Mode.

25. Ranking Liceów Warszawskich

0
25. Ranking Liceów Warszawskich
Tarcze szkół warszawskich w rankingu Perspektyw

Ranking Liceów i Techników Perspektywy 2023 został przygotowany przez „Perspektywy” już po raz dwudziesty piąty.


W 25. edycji Rankingu Liceów i Techników Perspektywy przeanalizowały wyniki 1360 liceów ogólnokształcących (spośród 2200) i 1185 techników (spośród 1745), które spełniły kryterium wejścia do Rankingu. W pełnej wersji publikacji – dostępnej na stronie Perspektywy.pl  – Czytelnicy znajdą listę 1000 najlepszych liceów i 500 najlepszych techników.

Kryteria Rankingu Liceów 2023 to:
  • wyniki matury z przedmiotów obowiązkowych (30%),
  • wyniki matury z przedmiotów dodatkowych (45%) 
  • sukcesy w olimpiadach (25%). 
Po raz kolejny w tej kategorii zostały uwzględnione osiągnięcia w olimpiadach międzynarodowych.

11 ogólniaków z Woli znalazło się w Rankingu Liceów Perspektyw.

Ranking Woli

W nawiasach podane są pozycje na liście ogólnowarszawskiej.

  1. (15) XXXIII LO Dwujęzyczne im. Mikołaja Kopernika
  2. (16) XL LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Stefana Żeromskiego
  3. (24) I Społeczne LO im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji
  4. (38) XXIV LO im. Cypriana K. Norwida
  5. (48) XII LO im. Henryka Sienkiewicza
  6. (73) III LO im. gen. Józefa Sowińskiego
  7. (75) Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych (ZPSP im. W. Gersona)
  8. (79) XXX LO im. Jana Śniadeckiego
  9. (81) Państwowa Ogólnokształcąca Szkoła Muz. im. G. Bacewicz
  10. (86) CLXI LO
  11. (93) LXXXVI LO im. Batalionu „Zośka”

