Przygotowałem archiwalny artykuł, który zagościł na łamach „Wiadomości Farmaceutycznych” w dniu 13 września 1931 roku.
Czytając opracowania, artykuły oraz zapisy dotyczące dawnych mieszkańców Woli, rodzi się pytanie! Dlaczego do chwili obecnej tak wielu z nich nie znalazło godnego upamiętnienia, a ich wybitne dokonania nie są znane współczesnym mieszkańcom dzielnicy? Myślę, że Komisja ds. Nazewnictwa Miejskiego Rady m.st. Warszawy, powinna pochylić czoła nad grupą wielu wybitnych postaci. Ludzi, których dokonania na trwałe wpisały się złotymi zgłoskami w historię Woli.
By przybliżyć osobę dawnego mieszkańca Woli, osobę wielce zasłużoną i będącą autorytetem dla kolejnych pokoleń, zdecydowałem się pro memoria na zamieszczenie archiwalnego materiału.
W materiale została zachowana oryginalna pisownia z tamtych lat.
Ś.P. Antoni Manduk
W dniu 28 sierpnia r. b. zeszedł z tego świata człowiek najstarszego pokolenia farmacji, ostatni z założycieli Warsz. Tow. Farmaceutycznego, który onego czasu gorliwie pracował nad jego rozwojem. Ubył człowiek wielce ceniony, postać znana i zasłużona nietylko na terenie fachowym, lecz i w szerokich sferach społecznych Warszawy
Ś. p. Antoni Manduk urodził się 25 maja 1840 roku. Uczył się w szkole powiatowej w Wieluniu, ukończył gimnazjum w Piotrkowie, Praktykę apteczną odbył w aptekach Karpińskiego i Wernera. Do Szkoły Głównej wstąpił w roku 1862 na wydział farmaceutyczny, który chlubnie ukończył. Na czas pewien studja swe przerywa, udając się do obozu powstańców, wobec jednak wątłego zdrowia zostaje odesłany do Warszawy z poleceniem przygotowywania materjałów wybuchowych, które wyrabia w laboratorjum aptecznem profesora Szkoły Głównej Wernera, którego był również asystentem. W r. 1868 osiadł na Woli, gdzie nabył dom i aptekę, a zczasem założył drugą aptekę i skład apteczny. W tymże roku 1863 żeni się z Elżbietą z domu Heidenbruch i zamieszkuje w lokalu nad apteką, w którym przebywa przez 63 lata, skąd też ciało jego wyniesione zostało na Powązki.
Jako czynny obywatel przedmieścia, w owe czasy jeszcze wsi Wola, zaniedbanej i oddzielonej od miasta wałem i rowem ściekowym, mając wielką energję życiową, wyjątkową pogodę ducha i zamiłowanie do pracy społecznej, staje się jedną z głównych sprężyn życia kulturalnego tej upośledzonej dzielnicy, przyczynia się więc znacznie do jej uporządkowania i rozwoju, pracując nad tem wspólnie z ks. proboszczem Chabielskim, art. rzeźb. Pruszyńskim, Janem Wankie i innymi,
Wybitny fachowiec, wykształcił w swoich aptekach szereg pracowników nietylko na dzielnych zawodowców, lecz również na czynnych obywateli kraju. Jednostka z natury obdarzona chęcią czynu, czuje potrzebę zrzeszania się; był więc jednym z najmłodszych wiekiem założycieli Warsz, Tow. Farmaceutycznego, które w r. 1872 znajdowało się przy ulicy Kanonji, poczem gorliwym jego członkiem, pracując nad rozwojem Towarzystwa oraz jego zbiorów i bibljoteki. Był długoletnim prezesem Towarzystwa, któremu za swego przewodnictwa dał najrealniejsze podstawy, gdyż nabył nieruchomość przy ul. Długiej, w którym to domu po dzień dzisiejszy wspomniane Towarzystwo się znajduje. Celem uczczenia jego zasług zawodowych Warsz. Tow, Farm. mianowało go członkiem honorowym „honoris causa”.
Poza swoją pracą fachową znajdował zawsze czas wolny na pracę społeczną i obywatelską, będąc w owych trudnych dla narodu warunkach życia wyrazicielem kierunku „pracy organicznej”. Należał do wielu stowarzyszeń kulturalnych i społecznych; przyjmował czynny udział przez długie lata, jako reprezentant Kasy Pożyczkowej Przemysłowców Warszawie, która w programie swego założenia miała na celu przychodzenie z pomocą finansową najszerszym warstwom najbiedniejszych rzemieślników i drobnych przemysłowców.
