Zamiast głośnych wystrzałów o północy – zimne ognie i kubek zimowej herbaty w ręce, zamiast garniturów i szpilek – ciepłe, wygodne ubranie i buty. Tak zapowiada się tegoroczny, niekonwencjonalny sylwester w Dzielnicy Wisła.
Świętowanie sylwestra w Dzielnicy Wisła to doskonała okazja dla tych, którzy chcieliby spędzić przełom roku w sposób inny niż zwykle. Wśród licznych atrakcji zaplanowanych na ostatni dzień grudnia znajdzie się coś dla dzieci i rodzin, coś dla miłośników muzyki, a przede wszystkim dla miłośników Wisły. Na każdego uczestnika czekać będzie kubek ciepłej herbaty zimowej.
Dzielnica Wisła zaprasza do wspólnej zabawy na plaży na bulwarze gen. S. Pattona, pomiędzy restauracją Bezkres a Przystanią Nowa Fala.
Program atrakcji w Dzielnicy Wisła
Wydarzenie rozpocznie się w południe warsztatami dla najmłodszych. Zaplanowano gry i zabawy ruchowe na plaży oraz drzewko życzeń – wypisywanie noworocznych życzeń i zawieszanie ich na choince na plaży.
Między 12:00 a 16:00 na pokład zaprosi przeszklona i noworocznie udekorowana InfoBarka. Wejście i podziwianie szykującej się do Sylwestra Warszawy wymaga wcześniejszych zapisów. Więcej informacji na profilu FB Dzielnicy Wisła.
Przełom Roku – plakat reklamowy
Nie zabraknie atrakcji dla miłośników muzyki i tańca. Od godziny 21:00 na niewielkiej oświetlonej scenie na plaży będzie można zobaczyć występy artystów grających akustyczne covery. Zagrają Gramm Band i Lunar Sun – laureaci finału konkursu na najlepszy cover „Famous Covers Fest 2023”. Słuchacze będą mogli w tym czasie ogrzać się przy trzech paleniskach z żywym ogniem, które zostaną ustawione na plaży.
O tym, przy jakich piosenkach będzie można bawić się nad Wisłą, zdecydują też sami uczestnicy wydarzenia. Wystarczy, że wcześniej pod konkretnym postem na profilu Dzielnicy Wisła podzielą się swoimi muzycznymi rekomendacjami. Zamówienia zrealizują dj Yasman i dj Niezła Agentka.
Podczas wydarzenia zaplanowano też fireshow na plaży. Artyści tańczący z ogniem wystąpią dwa razy: o godzinie 21:45 oraz o 23:30. Z kolei o północy każdy z obecnych na bulwarze S. Pattona otrzyma do zapalenia zimne ognie. O godzinie 0:00 Muzeum nad Wisłą zaprezentuje także performans na placu przed MSN.
„Świąteczne obyczaje na Czystem lat 60. we wspomnieniach redaktora Janusza Dziano.”
Nadchodząca Wigilia świąt Bożego Narodzenia, to okazja do wspominek o czasie magicznych zdarzeń.
Skąd ta magia zapytacie ? Świąteczne zdarzenia polegały na tym, że w domu gościły produkty na co dzień nieobecne. Czasem widywane jak meteor śmigający po niebie, lub jak astrachański kawior czy tłuściutki, wędzony węgorz w WSSie na Skierniewickiej. Z rzadka, lub zasadniczo absolutnie wcale.
W bezkresnym oceanie szarości, potrafiliśmy cieszyć się każdym, nawet najmniejszym drobiazgiem. Dla dzieciaków były skarby cenniejsze niż futbolówka, celna proca, wyczynowy nóż typu „Finka”, czy wełną przetykana ołowiana „Zośka”.
Pierwsza magia – świąteczna choinka. Jej intensywny zapach, kolor, tysiące igiełek i błyszcząca wśród gałązek żywica. Czarodziejskie drzewko, pod którym główny sprawca dziecięcej radości, Świętym Mikołajem zwany, niespodziankami różnej maści w prezencie nas obdarowywał. Oczywista sprawa, że nie co roku ten Mikołaj miał odpowiednią ilość funduszy, tak potrzebnych do zaspokojenia naszych niewąskich oczekiwań, ale … Takie czasy byli, nawet dla Świętego. On pewnie by chciał. Na zakup symbolu świąt udawałem się z Mamą. Ojczulka więcej w domu nie było jak był, taką miał pracę jako warszawski taksówkarz. Trafić ładne drzewko, to nie było takie hop siup bus tralala. Jak kto przyfilował dowózkę, to przynajmniej wybór w choineczkach posiadał. Później brało się co w rękę wpadło, ale radość też była przeogromna.