Ranking Liceów Warszawskich

Pierwsza setka

    1. XIV LO im. Stanisława Staszica
    2. IX LO im. Klementyny Hoffmanowej
    3. XXVII LO im. Tadeusza Czackiego
    4. II LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Stefana Batorego
    5. VIII LO im. Władysława IV
    6. Społeczne LO nr 4 im. Batalionu AK „Parasol”
    7. XVIII LO im. Jana Zamoyskiego
    8. LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego
    9. V LO im. Księcia Józefa Poniatowskiego
  10. VII LO im. Juliusza Słowackiego
  11. 2 SLO z Oddz. Międzynarodowe im. P. Jasienicy STO
  12. XVII LO z Oddz. Dwujęzyczne im. A. F. Modrzewskiego
  13. Niepubliczne LO nr 81 SGH
  14. LXIV LO im. Stanisława Ignacego Witkiewicza
  15. XXXIII LO Dwujęzyczne im. Mikołaja Kopernika
  16. XL LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Stefana Żeromskiego
  17. XXVIII LO im. Jana Kochanowskiego
  18. Wojskowe Ogólnokształcące Liceum Informatyczne
  19. VI LO im. Tadeusza Reytana
  20. CXXII LO im. Ignacego Domeyki
  21. XXXV LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Bolesława Prusa
  22. XXXVII LO im. Jarosława Dąbrowskiego
  23. XLI LO im. Joachima Lelewela
  24. I Społeczne LO im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji
  25. CLVII LO im. Marii Skłodowskiej-Curie
  26. XI LO im. Mikołaja Reja
  27. XIX LO im. Powstańców Warszawy
  28. LXX LO im. Aleksandra Kamińskiego
  29. 21 Społeczne LO im. Jerzego Grotowskiego
  30. Żagle LO Stowarzyszenia STERNIK
  31. XV LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Narcyzy Żmichowskiej
  32. XXII LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Jose Marti
  33. LXXXI LO im. Aleksandra Fredry
  34. NLO im. Roberta Schumana Fundacji „Primus”
  35. XVI LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Stefanii Sempołowskiej
  36. XXI LO im. Hugona Kołłątaja
  37. Bednarska Szkoła Realna
  38. XXIV LO im. Cypriana K. Norwida
  39. CLV LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Bohaterek Powstania Warszawskiego
  40. LO Przymierza Rodzin im. Jana Pawła II
  41. Społeczne LO nr 25 im. Marzenny Okońskiej
  42. Społeczne LO Startowa 4K
  43. Wielokulturowe Liceum Humanistyczne im. J. Kuronia
  44. XXXIV LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Miguela de Cervantesa
  45. Prywatne LO Sióstr Zmartwychwstanek
  46. Autorskie LO Niepubliczne nr 42
  47. XLIV LO im. Stefana Banacha
  48. XII LO im. Henryka Sienkiewicza
  49. LO LifeSkills Nr 1
  50. XLIX LO z Oddz. Dwujęzyczne im. J. W. Goethego
  51. X LO im. Królowej Jadwigi
  52. IV LO im. Adama Mickiewicza
  53. XCIV LO im. gen. Stanisława Maczka
  54. PLO Sióstr Nazaretanek z Oddz. Międzynarodowymi
  55. Prywatne LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Cecylii Plater-Zyberkówny
  56. LXXX LO im. Leopolda Staffa
  57. LO Niepubliczne nr 43 im. Lotników Amerykańskich
  58. LO Niepubliczne nr 40
  59. Liceum Chocimska
  60. CXXXVII LO z Oddz. Dwujęzyczne im. R. Schumana
  61. Społeczne LO nr 1 im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego STO
  62. Ogólnokształcąca. Szkoła Muz. II st. im. Z. Brzewskiego
  63. LXXXIII LO im. Emiliana Konopczyńskiego
  64. Autorskie Liceum Kultura i Nauka
  65. Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna II st. im. Mariana Sawy
  66. LO nr 50 SKiE
  67. LO Niepubliczne nr 6
  68. XXXVIII LO im. Stanisława Kostki Potockiego
  69. XLVII LO im. Stanisława Wyspiańskiego
  70. Akademickie LO przy PJATK
  71. XCIX LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Zbigniewa Herberta
  72. XLII LO im. Marii Konopnickiej
  73. III LO im. gen. Józefa Sowińskiego
  74. LVIII LO im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
  75. Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych (ZPSP im. W. Gersona)
  76. L LO z Oddziałami Integracyjnymi im. Ruy Barbosy
  77. LO Niepubliczne Kolegium św. Stanisława Kostki KSW
  78. CLIX LO im. Króla Jana III Sobieskiego
  79. XXX LO im. Jana Śniadeckiego
  80. I LO z Oddz. Integracyjne im. B. Limanowskiego
  81. Państwowa Ogólnokształcąca Szkoła Muz. im. G. Bacewicz
  82. LXXV LO im. Jana III Sobieskiego
  83. CV LO im. Zbigniewa Herberta
  84. Polonijne LO Niepubliczne „Klasyk”
  85. XLVIII LO im. Edwarda Dembowskiego
  86. CLXI LO
  87. Katolickie LO im. bł. ks. Romana Archutowskiego
  88. Liceum Astrid
  89. Akademickie LO Wyższej Szkoły Menedżerskiej
  90. Katolickie LO im. św. Pawła z Tarsu
  91. Społeczne LO nr 3 STO
  92. LO Społeczne Nr 17
  93. LXXXVI LO im. Batalionu „Zośka”
  94. LXIII LO im. Lajosa Kossutha
  95. XIII LO z Oddz. Dwujęzyczne im. płk. L. Lisa-Kuli
  96. CLVIII LO z Oddz. Dwujęzyczne im. Księżnej Izabeli Czartoryskiej
  97. LXXXIV LO im. Bohaterów Narwiku
  98. CLX LO im. gen. dyw. Stefana Roweckiego „Grota”
  99. Niepubliczne LO Nr 2 im. Janusza Korczaka
100. LII LO im. Władysława St. Reymonta
Rankingi liceów w Polsce: [LINK

Nowa pętla autobusowa dla linii 106 i 136

0
Nowa pętla autobusowa dla linii 106 i 136
Pętla autobusowa Ostroroga - rozchodnik. Fot. ZTM



W sobotę, 14 stycznia, zostanie oddana do użytku pętla autobusowa przy ulicy Jana Ostroroga na Powązkach. Do nowej pętli dojadą autobusy linii 106 i 136, które kończą dziś kurs na tzw. krańcu Młynów.