Staje się zczasem członkiem Zarządu, a następnie przez długie lata piastuje godność prezesa tej pożytecznej instytucji, I tu również zaznaczył się wybitnie rys jego charakteru — gruntowania od podstaw; za jego prezesury więc Kasa, mieszcząca się w wynajętym lokalu, przy ul. Czackiego, przeniesiona zostaje do własnego nowowzniesionego gmachu, na rogu Zgoda i Złotej i, osiąga najwyższy szczyt swego rozwoju, stając się w owe czasy jedną z najpożyteczniejszych instytucyj kredytowych, której liczne rzesze udziałowców, rozpoczynających pracę drobnych przemysłowców i rzemieślników zawdzięczają rozwój i dorobek swoich placówek.
W r, 1900 zostaje wybrany na członka Komitetu Nadzorczego Tow. Kredytowego m. Warszawy, który to mandat piastuje do r. 1927, czyli prawie do ostatnich lat życia; był w niem również zastępcą prezesa.
Dopiero, kiedy dochodzi 90 lat, energja życiowa jego słabnie; w r. 1927 wycofuje się zupełnie z życia czynnego i publicznego, oddając resztki lat swoich rodzinie, dla której był czułego serca opiekunem i nestorem.
Zeszedł do grobu wybitny aptekarz, znakomity organizator i pracownik na niwie społeczno-farmaceutycznej, czcigodny obywatel miasta naszego, człowiek bardzo skromny, dla wszystkich uczynny i pobłażliwy, ujmujący w obejściu, któremu dobrze pojęte i spełnione obowiązki dawały tyle pogody ducha i radości życia, iż promieniował i oddziaływał dodatnio na otoczenie, zyskując sobie szeroką popularność i sympatję wśród tych, co na jego pracę i życie patrzyli.
Osierocił 83-letnią małżonkę Elżbietę, z którą święcił trzy lata temu brylantowe gody, oraz trzech synów: Antoniego, znanego lekarza, b. inspektora szpitali warszawskich i b. naczelnego lekarza szpitala przy ul, Złotej, Wacława — magistra farmacji, właśc. apteki, b. prezesa Warsz. Tow. Farmaceutycznego, radnego m. st. Warszawy, działacza w licznych społecznych instytucjach, Stanisława — inżyniera, b. redaktora ,,Przeglądu Technicznego”, b. konsula w Buffalo, cenionego fachowca techniki polskiej.
Pogrzeb ś. p. Manduka odbył się w dniu 1 września, po Mszy Świętej w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach, do grobu rodzinnego na cmentarzu powązkowskim.
Nad grobem przemówił imieniem Polskiego Powsz. Tow. Farm. i Warsz, Tow, Farm. p. Wacław Filipowicz.
„W roku 1931 — mówił p. Filipowicz — zawód farmaceutyczny ponosi coraz dotkliwsze straty. Śmierć nieubłagana zabiera z pośród nas najwybitniejszych przedstawicieli aptekarstwa polskiego.
Jednym z tych luminarzy naszego zawodu był ś. p. Antoni Manduk”.
Nakreśliwszy następnie życiorys ś. p. Zmarłego, zakończył następującemi słowy:
„Szkoła Główna, której wychowankiem był ś. p. Antoni Manduk, wszczepiła weń te zalety, które później ujawniły się w całej pełni w życiu. Czy to na terenie swej własnej placówki — apteki, czy na terenie Towarzystwa Farmaceutycznego, w którem najwyższe godności piastował, czy też wreszcie w łonie różnych organizacyj warszawskich, których był członkiem, — wszędzie wnosił zapał i wielkie zamiłowanie zawodu i pracy.
Ś. p. Antoni Manduk był świadkiem świetnego rozwoju farmacji w okresie Szkoły Głównej, pamiętał też czasy jej upadku w okresie niszczenia wszystkiego, co z polskiej myśli organizacyjnej wzięło początek.
Po powstaniu Państwa Polskiego przeżywał z nami nowy okres rozwoju odnowionej farmacji — i cieszył się, że w pełni sił i zdrowia może być świadkiem nowych poczynań w nauce i zawodzie farmaceutycznym, w których niejdnokrotnie widzieć musiał rezultaty własnej swojej pracy.
W uznaniu jego zasług położonych dla zawodu Warszawskie Tow. Farmaceutyczne zaliczyło go w poczet swych członków honorowych.
Wszyscy bolejemy nad stratą ukochanego kolegi i przyjaciela, którego imię otoczone będzie wdzięczną pamięcią przyszłych pokoleń.
To powszechne uznanie, ten wspólny żal, da Ci, czcigodna małżonko i rodzino, chwilowe ukojenie.
W imieniu Polskiego Powszechnego Towarzystwa Farmaceutycznego i Warszawskiego Tow. Farmaceutycznego żegnam Cię, nasz Członku Honorowy i nasz były Prezesie”.
Materiał i fotografie z zasobów redakcji.