Zabawa świąteczna w przedszkolu ZR Kasprzaka
Po drzewko jeździliśmy na ulicę Żelazną, pomiędzy Grzybowską a Łucką. Tam za dawnym browarem Kijoka był placyk, na który okoliczne wozaki dowoziły cudownie lasem pachnący iglasty asortyment.
W jedną stronę, z Bogiem sprawa. Czerwoniakiem można było podjechać.
Droga powrotna to już insza okoliczność, bez sanek ani rusz.
Bo jak z takim wymiarowem drzewkiem w komunikacje się fasować ? Nieporęcznie i gałązkie złamać można.
Dość spory kawałek sam ciągnąłem sanie ze zdobyczą. Autobusem to były trzy lub cztery przystanki.
Ale emocje i frajda gwarantowane.
Niech mijani po drodze ludzie filują, jak dorodne i cudnej urody drzewko do domu jedzie.
Druga magia – Święty, Mikołajem zwany.
W zależności od tego ile przychówku kamienica posiadała, sąsiady ustalały zaszczytny obowiązek pomiędzy sobą. Bo rok po roku dubleta nie można było uskuteczniać. Musiał być kto inny, dzieciaki pamiętają.
Raz był przypadek taki, że wybrany na ten chwalebny występ sąsiad akuratnie dwa przednie stracił. To reputacje świętego na szwank mogło wystawić. Resztę sąsiadów, pci do tego zajęcia odpowiedniej, dzieciarnia już na szerokim rozkładzie miała.
Ale co parafia to parafia. Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne i trudniejsze.
W pobliskiej kamienicy przy Płockiej, chętny na podmiankę się znalazł.
Kobitki uważnie gościa lustrowały, bo co nowe portki to nie stare, a na nowinki zawsze wrażliwsze były.
Dzieciaki wniebowzięte obecnością świętego, a starszyzna … no cóż. Sposobność na okolicznościowe przetarcie kielonków wykorzystać mogła.
Świąteczna choinka w przedszkolu ZR Kasprzaka – 1963 r.
Magia z trzecim numerkiem – słodycze maści wszelakiej.
Zamorskie frukty, czarodziejskim zapachem i smakiem kuszące.
Musiał się nachodzić ten bidny Mikołaj. Takie luksusy to jedynie na Polnej lub Bazarze Różyckiego. W okolicznych sklepach bywały, jednak w dość podłym gatonku.
„Delikatesy”, na Wolskiej przy Płockiej, czasami „rzucały” dobra niecodziennego spożycia. Ale nasze rodziciele, zupełnie jak ten Mikołaj, z funduszem na bakier i w kolejkach stać czasu nie miały.
Każden jeden szanujący się Warszawiak, przed świętami uszami wspomaganie łapał. Bo na świątecznem stole i na choince ,słodyczy i frykasów dla dzieciaków brakować nie mogło.
To wszystko na miarę osobistego pugilaresa, starannie przykitranych zaskórniaków, lub w przypływie premii z zakładu pracy.
To też wiszące na choince kolorowe cukierki w kształt sopli robione, orzechy, pomarańczki i mandarynki, w aliganckie bibułkie przystrojone. Wytrwale wystana Mięszanka Czekoladowa od Pana Wedla, Ptasie lub Rajskie Mleczko, czy nawet zdobiona puszka z landrynami.
Mmmm … to był cud mniód tych wspaniałych, szczególnych dni.
Choć nikt z dzieciarni tak na prawdę nie wiedział, ile zachodu i wyrzeczeń to kosztowało naszych kochanych najbliższych, to w głębokiej skrytości serducha czekał na taką okoliczność.
Przy okazji wspomnę moich sąsiadów z Woli.
Każde z sąsiedzkich mieszkań było jak drugi dom. Ciocie i wujaszków mieliśmy przez ścianę, pięterko wyżej lub niżej, bez znaczenia.
Kochani ludzie, ciepli i serdeczni dla pędractwa.
Zupką, choćby „na gwoździu”, zawsze obficie nakarmili. Nos wytarli, rozbite kolano sprawnie opatrzyli, przytulili w chwilach dziecięcych niepowodzeń.