Pętla Ostroroga zlokalizowana jest przy skrzyżowaniu z ul. Wawrzyszewską. Od soboty, 14 stycznia, będą wyruszały stąd w trasy i kończyły kursy autobusy linii 106 i 136. Dotychczasowe przystanki Młynów – zarówno tramwajowe (linii 20, 23, 24) jak i autobusowe (linii 103, 106, 136, N45, N95) – zmienią nazwę na pl. Pole Elekcyjne a te, przy których autobusy linii 106 i 136 kończyły i rozpoczynały swoje trasy, staną się dla nich przystankami przelotowymi. Nazwa Młynów będzie oznaczała od tej pory tylko stację metra linii M2.

Pętla autobusowa Ostroroga Fot. ZTM
Pętla autobusowa Ostroroga Fot. ZTM

Udogodnienia dla niepełnosprawnych i zielone wiaty.

Nowa pętla została wybudowana, aby zastąpić przystanki Młynów w roli tzw. krańca, bo stały się one za ciasne dla wszystkich autobusów obsługujących trasy 103, 106 i 136.

Na pętli Ostroroga są dwa perony o długości 60 i 40 m, które mieszczą dwa autobusy 12-metrowe i trzy 18-metrowe. W ramach inwestycji powstały także wiaty przystankowe, chodniki i wiata dla rowerów z zielonym dachem z rozchodnika. Infrastruktura pętli została dostosowana do potrzeb osób z niepełnosprawnościami – zamontowano pasy prowadzące i pola uwagi.

Miejskie Zakłady Autobusowe zamontowały na pętli ładowarki dla autobusów elektrycznych. Planowane jest skierowanie takich pojazdów do obsługi linii 106.

Pętla autobusowa Ostroroga  Fot. ZTM
Pętla autobusowa Ostroroga Fot. ZTM

Bezpiecznie i wygodnie.

W ramach inwestycji przebudowany został również odcinek ulicy J. Ostroroga, dzięki czemu korzystanie z Warszawskiego Transportu Publicznego stało się wygodniejsze.

Para nowych przystanków autobusowych została wybudowana przy skrzyżowaniu ul. J. Ostroroga z Wawrzyszewską. Przystanki, które wcześniej znajdowały się przy siedzibie Żandarmerii Wojskowej znajdują się obecnie bliżej bramy Cmentarza Powązkowskiego.

Na przystankach stanęły cztery wiaty z oświetleniem zasilanym energią z ogniw fotowoltaicznych. Jednocześnie w sąsiedztwie nowych i przeniesionych przystanków zostały wybudowane przejścia dla pieszych z azylami.

Na pętli stanął również budynek socjalny dla kierowców, w którym będą mogli odpocząć, zjeść drugie śniadanie oraz skorzystać z toalety.

Więcej informacji na stronie Warszawskiego Transportu Publicznego.

Urząd Miasta Stołecznego Warszawy

Pętla autobusowa Ostroroga - wiata  Fot. ZTM
Pętla autobusowa Ostroroga – wiata Fot. ZTM

Wolski Hollywood ? W krainie świata filmu

0
Wolski Hollywood ?  W krainie świata filmu
Kaden Studio Wolska 42 Fot. polona.pl

Co jakiś czas docieramy do nieznanych wcześniej zdjęć i materiałów archiwalnych, publikowanych w dwudziestoleciu międzywojennym. Owianych gęstą mgłą zapomnienia, zagadkowych, prowokujących do przypomnienia Wolskiej historii.

Przede mną odnaleziona fotografia, a raczej ilustracja prasowa w dość kiepskiej jakości, pod kadrem lakoniczny opis:

Atelier Kaden-Studio w Warszawie przy Wolskiej 42

Adres znajomy, choć zapamiętany głównie za sprawą wysokiej, sześciopiętrowej kamienicy w kształcie litery L. Budynek wznosił się tuż obok pałacyku Michlera, doskonale znanego z powstańczych wersów piosenki Józefa Szczepańskiego

Pałacyk Michla Żytnia WolaBronią się chłopcy od „Parasola”Choć na „tygrysy” mają visyTo warszawiaki fajne chłopaki są

Kamienica Wolska 42 i Pałacyk Michlera Wolska 40  Fot. Arch. Państwowe Referat Gabarytów 1938 r.
Kamienica Wolska 42 i Pałacyk Michlera Wolska 40 Fot. Arch. Państwowe Referat Gabarytów 1938 r.

