Strona główna AKTUALNOŚCI Serce Fryderyka Chopina w historii warszawskiej Woli

Serce Fryderyka Chopina w historii warszawskiej Woli

0
Serce Fryderyka Chopina w historii warszawskiej Woli
Epitafium Fryderyka Chopina, w kościele św. Krzyża - Wikipedia

Chopin na warszawskiej Woli – zapomniana historia powstańczych losów serca genialnego kompozytora.

Rodem warszawianin, sercem Polak, talentem świata obywatel.

Tak w pośmiertnym nekrologu, poświęconym Fryderykowi Chopinowi, napisał Cyprian Kamil Norwid.

Jest takie miejsce na warszawskiej Woli, którego historię okrywa kurtyna zapomnienia. Mowa o terenie mieszczącym się w głębi posesji przy ulicy Wolskiej 84. To właśnie tu rozegrały się wydarzenia, które opisujemy, a które trzeba nagłośnić. Naszą powinnością jest wydobyć je z niepamięci, i na trwałe wpisać w historię dzielnicy.

Widok terenu ze strony https://ukosne.um.warszawa.pl/
Widok terenu ze strony https://ukosne.um.warszawa.pl/

Poniżej tekst opracowania, które stworzył w 2019 roku Michał Pałgan, współprowadzący profil tematyczny „Jestem z Woli” w portalu społecznościowym FB.

Historia rozpoczyna się w 1850 roku, kilka miesięcy po śmierci wspaniałego kompozytora – Fryderyka Chopina.

Jedyna fotografia F. Chopina, wykonana prawdopodobnie wiosną 1849 roku przez paryskiego fotografa L.A. Bissona - ze strony https://wielkahistoria.pl/
Jedyna fotografia F. Chopina, wykonana prawdopodobnie wiosną 1849 r. przez paryskiego fotografa L.A. Bissona – ze strony https://wielkahistoria.pl/

Ludwika Jędrzejowiczowa (najstarsza siostra Chopina), musiała być bardzo przejęta podróżą z Paryża do Warszawy. W dwa miesiące po śmierci brata, wypełniała Jego ostatnią wolę, życzenie jakże bliskiej osoby. W drogę wyruszyła na początku mroźnego stycznia 1850 roku. Jadąc pociągiem wraz z córką, nie wiedziała co może przynieść ta honorowa, a jednocześnie dość ryzykowna eskapada. W czasie przekraczania granicy zaboru rosyjskiego miała przy sobie mały, dębowy kuferek. W obawie przed carską rewizją, siedząc w przedziale kolejowym, ukryła go pod obszerną suknią. W kuferku znajdowała się ozdobna szkatułka, wewnątrz której było szklane naczynie skrywające autentyczny Skarb Narodowy. 

Tym chronionym skarbem było ludzkie serce.
Serce wielkiego Polaka i patrioty, którego życzeniem było, by po jego śmierci powróciło do ukochanej ojczyzny. Kraju nieobecnego na mapie Europy, lecz na trwałe wpisanego w serca prawdziwych Polaków. Przygotowaniem tak wyjątkowej przesyłki zajął się znany francuski chirurg doktor Jean Cruveilhier. Zalane alkoholem (przekazy wspominają o koniaku), z cienką warstwą wazeliny na wierzchu, zostało szczelnie zamknięte we wspomnianym szklanym naczyniu.

Po przyjeździe do Warszawy, serce Chopina trafiło do domu Państwa Jędrzejewiczów przy ulicy Podwale. Docelowo miało znaleźć się w kościele św. Krzyża, rodzinnej parafii rodziny Chopinów. Jednak zła sława związana z miłością kompozytora (pisarką George Sand), spowodowała, że serce trafiło do katakumb dolnego kościoła. Skrzyneczka z sercem jednego z najwybitniejszych kompozytorów wszech czasów przeleżała tu ponad dwie dekady. Być może to dzięki temu przetrwało rosyjską grabież kościoła w 1863 r. Dopiero w 1880 zamówiono godne epitafium i z należnymi honorami przeniesiono ją do głównego kościoła. Na tablicy zamieszczono wpis – Fryderykowi Chopinowi – rodacy

Teraz przenieśmy się w czasie, do sierpnia 1944 roku.
Dnia 23 sierpnia kościół św. Krzyża, na Krakowskim Przedmieściu, zdobywają Powstańcy. Zajmują też sąsiadującą z kościołem Komendę Policji. Świątynia jest ważnym punktem strategicznym dla obu walczących stron. Stąd jej ciągły ostrzał niemiecki.

Na początku września, lub jeszcze z końcem sierpnia (wersje są dość niespójne), do proboszcza, księdza Leopolda Pietrzyka zgłasza się niemiecki kapelan Schulze.