Przy okazji świąt zawsze o nas pamiętali. Z serdecznością i przytulasem dobrocią otaczali.
Ech … Wspaniali ludzie, taka dawna Wolska rodzina.
Skwer przed stadionem Sarmaty 1961 r.
I ostatni, chyba najważniejszy element rodzinnego i sąsiedzkiego spotkania. Wieczorna wieczerza.
Małoletnie w oknie jak te szpaki na drzewie, w oczekiwaniu pierwszej gwiazdki oczęta wypatrywały.
Mamy, ciocie i babcie w kuchni, na przygotowania do wieczerzy i ogień pod fajerą baczenie zwracały. Ojcowie, wujkowie i dziadkowie, spowici w kłębach dymu z cygaretów. Mocno skupieni na końcowych ustaleniach przed obowiązkową Pasterką.
Tego wieczora, z kubełkiem pod śmietnikiem, koleżków z domu spotykałem.
Każdy z nas na Mikołaja już czekał. Były nadzieje i skryte pragnienia, chęć zaimponowania ferajnie wyjątkowym podarunkiem.
Śmieci w Wigilijny wieczór w domu być nie mogło. Taki zwyczaj i obyczaj.
Wreszcie pojawiała się gwiazdka, upragniony znak do świątecznej wieczerzy.
Kobitki aligancko odprasowane, wyfiokowane, perfiumem pachnące. Panowie pod krawatami i w garniakach. Dzieciarnia po ostatecznym rąk przeglądzie, czyste jak rzadko kiedy.
Wspólnie zasiadaliśmy do wigilijnego stołu, udekorowanego najlepszym białym obrusem. Docenionego na tę okoliczność wyjątkową zastawą i sztućcami Firmy Gerlach. Wszystko to w asyście sianka i pustego nakrycia dla zagubionego wędrowca. Niezmienne od lat symbole, zapisane w tradycji naszych przodków.
Wreszcie opłatek i życzenia.
Recytacja wiersza o Wróbelku Elemelku – przedszkole ZR Kasprzaka
Najstarsze w pierwszej kolejności opłatkiem się łamali. Bo szacunek dla wieku być musiał. Zaraz potem młodsze pokolenia i na końcu my, dzieciarnia.
Wszystko w niezmiennej kolejności.
Serdeczne uśmiechy, ciepłe życzenia w miłość i radość wpisane.
Bo przecież przeżyliśmy wspólnie kolejny rok, a to było najważniejsze i najcenniejsze.
Pod sufitem unosił się zapach grzybków, kapustki z grochem, smażonej rybki i obraz złotem zarumienionych pierogów.
Obowiązkowo kompocik z suszonych owoców. To wyższa konieczność dla poprawy strawności świątecznych specjałów, a także dla skutecznego „wydechu” w dniach kolejnych.
W dziecięcych oczach błyskało skrywane oczekiwanie na Mikołaja.
A gdy już podarkiem obdarował, eksplodowała radość z upragnionego prezentu.
Na choince migotały świeczki w lichtarzykach, w ich blasku odbijały się w bombkach nasze radosne buziaki . Wiele z dekoracji pamiętało okupacyjne dzieciństwo mojej Mamy.
Całość uzupełniał „anielski włos”, kolorowe papierowe łańcuchy, smużki „śniegu” z waty i szyszki na kolorowych nitkach,wytrwale zbierane w parku Sowińskiego.
To była największa magia tych świąt. Obrazy na trwałe w pamięci zapisane.
Nad ranem dobiegały śpiewne głosy utrudzonych wędrowców. To okoliczni sąsiedzi niespiesznie powracali z obowiązkowej Pasterki.
Głośne kolędowanie przedstawicieli męskiej części naszego domu. Może nie zawsze zgodne z obowiązującą tonacją, ale wiadomo … Była zima, więc rozgrzać się to siła wyższa.
Przy boisku Sarmaty 1960 r.
Tradycja i dobrosąsiedzki obyczaj to pierwsza hipoteka. Charakterna Parafia, więc obowiązkowo gotowość utrzymuje.
Nikt nikogo po drodze na samotność skazywać nie myślał.
Razem wyszlim, to i razem wrócim.
Choć chwiejne cumowanie w domowych pieleszach do łatwych nie należało.
Nawet spotkany gdzieś po drodze Pan Władza, w te dni z uśmiechem i wyrozumiałością głową tylko kiwał.