I tak po nitce do kłębka rozpoczęły się poszukiwania. Dość szczęśliwie natrafiliśmy na materiał autorstwa Pana Łukasza Biskupskiego, zatytułowany:

Laboratorium i atelier Falanga – Strategie biznesowe i znaczenie w przemyśle filmowym dwudziestolecia międzywojennego w Polsce.

Pozwólcie, że przytoczę interesujący nas fragment :

W 1919 r. od podstaw wybudowano atelier firmy kinematograficznej „Polfilmy” przy ul. Wolskiej 42 w Warszawie, założone przez grupę przedsiębiorców oraz ziemian.

Zarządzane przez ludzi niemających większego doświadczenia w branży, posiadających natomiast kapitał. Atelier dysponowało jedną sporą halą zdjęciową o powierzchni około 760 m2, laboratorium i zapleczem produkcyjnym.

Od 1922 r. firma nie wykazywała większej aktywności, a w połowie 1927 roku Polfilma ostatecznie upadła i została zlikwidowana. Jej budynki przy Wolskiej przejął doświadczony filmowiec, Danny Kaden, zakładający tuż po I wojnie światowej dla koncernu UFA Warszawską Spółkę Kinematograficzną; swoje atelier prowadził pod nazwą Danny Kaden-Studio.

Wnętrza Kaden Studio z książki Zofii Dromlewiczowej "Dwaj chłopcy z filmu" 1933 rok  Fot. polona.pl
Wnętrza Kaden Studio z książki Zofii Dromlewiczowej „Dwaj chłopcy z filmu” 1933 rok Fot. polona.pl

Po modernizacji, zakupiwszy m.in. nowe lampy i sprzęt laboratoryjny, chełpił się największym i najlepiej urządzonym atelier i laboratorium w Polsce. Operator Seweryn Steinwurzel przekonywał jednak, że chociaż atelier Kadena jest najlepsze w Warszawie, to nadal odstaje poziomem od zagranicznych. Sam Kaden tego nie krył i przyznawał, że odpowiednia inwestycja przerasta go finansowo, podobnie jak przebudowa hal bocznych czy powiększenie parku oświetleniowego.

W sytuacji braku kredytu i zainteresowanych inwestorów wszystkie ulepszenia musiał finansować z własnego kapitału, co spowalniało cały proces.

Warszawski przemysł filmowy, w mniejszym lub większym stopniu był ze sobą powiązany, dochodziło do współpracy produkcyjnej. To było normą, bo nikt nie dysponował bardzo drogim, pełnym i samowystarczalnym zapleczem technicznym.

Produkcja filmu, zdjęcie z książki Zofii Dromlewiczowej "Dwaj chłopcy z filmu" 1933 rok Fot. polona.pl
Produkcja filmu, zdjęcie z książki Zofii Dromlewiczowej „Dwaj chłopcy z filmu” 1933 rok Fot. polona.pl

W Warszawie dominowały dwie duże firmy – Falanga i Sfinks

Trafne rozpoznanie specyfiki i potrzeb rynku filmowego, wysoka jakość usług, ostrożne i przemyślane decyzje inwestycyjne uczyniły w latach 30. z Falangi najważniejszy podmiot na rynku, o znaczeniu zdecydowanie wykraczającym poza działalność usługową w zakresie udostępniania hali do zdjęć i obróbki laboratoryjnej taśmy.

Wraz z dynamicznym rozwojem zmieniały swoje siedziby, zmieniały zatem i adresy. Na miarę osiąganych dochodów rozwijały wyposażenie, potencjał ludzki i technologiczny, a to przekładało się na ilość produkowanych filmów. Wspomniane firmy znalazły się w czołówce warszawskiej kinematografii dwudziestolecia międzywojennego.