Z przekazu siostry zakonnej zgromadzenia Szarytek – Anny Jurczak:

Ks. Schulze był miłośnikiem Polaków i żałował tego wszystkiego co działo się na terenie Warszawy podczas Powstania. Pragnął uratować z narodowych pamiątek kościelnych co tylko było możliwe.

Kapelan zginął w czasie ofensywy radzieckiej w styczniu 1945.

Spotkanie duchownych opisał ksiądz Alojzy Niedziela:

Do kościoła św. Krzyża przybyłem pełnić posługę kapłańską w czasie wojny, w 1943 roku. W czasie Powstania w 1944 roku, z naszej piwnicy gdzie była plebania, przechodziliśmy do kościoła, który był wówczas całkowicie opustoszały. Było ze mną dwóch księży, z których nikt obecnie nie żyje. Kiedy po raz kolejny znalazłem się w na poły zniszczonym kościele, podszedł do mnie kapelan niemiecki – jak mi się przedstawił – o nazwisku Schulze.
I powiada tak:

„Niedługo chyba dojdzie do walk o kościół św. Krzyża. Jestem, jak i wielu Niemców miłośnikiem muzyki Chopina. Jeśli więc zgodzicie się, chcielibyśmy, aby ta relikwia, a więc urna z sercem wielkiego kompozytora, nie uległa zniszczeniu. Gotowi jesteśmy wyjąć tę urnę, uratować ją przed zniszczeniem i zawieźć  w bezpieczne miejsce.”

Myśmy się trochę zastanawiali, ale po upływie dwóch dni daliśmy odpowiedź pozytywną. Niemcy zjawili się wraz z ks. Schulze w kościele, wyjęli urnę i zawieźli do siedziby swojego sztabu, który wtedy mieścił się naprzeciw S. Wizytek, w Domu bez Kantów.

W wywiadzie udzielonym w 1973 roku Krzysztofowi Kąkolewskiemu, bezwzględny kat ludności Woli – Heinz Reinefarth – tak opisywał zdarzenie:

Dostałem ataku czerwonki. Leżałem w swojej kwaterze. Zameldował się oficer komunikując, że jego oddział po wielogodzinnych walkach zajął kościół, gdzie znalazł jakąś relikwię i oficer postawił przed moim łóżkiem skórzany futerał. Na futerale było na małej plakietce nazwisko. Kazałem go postawić na szafie. Arcybiskup Warszawy był poza ogarniętą walkami stolicą i von dem Bach nawiązał z nim kontakt. Jednak arcybiskup powiedział, że nie ma świętego o takim nazwisku. Wtedy otworzyłem futerał, w środku było naczynie. Okazało się, że nazwisko na futerale należało do jego fabrykanta i było reklamą firmy. Nazwisko na naczyniu brzmiało „Chopin”. W mgnieniu oka przypomniał mi się, bo zawsze pasjonowałem się muzyką i sam gram, testament Chopina: „Ciało w Paryżu, serce w Warszawie”. Chopin w sercu został Polakiem.

Reinefarth na terenie przy Wolskiej 84 - zbiory MPW
Reinefarth na terenie przy Wolskiej 84 – zbiory MPW

Niemcy chcieli odpowiednio wykorzystać fakt posiadania urny z sercem Chopina, pokazać  swoją wspaniałomyślność i poszanowanie światowej kultury. Wszak chodziło tu o ratowanie narodowej relikwii, tak ważnej dla Polaków postaci. Przemyślaną niemiecką akcję propagandową.

I tu zaczyna się ciekawa historia z Wolą w tle.

Dnia 4 września, do plebanii kościoła pw. św. Jadwigi w Milanówku, przeniesiona zostaje siedziba Warszawskiej Kurii Metropolitalnej. W owym czasie na jej czele stał arcybiskup Antoni Szlagowski, który z racji pięknych i poetyckich kazań nazwany został „Kaznodzieją Warszawy”. Przemawiał m.in. podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Chopina w Łazienkach – 14 listopada 1926 roku.

Arcybiskup Szlagowski - Kadr z filmu "Serce Chopina" - WFDiF
Arcybiskup Szlagowski – Kadr z filmu „Serce Chopina” – WFDiF
Dnia 9 września 1944 roku, około godziny 15.00, na plebanię w Milanówku przyjechali oficerowie niemieccy. Trafili tu na rozkaz generała SS i Policji Obergruppenführer Ericha von dem Bacha.
 