„W wigilię to i milicja ludzkim głosem gada” – życzliwie i z uśmiechem komentowali sąsiedzi.
Taki szczególny czas, magia grudniowych świąt.
My dzieciarnia obowiązkowo gardziołka w okoliczność i tradycje też wpisać chcieliśmy. I choć na porannej mszy, a nie po ciemnej nocy, to głośno i zgodnym chórem pod niebiosa śpiew się wznosił:
„Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony. Ogień krzepnie, blask ciemnieje. Ma granice – Nieskończony; Wzgardzony, okryty chwałą, Śmiertelny Król nad wiekami! A Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami”.
Rzecz jasna jak co roku, musowo było wrzucić pieniążek do jednej z ulubionych skarbonek Trzech Króli. W podzięce za dar kiwających głowami.
Ozdoby świetlne Podzamcze Fot. S. Pulcyn UM Warszawa
Warto spędzić Boże Narodzenie i Nowy Rok w Warszawie! Na tych, którzy zostają w czasie Świąt w stolicy, czeka nie tylko pięknie oświetlony iluminacjami Trakt Królewski, ale również wiele innych atrakcji. Również turyści, którzy odwiedzą w najbliższym czasie Warszawę, znajdą coś dla siebie.
Tegoroczna iluminacja na Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście oraz ozdoby na ul. Świętokrzyskiej i Podzamczu robią prawdziwą furorę wśród warszawianek i warszawiaków oraz gości odwiedzających stolicę. Tym razem świetlne atrakcje stylizowane są na lata 50. i 60. XX wieku. Oprócz wielkich bombek, lampek choinkowych i łańcuchów z korowego papieru, na Trakcie Królewskim spotkać można: samochody Warszawa i Syrena, motorower Ryś oraz saturatory, sklepową wagę czy telefon z tarczą. Dzieciom na pewno spodobają się również – ustawione na Skwerze Hoovera – retro karuzele i zabawki. Wszystkie ozdoby są energooszczędne – wykonane zostały w technice z wykorzystaniem diod Eco LED+.
Świąteczny Trakt Królewski i plac Zamkowy Fot. S. Pulcyn UM Warszawa
Jak co roku na placu Zamkowym stanęła wysoka, kolorowa choinka. 27-metrowe drzewko stworzone zostało z nowoczesnych eko-materiałów. Na choince znajduje się ponad 40 tysięcy światełek diodowych światełek LED RGB. Po wyjściu z Placu Zamkowego od razu uwagę zwraca 8,5-metrowy napis „Warszawa”. Świetlne ozdoby są również umieszczone na ul. Nowy Świat, Świętokrzyskiej czy pasażu Stefana Wiecheckiego „Wiecha”.
Fotografowanie i oglądanie świetlnych ozdób w komfortowych warunkach ułatwią czasowe wyłączenia z ruchu, kiedy Nowy Świat i Krakowskie Przedmieścia zamienią się w deptak. Wszystkie iluminacje będzie można podziwiać mniej więcej do połowy lutego przyszłego roku.
A może mapping?
Co weekend od piątku do niedzieli, o pełnych godzinach od 17:00 do 21:00, Pałac Staszica (fasada od strony pomnika Mikołaja Kopernika) oraz aleja spacerowa przy Skwerze ks. Jana Twardowskiego zmieniają się w arenę magicznych pokazów animacji 3D.
Technika mappingu jest integralną częścią całego projektu iluminacji świątecznych. Lasery tworzą iluzję poruszania się detali architektonicznych Pałacu Staszica, a tradycyjne, bożonarodzeniowe symbole posłużą do opowiedzenia świątecznej historii o gospodarzu tego miejsca – Mikołaju Koperniku. Pokazom na powierzchni 152 metrów kwadratowych towarzyszy muzyka Antonio Vivaldiego.
Mapping – Pałac Staszica Fot. R. Motyl UM Warszawa
Od 24 do 26 grudnia oraz 30 i 31 grudnia oraz 1 stycznia podziwiać będzie można dwa tematyczne pokazy. Pierwszy z nich przeniesie widzów w głąb kosmosu, eksplorując tematykę związaną z ze słynnym astronomem, a drugi odsłoni czar wspomnień świątecznej Warszawy z lat 50. i 60. XX wieku. Animacje powstały dzięki współpracy Miasta Warszawy, Zarządu Dróg Miejskich, Polskiej Akademii Nauk oraz firmy Multidekor.