Praca na planie filmowym, zdjęcie z książki Zofii Dromlewiczowej "Dwaj chłopcy z filmu" 1933 rok.   Fot. polona.pl
Praca na planie filmowym, zdjęcie z książki Zofii Dromlewiczowej „Dwaj chłopcy z filmu” 1933 rok. Fot. polona.pl

Kaden-Studio nie wytrzymało konkurencji i tempa przemian, wchłonął je wspomniany wcześniej Sfinks.

Na międzywojennym „polskim Broadwayu” niezmiennie trwała tylko warszawska wytwórnia Sfinks, rządzona żelazną ręką przez Aleksandra Hertza.

Jesienią roku 1929 ogłoszono licytację ruchomości należących do Danny’ego Kadena przy Wolskiej 42. Firma zwyczajnie splajtowała. W 1931 r. o atelier przy Wolskiej zrobiło się głośno. Prasa pisała, że właśnie mamy pierwsze na rynku polskim atelier dźwiękowe, przyrównując je do amerykańskich standardów. Halę i laboratorium rozbudowano i unowocześniono. Pojawiła się nowa aparatura dźwiękowa. Powstała też druga hala, gdzie znalazło się miejsce dla orkiestry. Całość wynajął niejaki Stefan D’Alben – człowiek tajemnica, osoba wysoce kontrowersyjną. Pierwszy film studia D’Albena, noszący tytuł Dzikie pola, okazał się jednak totalną klapą.

Ale bądźmy obiektywni, nie wszystkie porażki były efektem złego zarządzania czy braku umiejętności właściciela. Bądź co bądź, to na Woli znajdowała się największa w Warszawie hala zdjęciowa, w której powstała spora ilość przedwojennych polskich filmów. Hala fachowo nazywana była Laboratorium Filmowym. Formalnie należała jednak do inwestora – Adolfa Świecy, przedsiębiorcy prowadzącego od 1906 r. Dom Handlowy Adolf Świeca przy ul. Marszałkowskiej 146.
Nie było to jedyne takie laboratorium w Warszawie. Rozwój kinematografii doprowadzał do dynamicznej, lecz często niezdrowej konkurencji, o czym skrupulatnie donosiła prasa codzienna:
 
Tajemnica laboratorium filmowego na Woli
Nowy skandal! (…) Tym razem dla urozmaicenia w t. zw. sferach wytwórczości rodzimej, krajowej. (…) Podłoża nowej afery szukać należy w nieprawdopodobnych stosunkach, panujących w branży.
Wieczne intrygi, podstępy, kawały robione przez konkurujące kina, biura, wytwórnie. Wewnątrz poszczególnych przedsiębiorstw i instytucyj wre też walka na noże. W stołecznem laboratorium dźwiękowem D’Alben Studio (Wolska 42), gdzie nakręca obecnie reżyser Ordyński swój obraz Wielka miłość Fioretty, działy się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy jakieś cuda.
 
Zdjęcia lotnicze i widok na zachodzące zamiany. Fot. Mapy historyczne ze strony U.M. Warszawy.
Zdjęcia lotnicze i widok na zachodzące zamiany. Fot. Mapy historyczne ze strony U.M. Warszawy.
Stale i niezmiennie psuły się w czasie zdjęć dźwiękowych aparaty, cenne lampki spalały się, taśma szła w strzępy. Zdjęcia i dźwięk wychodziły okropnie. Najdziwniejsze w tem wszystkiem było, że próby udawały się doskonale. Gdy tylko zabierano się do rzeczywistych zdjęć dźwiękowych – następowała katastrofa. (…) Ostatnio w czasie filmowania Wielkiej miłości Fioretty katastrofy zaczęły się mnożyć w sposób zastraszający.
 
Zrozpaczony właściciel laboratorium wezwał zagranicznego fachowca i w dwójkę zaczęli szukać wad w instalacji. I znaleźli!… Przecięty z premedytacją przewód, taśmę filmową, zlepioną z odpadków zniszczonych, uszkodzoną lampkę w selenofonie, podczas, gdy Tonmixer – kierownik działu filmowego – ukrył cztery nowe w szafie. Cud został wyjaśniony! Ktoś z premedytacją niszczył w ostatniej chwili obiekty laboratoryjne, wymieniał nową taśmę na odpadki. Gdy tonmixer wrócił do pracy, właściciel nie dopuścił go do zajęć. Zarzutom postawionym wobec świadków przez p. D’Albena nie zaprzeczył. Doszło do gwałtownej scysji, zakończonej rękoczynem. 
 