Ks. Stanisław Markowski, sekretarz osobisty arcybiskupa Szlagowskiego, wspominał:
 
Oficerowie po przybyciu na plebanię poinformowali go (arcybiskupa Szlagowskiego), iż nasi żołnierze w murach zburzonego kościoła w Warszawie znaleźli urnę z sercem Chopina. Wiemy, że jest to wielka pamiątka dla Polaków i bardzo droga. Postanowiliśmy ją uratować i pragniemy oddać serce Chopina w najgodniejsze ręce, arcybiskupowi z Warszawy. Arcybiskup Szlagowski po krótkiej rozmowie z oficerami wyraził gotowość przejęcia urny. Wówczas okazało się, że trzeba po nią pojechać do Warszawy. Niemcy przygotowani byli na to, ponieważ dodatkowy samochód dla księdza arcybiskupa już czekał i po chwili wyruszono do Warszawy.
 
Relacja Stanisława Podlewskiego:
 
Wraz z ks. biskupem jadą ks. Jan Michalski i ks. dr Jerzy Modzelewski, zastępca proboszcza parafii w Milanówku (…). Podczas drogi wszystkich dręczy pytanie, czy aby hitlerowcy nie szykują jakiejś „niespodzianki”. (…) Księża dojeżdżają na Wolę. Samochody zatrzymują się przy nowoczesnym domu przy szosie wolskiej, gdzie mieści się Röumunggsstab der Ziwilverwaltung*. Przed domem honorowe posterunki z bronią, ze ścian zwisają czerwone flagi z czarną swastyką. 
 
*(Urząd ds. ewakuacji dóbr kulturalnych z ruin Warszawy,
    adres – Wolska 84, teren z magazynami „Społem”).
 
Budynek z widocznym znakiem Powszechnej Spółdzielni Spożywców - SPOŁEM
Budynek z widocznym znakiem Powszechnej Spółdzielni Spożywców – Społem
 
Do ks. Modzelewskiego, który wysiadł z samochodu jako pierwszy, podszedł von dem Bach. Trzymał urnę z sercem Chopina. Za nim stoją m.in. gubernator miasta Fischer i wicegubernator Keller. Wszystko było filmowane. Gdy Niemcy zorientowali się, że to nie arcybiskup odebrał serce, scenę chcieli powtórzyć. Oficerowie prowadzili ks. biskupa i księży do sali w budynku przy Wolskiej 84. Jupitery biją po oczach, pracują kamery, wszystko musi być uroczyście. No i nagle stała się ciemność. Jupitery zgasły, a niemieccy fachowcy nie potrafili przywrócić prądu. Wówczas arcybiskup zwrócił się do księży:
 
– Dzięki Panu Bogu.
  Tym razem tym barbarzyńcom nie uda się chwyt propagandowy.
 
Po długich chwilach oczekiwania, jeden z wyższych oficerów sztabu von dem Bacha zbliżył się do ks. biskupa i mówi:
 
W tej wojnie Wielka Rzesza czyniła zawsze wszystko, co było w jej mocy, aby uchronić przed zagładą i zniszczeniem najcenniejsze dobra kultury ogólnoludzkiej dla przyszłych pokoleń. Żołnierz niemiecki na wschodzie broni starej kultury chrześcijańskiej przed zagładą i barbarzyństwem… Wypełniając rozkaz Obergruppenführera i generała policji von dem Bacha przekazuję Jego Ekscelencji ks. biskupowi urnę z sercem świętego Chopina, znalezioną przez naszych żołnierzy.
 
Inskrypcja na urnie z sercem Chopina. "Serce Chopina" - WFDiF
Inskrypcja na urnie z sercem Chopina.
„Serce Chopina” – WFDiF
Po tych słowach wręczył ks. biskupowi dębową urnę (…) i oddał hitlerowski salut.
Ks. biskup głęboko oburzony cynicznym kłamstwem i bezczelnością tych barbarzyńców, dla dobra sprawy wypowiedział tylko jedno słowo po polsku,
 
Dziękuję.
 
(…) Urnę przycisnął do serca i chciał jak najprędzej opuścić to miejsce.
Tym samym samochodem i z tą samą eskortą ks. biskup powrócił z księżmi do Milanówka.
 
Ksiądz arcybiskup ustawił urnę na pianinie w swym gabinecie na pierwszym piętrze.
 
Ks. Modzelewski wspominał:
 
Warszawa płonęła, Warszawa walczyła, a opodal tu, w Milanówku, cisza… i nieraz przychodzili i Polacy i Niemcy, by pokłonić się sercu Chopina… Bywało też, że ktoś grał na pianinie jego muzykę. I ten straszny kontrast…, tam tragedia Warszawy, a tu cisza Milanówka i Chopin, i jego serce.
 
Urna znajdowała się w Milanówku do 17 października 1945 roku (96 rocznica śmierci Chopina). Tym razem miała się przysłużyć ówczesnym, nowym władzom. Powrót serca traktowany był jako znak odrodzenia Warszawy, pokrzepienia jej mieszkańców i spopularyzowania muzyki samego kompozytora.
 