Jarmarki, lodowiska i… włóczkowe Mikołaje
Świąteczną atmosferę można poczuć również na tradycyjnych bożonarodzeniowych jarmarkach w wielu warszawskich dzielnicach – na ten najbardziej znany, na rynku Starego Miasta, zajrzeć będzie można również 25 i 26 grudnia.
W pobliżu działa staromiejskie lodowisko – najsłynniejsza warszawska ślizgawka czynna będzie 24 i 26 grudnia. W tych dniach kalorie będzie można spalić również m.in. na lodowisku pod Pałacem Kultury i Nauki oraz na stoku narciarskim na Górce Szczęśliwickiej. Pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem funkcjonować będą również inne stołeczne lodowiska – szczegóły na stronach Aktywnej Warszawy.
Warto wybrać się również na praskie Szmulki, gdzie tradycyjnie tamtejsza inicjatywa sąsiedzka Moje Szmulki ozdobiła ulicę Kawęczyńską motywami świątecznymi. Znajdziecie tam kilka choinek oraz setki skrzacich, włóczkowych czapeczek na drogowych słupkach. One również aż proszą się o zdjęcia i publikacje w mediach społecznościowych.
Szydełkowe ozdoby na ul. Kawęczyńskiej Fot. Nasze Szmulki
Specjalne pojazdy WTP
Świąteczny pociąg metra, tramwaj i autobus to już warszawska tradycja. Tak jest również w tym roku. Ozdobione bożonarodzeniowymi motywami pojazdy Warszawskiego Transportu Publicznego wyruszyły na trasy już 7 grudnia. Od tej pory, oklejone świątecznymi grafikami pojazdy WTP, są bohaterami social mediów – warszawianki i warszawiacy oraz goście chętnie robią sobie w nich zdjęcia i relacje z podróży.
Warto pamiętać, że w okresie świąteczno-noworocznym, komunikacja miejska w Warszawie kursuje inaczej.
Linią M w drugi dzień świąt
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia, na tory wyjadą historyczne tramwaje. Oznaczone literą M wagony będą kursowały – w godz. 12:00-18:00 – ulicami Pragi, Śródmieścia i Woli.
Linię obsłużą klasyczne tramwaje „na korbę”, pochodzące z połowy ubiegłego wieku. Godziny odjazdów można sprawdzić w zakładce rozkłady jazdy. W zabytkowych wagonach obowiązują wszystkie rodzaje biletów ZTM. Skasują je konduktorzy – członkowie Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. Na biletach jednorazowych przesiadkowych oraz czasowych konduktorzy umieszczą pieczątkę wraz z adnotacją o dacie i godzinie ważności biletu. We wszystkich wagonach znajdują się również kody QR umożliwiające aktywowanie biletu kupionego w aplikacji mobilnej. Przejazd na podstawie ważnego biletu okresowego (krótko- lub długookresowego) możliwy jest po wcześniejszym jego skasowaniu (aktywowaniu karty) w innym pojeździe komunikacji miejskiej lub w bramce metra.
Zbliża się czas świętowania i spotkań w gronie najbliższych. Często zakupy okazują się za duże, pozostaje też wiele niezjedzonych potraw. Ilość przygotowanego nad miarę jedzenia wzrasta. Naprzeciw marnotrawieniu produktów i potraw wychodzą jadłodzielnie.
– Święta w dużej mierze spędzamy przy wspólnym stole. Często przeceniamy nasze możliwości i przygotowujemy zbyt dużo jedzenia. Warto w pierwszej kolejności zastanowić się nad swoimi realnymi potrzebami i możliwościami wykorzystania kupionych produktów. Zaoszczędzimy na zakupach tylko wtedy, gdy to co kupiliśmy, nie wyląduje w koszu. Jeśli jednak jedzenia po świętach zostanie zbyt dużo, warto skorzystać z jednej spośród czterdziestu dwóch warszawskich jadłodzielni – zachęca Karolina Zdrodowska dyrektorka koordynatorka ds. przedsiębiorczości i dialogu społecznego.
Na ratunek żywności
Jadłodzielnie to miejsca, w których w specjalnie oznaczonych lodówkach i szafkach można pozostawić niepotrzebne jedzenie lub skorzystać z tego, co zostawili inni. Do jadłodzielni powinny trafiać produkty, które nie przekroczyły terminu ważności. Wyjątkami są produkty po dacie przydatności do spożycia, ale odpowiednio zapakowane. Dzięki jadłodzielniom żywność jest ratowana przed zmarnowaniem. W całej akcji należy również pamiętać o zachowaniu troski o czystość i funkcjonalność tych miejsc, które powstały z inicjatywy społecznej.