Jak się dowiadujemy właściciel laboratorium oddał sprawę w ręce adwokata, który dziś jeszcze złoży sprawę w prokuraturze. Skarga dotyczy wielkich strat, poniesionych przez stałe niszczenie maszyn, materiału, oraz gotowego towaru, wreszcie strat moralnych, przez szkodzenie opinii laboratorjum i odstręczanie klijentów. Wiadomość o incydencie rozeszła się w kołach filmowców lotem błyskawicy, wywołując ciekawe komentarze.
 
Kurjer Polski. R. 35, 1932, nr 285 
 
Powstaje powojenna zabudowa przy dawnym Kaden Studio   Fot. NAC
Powstaje powojenna zabudowa przy dawnym Kaden Studio Fot. NAC

Wrzesień 1939 roku przerwał ambitne działania, firma została wywłaszczona z majątku na samym początku wojny.
W 1941 r. w dawnym obiekcie na Wolskiej 42, okupant utworzył Fabrykę Margaryny.

Z dumą doniosła o tym gadzinowa prasa, sugerując w artykule „Margaryna na miejscu hetzfilmów„, że to lepsze wykorzystanie przestrzeni niż wcześniejsza produkcja filmowa.

Artykuł znalazł się w gazecie „Krakauer Zeitung”nr 7 w 1941 roku.
Oryginalny tytuł artykułu głosił – „Margarine an Stelle von Hetzfilmen”.

Powstanie Warszawskie przyniosło kres posesji przy Wolskiej 42. Ale szczęśliwym zrządzeniem losu okupację przetrwała kamienica frontowa i oficyna. Budynki stały do lat 60-tych, wówczas uległy zmianom w scenografii i zostały wyburzone. 

Do siego roku 2023

0
Do siego roku 2023
Kompozycja Sylwestrowa Fot. Tapeciarnia.pl

Wszystkiego magicznego co sprawi, by 2023 rok był lepszy od odchodzącego. Pod każdym względem!

Do siego roku życzy czytelnikom redakcja.

Śmiej się pan z tego…

0
Śmiej się pan z tego…
Stefan Wiechecki i Stefan Friedmann w kadrze z filmu dokumentalnego pt. Podróż w XXX lecie - 1974 r.


Dokładnie 30 listopada 2022 r., na portalu Warszawa.pl zamieściłem artykuł będący okrzykiem protestu przeciw „majstrowaniu” przy imieniu Stefana Wiecheckiego Wiecha.

Dlaczego tak wielu publicystów przypisuje Wiecha do imienia Stanisław?
Tego nie rozumiem i pojąć nie mogę.

Jeśli nie posiada się odpowiedniej wiedzy, to wystarczy wpisać w dowolnej przeglądarce hasło WIECH i po kłopocie. Sromotna kompromitacja nie grozi.

22 grudnia 2022 r., czyli na dwa dni przed Wigilią, strona onet.pl zamieściła przedświąteczny artykuł zatytułowany –
To oni rządzili Kercelakiem. Cała Warszawa znała grupę „Taty Tasiemki”. 
[LINK]
[PDF]
(strona 5)

Całość dość ciekawa, ozdobiona archiwalnymi fotografiami ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego (serdecznie pozdrawiamy NAC), zaś w podsumowaniu pojawia się wzmianka o Wiechu i wspomniany już błąd krytyczny.

Autorem tekstu jest Pan Tomasz Borejza, któremu należą się podziękowania za dobre chęci.

Uczestnicy demonstracji przy karetce pogotowia pl. Kercelego 1926 r. Fot. NAC
Uczestnicy demonstracji przy karetce pogotowia pl. Kercelego 1926 r. Fot. NAC

Pierwszoplanową postacią jest Łukasz Siemiątkowski vel Tata Tasiemka, oraz kreminalne realia przedwojennego Kiercelaka

Tasiemka to złożona choć ciekawa osobowość, Szemrany Patriota. Przez jednych kochany, przez innych odżegnywany od czci i wiary. Postać barwna i mocno kontrowersyjna.