Tego dnia, wcześnie rano po mszy, została przekazana przez arcybiskupa Szlagowskiego delegacji złożonej z prof. Bolesława Woytowicza, księdza Pietrzyka, proboszcza parafii Św. Krzyża i Bronisława Edwarda Sydowa, z wykształcenia ekonomisty, z zamiłowania muzykografa i bibliografa Fryderyka Chopina.
 
Samochód z delegacją pojechał z Milanówka do Żelazowej Woli. Tam miało odbyć się uroczyste przekazanie serca Chopina obywatelowi prezydentowi KRN – Bolesławowi Bierutowi.
 
Delegacja złożona z prof. Bolesława Woytowicza, proboszcza parafii Św. Krzyża księdza Pietrzyka i Bronisława Edwarda Sydowa. exmedia.pl
Delegacja złożona z prof. Bolesława Woytowicza, proboszcza parafii Św. Krzyża księdza Pietrzyka i Bronisława Edwarda Sydowa. exmedia.pl
Bronisław Sydow tak to opisywał:
 
Jechaliśmy zatem dnia 17-go wolno, dokładnie według chronometru.
Na całej trasie domy udekorowane biało-czerwonymi flagami, a wzdłuż ulic, w miastach, przez które przejeżdżał samochód z urną, ludzie tworzyli szpaler – uroczysty i milczący. W milczeniu odkrywały się i chyliły głowy, od czasu do czasu ktoś wybiegał z tłumu i do kwiatów, jakimi przybrany był wóz z narodową relikwią dorzucał swój bukiecik. Za Paprotnią samochód z urną minęły auta z przedstawicielami najwyższych władz państwowych, ale po przejechaniu paruset metrów zatrzymały się przepuszczając Serce Chopina na czoło kolumny.
W Żelazowej Woli czekano już od wczesnego rana.
Czekały delegacje, czekały setki ludzi, którzy ściągnęli tu ciężarówkami, furmankami, na rowerach…
Proboszcz parafii św. Krzyża, ks. Leopold Pietrzyk, przekazał urnę Bolesławowi Bierutowi, który następnie wręczył ją prezydentowi Warszawy Stanisławowi Tołwińskiemu, a ten delegacji studentów Konserwatorium Muzycznego i Warszawskiej Szkoły Muzycznej.
Zaraz po tym odbył się krótki kameralny koncert Chopinowski.
Dla kilkunastu honorowych gości profesor Henryk Sztompka gra mazurki Chopina, nocturn Cis-mol i poloneza As-dur.
 
Powrót do Warszawy, 17 października 1945r. Trybuna ustawiona była w poprzek ul. Okopowej, z lewej strony zdjęcia. Zdj. NAC
Powrót do Warszawy, 17 października 1945r. Trybuna ustawiona była w poprzek ul. Okopowej, z lewej strony zdjęcia. Zdj. NAC
Po zakończonym koncercie oficjele wyruszają w kierunku Warszawy.
Na czele jedzie samochód z sercem Chopina, w kwiatach i z biało czerwonymi flagami.
Na trasie przejazdu tłumy.

Wjeżdżając od zachodu ulicą Wolską kolumna zatrzymuje się w miejscu, gdzie na początku listopada 1830 roku żegnano Fryderyka Chopina. Tu, gdzie do 1942 roku, stały rogatki wolskie.
 
Po uroczystym powitaniu ruszają dalej, do kościoła św. Krzyża.
 
Uroczystość sprowadzenia serca Fryderyka Chopina do Warszawy - samochód delegacji. Widoczni w samochodzie studenci konserwatorium oraz prof. Bolesław Woytowicz. Zdj.NAC
Uroczystość sprowadzenia serca Fryderyka Chopina do Warszawy – samochód delegacji. Widoczni w samochodzie studenci konserwatorium oraz prof. Bolesław Woytowicz. Zdj.NAC
18 października 1945 r. reporter Życia Warszawy napisał: 
 
Serce Chopina powróciło z tułaczki w mury bohaterskiej Warszawy, zaświadczając swą wieczną obecnością słowom księdza kaznodziei, że każdy ton muzyki Chopina będzie uczył narody, że Polska jest i będzie nieśmiertelna.
 
W tym czasie w Muzeum Narodowym otwarto wystawę ,,Chopin i jego Warszawa”, a w Paryżu na grobie Chopina złożono wieniec od narodu polskiego.
Chłodna róg Okopowej, wlot na Plac Kercellego Autor fotografii - Wacław Żdżarski/Archiwum NAC
Chłodna róg Okopowej, wlot na Plac Kercellego. Autor fotografii – Wacław Żdżarski/Archiwum NAC

Źródła:

tmm.net.pl
exmedia.pl
chopin.edu.pl