Dzielenie się jest proste
Korzystanie z jadłodzielni jest proste. Zapakowane i opisane terminem przydatności lub datą przygotowania produkty wystarczy zanieść do najbliższego punktu. W Warszawie obecnie działają 42 jadłodzielnie. Lista jest stale aktualizowana na stronie jadłodzielni, w aplikacji mobilnej – w zakładce Ekopunkty oraz na warszawskim portalu mapowym.
Jadłodzielnie to element działań miasta na rzecz ograniczenia marnotrawstwa w ramach kampanii edukacyjnej “myślę~ nie marnuję”. Więcej o kampanii na stronie.
Rozpoczynają się prace projektowe dla pierwszego odcinka trzeciej linii warszawskiego metra – od Stadionu Narodowego do stacji Gocław.
Na nowej trasie – o długości ponad 8 km – znajdzie się siedem stacji, w tym sześć nowych. Budowa linii M3 powinna ruszyć w 2028 roku. Pierwsi pasażerowie pojadą nią kilka lat później.
– Chcemy, żeby Warszawa była nie tylko idealnym miejscem do pracy, ale także wymarzonym miejscem do życia. Budowa kolejnych linii metra ma tu kluczowe znaczenie, bo komunikacja jest jedną z najważniejszych usług, jakie świadczymy naszym mieszkańcom. Trzecia linia metra jest kolejną inicjatywą, podejmowaną z myślą o Pradze i mieszkańcach prawobrzeżnej Warszawy – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy.
Ogłoszenie przetargowe na projekt linii M3 zostanie wysłane do dziennika urzędowego Unii Europejskiej w środę 20 grudnia. Zadanie pod nazwą „Wykonanie prac projektowych dla III linii metra w Warszawie – Etap I – Praga wraz ze Stacją Techniczno-Postojową” trafi do TED, czyli internetowej wersji „Suplementu do Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej”. Witryna umożliwia dostęp do ogłoszeń o zamówieniach publicznych publikowanych w Unii Europejskiej, w Europejskim Obszarze Gospodarczym oraz w innych krajach. Od momentu publikacji, potencjalni wykonawcy będą mogli składać swoje oferty na realizację projektu.
Stacja metra Ostrobramska – Wizualizacja graficzna UM
Ponad 8 kilometrów torów
Przetarg dotyczy pierwszego odcinka M3, który będzie miał 8,1 km długości i siedem stacji: Stadion Narodowy (od początku stacja ta projektowana jako węzeł przesiadkowy), Dworzec Wschodni, Mińska, Rondo Wiatraczna, Ostrobramska, Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Gocław. Powstanie też odgałęzienie prowadzące do Stacji Techniczno-Postojowej na Koziej Górce. Wykonawca projektu będzie miał 36 miesięcy na realizację założeń przetargowych od momentu podpisania umowy.
Etap projektowania to czas, w którym można wprowadzić zmiany w otoczeniu stacji, które zmienią charakterystykę okolic przyszłych przystanków podziemnej kolei. Największe zmiany będą dotyczyły stacji Rondo Wiatraczna i Dworzec Wschodni.
Metro Wiatraczna
Budowa stacji metra na rondzie Wiatraczna to okazja do wprowadzenia zmian oraz do bardziej efektywnego wykorzystania przestrzeni w tym miejscu. Po wybudowaniu stacji metra miejsce to nie będzie już funkcjonowało jako rondo. Układ drogowy zostanie uproszczony, dzięki czemu poprawi się bezpieczeństwo. Przystanki komunikacji miejskiej skupione w centralnej części węzła przesiadkowego umożliwią łatwe i szybkie przesiadki. Na wygodę pasażerów znaczny wpływ będzie również miało płytsze umiejscowienie stacji metra (nad planowanym tunelem obwodnicy śródmiejskiej), co znacznie skróci czas potrzebny na dotarcie na perony. W miejscu przeniesionej pętli tramwajowej powstanie wielofunkcyjny plac miejski, który będzie stanowił atrakcyjną przestrzeń służącą wszystkim mieszkańcom. W rejonie stacji pojawi się dużo zieleni, sieć dróg dla rowerów, elementy małej architektury oraz zadaszenie nad kluczową częścią węzła przesiadkowego. Miejsce to stanie się bardziej dostępne i przyjazne dla wszystkich.