Drobna uwaga!                                                                                                      Jako miłośnik i propagator Gwary Warszawskiej, nie mogę zgodzić się z błędnym użyciem cytatu:

Panie miniszcze trze lepij pilnować złodziejów

Wszystko się zgadza, tylko powinno tu być słowo trza.
Ale nie czepiajmy się detali, szpec od gwary to gatunek na wymarciu.
W końcowej części artykułu pojawia się nazwisko Wiecheckiego i wspomniany już, przykry błąd w imieniu. Przez wrodzoną skromność nie wspomnę, że według mojej wiedzy targowisko powstało rok wcześniej, tj. w 1866 roku. Krótki powojenny żywot zakończyło w 1947 roku.

Może zacytuję odnośny fragment:

„O samym Kercelaku, który powstał w 1867 r., można poczytać na bardzo sympatycznej i ciekawiej stronie Ulicami Warszawy. Oraz u Stanisława „Wiecha” Wiecheckiego w zbiorze reportaży o Warszawie”.

Onet.pl - fragment strony. Fot. prt.sc
Onet.pl – fragment strony. Fot. prt.sc

Podobne „kwiatki” pojawiają się dość często, choć nie posądzam autorów o złośliwość szytą wyjątkowo kiepską nicią. Ot … beztroska i wiara we własną nieomylność!
Cała sytuacja wynika też z braku konkretnej wiedzy, w połączeniu z nieznajomością postaci pisarza – Homera warszawskiej ulicy i warszawskiego jęzora.

Opaska Honorowego Przewodnika PTTK  Fot. Zbiory własne.
Opaska Honorowego Przewodnika PTTK Fot. Zbiory własne.

Wniosek jest wyjątkowo smutnyjak twarz karawaniarza w pogrzebowem kondukcie!

Popełniający podobne uchybienia mają dość blade pojęcie o Stefanie Wiecheckim, wspaniałym pisarzu, ulubieńcu wielu pokoleń warszawiaków, osobie czerpiącej pełnymi garściami z brzmienia charakternego języka ulicy, czyli Gwary Warszawskiej.

Znakiem tego znajomość twórczości pisarza jest gieneralnie do bani. Bo kto choć raz miał okazję poznać „warszawskie pióro” Wiecha, tak cudownie zastosowane w licznych książkach i setkach felietonów prasowych, nie użyje bezmyślnie imienia Stanisław.

Wszystkich Stanisławów przepraszam za pardon, bo imię w legularne deseczkie, niczego sobie, mucha nie siada.

Janusz Dziano 

 

Życzenia Świąteczne

0
Życzenia Świąteczne
Karta pocztowa z lat `30 XX wieku. Fot. polona.pl

Na intencję Wigilijnego Wieczoru i Świąt Bożego Narodzenia,                                składamy naszym Szanownym Czytelnikom życzenia godnych, spokojnych i prawdziwie Rodzinnych Świąt.

W okolicznościowej dedykacji zamieszczamy wiersz Leopolda Staffa.

        Gwiazda

Świe­ci­ła gwiaz­da na nie­bie,
Srebr­na i sta­ro­świec­ka,
Świe­ci­ła wi­gi­lij­nie,
Każ­dy zna ją od dziec­ka.

Zwi­sa­ły z niej z wy­so­ka
Dłu­gie, błysz­czą­ce pro­mie­nie,
A każ­dy pro­mień to było
Jed­no świą­tecz­ne ży­cze­nie.

I przy­szli – nie ma­go­wie,
Już tro­chę po­sta­rza­li –
Lecz Wolscy* ko­lęd­ni­cy,
Zwy­czaj­ni chłop­cy mali.

Chwy­ci­li za pro­mie­nie,
Jak w dzwon­ni­cy za sznu­ry,
Aże­by ślicz­na gwiaz­da
Nie ucie­kła do góry.

Chwy­ci­li w garść pro­mie­nie,
Trzy­ma­ją z ca­łej siły.
I te­raz w tym rzecz cała,
By się ży­cze­nia speł­ni­ły.

*wiejscy – drobna zmiana w oryginalnym tekście.

Redakcja Przeglądu Wolskiego

Karta świąteczna z lat dwudziestych ubiegłego stulecia  Fot. polona.pl
Karta świąteczna z lat dwudziestych ubiegłego stulecia Fot. polona.pl