Urządzenie przestrzeni – uwolnionej dzięki zmianom komunikacyjnym z nową formą funkcjonowania handlu oraz elementów zieleni – będzie przedmiotem warsztatów projektowo-konsultacyjnych z udziałem mieszkańców, kupców i wszystkich zainteresowanych tym ważnym dla Pragi miejscem.
Linia M3 – plan graficzny UM Warszawa
Metro Dworzec Wschodni
Celem wprowadzenia zmian w rejonie Dworca Wschodniego jest dostosowanie tego miejsca do standardów, jakie powinno spełniać otoczenie ważnego dworca kolejowego stanowiącego wizytówkę miasta. Rejon dworca zyska charakter wygodnego, przyjaznego i estetycznego węzła przesiadkowego.
Kluczową zmianą w przekroju ul. Kijowskiej będzie przeniesienie odcinka torowiska tramwajowego bliżej hali dworcowej. Dodatkowo, po torowisku będą mogły poruszać się również autobusy, dzięki czemu możliwe będzie urządzenie wspólnych przystanków tramwajowo-autobusowych tuż przy wejściu na dworzec Warszawa Wschodnia. Układ drogowy zostanie uzupełniony o ścieżki i przejazdy rowerowe. Pojawi się nowa zieleń niska i wysoka, ławki, siedziska i inne elementy małej architektury, a także zadaszenie nad centralną częścią węzła przesiadkowego.
Stacja metra Wiatraczna – wizualizacja graficzna UM Warszawa
Projekt i co dalej?
Etap projektowania I etapu realizacji linii M3 powinien zakończyć się w 2026 roku, natomiast uzyskana dokumentacja umożliwi ogłoszenie przetargu na jego budowę. Podpisanie umowy ze zwycięzcą tego postępowania planowane jest na 2027 rok – tak by w 2028 można było rozpocząć prace budowlane.
W obowiązującym masterplanie dla Warszawy do 2050 roku, druga część linii M3 zostanie w przyszłości przedłużona – przez Wisłę i Mokotów – na Ochotę (stacja Żwirki i Wigury).
Równolegle z projektowaniem linii M3 prowadzone będą prace przedprojektowe dla całej czwartej linii metra (26 km, 23 stacje + STP). Ich celem będzie opracowanie wstępnego projektu koncepcyjnego, pozwalającego na: ustalenie stref wpływu obiektów metra na otoczenie; wykonanie badań i dokumentacji geologicznej; analiz w zakresie technicznym, środowiskowym, eksploatacyjnym, możliwości podziału linii M4 na odcinki i kolejności ich realizacji – niezbędnych na dalszych etapach przygotowania i realizacji inwestycji.
Obecnie w Warszawie powstają trzy ostatnie stacje na bemowskim odcinku linii M2, czyli: Lazurowa, Chrzanów i Karolin. Budowana jest również stacja techniczno-postojowa Karolin. To ostatni etap prac na tej linii, która w całości wydłuży się o kolejne 4 km tuneli i będzie oddana do użytku za 3 lata – w 2026 roku. Sieć metra liczyć będzie wówczas 46 km – z 42. stacjami.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a potem Sylwester i Nowy Rok oraz Święto Trzech Króli. W ten wyjątkowy czas Warszawski Transport Publiczny będzie funkcjonował inaczej.
Świąteczno-noworoczny to czas mniejszego ruchu, wiele dni jest wolnych od pracy. Uczniowie i studenci mają przerwę w zajęciach. Mniej pasażerów korzysta z komunikacji miejskiej, dlatego jak co roku stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego przygotował zmiany, które dostosują kursowanie WTP do zapotrzebowania.
Pierwsze zmiany w rozkładach jazdy pojawią się już dzień przed Wigilią, w sobotę 23 grudnia. Zawieszone zostanie kursowanie autobusów linii 196 i 200, na ulice wyjadą autobusy specjalnej linii C40, które dowiozą pasażerów z metra Młociny pod bramę zachodnią Cmentarza Północnego. Dodatkowo, w godzinach 9:00-16:00, w to samo miejsce będą podjeżdżały również autobusy linii 250. Wielu warszawiaków odwiedza groby bliskich w Wigilię, dlatego autobusy linii cmentarnej będą kursowały również 24 grudnia.
24 grudnia – Wigilia
W Wigilię autobusy będą kursowały według świątecznego rozkładu jazdy, a tramwaje według rozkładów specjalnych. Kursowanie wybranych linii autobusowych i tramwajowych będzie zawieszone. Od godzin popołudniowych część taboru zacznie zjeżdżać do zajezdni, dodatkowo kursowanie wybranych linii zostanie zawieszone. Metro tego dnia do godz. 15:00 będzie kursowało zgodnie z niedzielnym rozkładem, potem natomiast co ok. 7 minut. W noc z 24 na 25 grudnia będą kursy nocne.
Elektryczny Solaris Urbino Fot. ZTM Warszawa
25 i 26 grudnia – Boże Narodzenie
W święta Bożego Narodzenia (25 i 26 grudnia) będzie obowiązywał rozkład jazdy dnia świątecznego – dla autobusów linii dziennych; i specjalny – dla tramwajów (kursy co ok. 10 lub 20 minut, w zależności od linii), wraz zawieszeniem wybranych linii. Metro w godz. 6:00-23:00 będzie kursowało co 6-7 minut, w pozostałych godzinach co ok. 10 minut. W nocy z 25 na 26 grudnia uruchomione zostaną nocne kursy metra.
27-30 grudnia
W następnych dniach, tj. od 27 do 29 grudnia, autobusy zasadniczo będą jeździły według rozkładów dnia powszedniego, z zawieszeniem kursowania lub korektą rozkładów i tras wybranych linii. Nie będzie kursów szkolnych i podjazdów pod szkoły. Tramwaje w godzinach szczytu przyjadą na przystanki co 5 lub co 10 minut, poza szczytem co 7 i pół minuty lub co 15 minut. Metro w godzinach szczytu będzie kursowało co 3 minuty i 30 sekund, a w noc z 29 na 30 grudnia będą nocne kursy.
30 i 31 grudnia
W ostatnie dwa dni 2023 roku (30-31 grudnia) w Warszawskim Transporcie Publicznym obowiązywał będzie standardowy rozkład jazdy (z wyjątkiem kilku linii autobusowych). W noc sylwestrową będzie jeździło metro.
1 stycznia – Nowy Rok
W poniedziałek, 1 stycznia, dla autobusów będzie obowiązywał rozkład jazdy dnia świątecznego, z zawieszeniem kursowania lub korektą rozkładów i tras wybranych linii, a rozkład specjalny dla tramwajów (kursy co ok. 10 lub 20 minut, w zależności od linii), wraz zawieszeniem wybranych linii. Metro w godz. 6:00-23:00 będzie kursowało co 6-7 minut, w pozostałych godzinach natomiast co ok. 10 minut.
6 stycznia – Trzech Króli
Tramwaje będą kursowały według weekendowego rozkładu jazdy, a metro – według niedzielnego (w nocy z 6 na 7 stycznia będą również kursy nocne). Autobusy przez cały weekend będą jeździły „świątecznie”, z zawieszeniem kilku wybranych linii.
Szczegółowe zmiany w rozkładach jazdy na stronie WTP.
Projektowany park kulturowy Historycznego Centrum Warszawy
Najważniejsze zabytki Warszawy i tereny związane z jej historią i tożsamością znajdą się w obszarze parku kulturowego. Podjęta przez Radę Miasta uchwała zapewni w ten sposób ochronę krajobrazu historycznej części stolicy.
Teren Parku obejmuje Stare i Nowe Miasto, Trakt Królewski, ogrody Krasińskich i Saski, a także parki położone poniżej Skarpy oraz Łazienki Królewskie, w sumie ponad 6 km.
–Zależało nam na tym, aby szczegółowo przeanalizować i przedyskutować ze wszystkimi partnerami, to co ma się dziać na Trakcie Królewskim. Odbyły się wielomiesięczne konsultacje społeczne, które były dla nas wszystkich bardzo wartościowe. Słuchając się nawzajem, uczyliśmy się od siebie. Konsultacje w bardzo dużej mierze były nastawione również na wysłuchanie strony przedsiębiorców, którzy odpowiadają w dużej mierze za to jak Trakt Królewski wygląda i co się dzieje w jego przestrzeni. Mieliśmy kilka zdań rozbieżnych, ale myślę, że w większości ten dokument, który został wypracowany jest konsensusem, wartościowym dla wszystkich – powiedziała zastępczyni prezydenta Renata Kaznowska.
Po co te regulacje?
– Park Kulturowy jest narzędziem wprowadzonym w 2003 roku. Pierwsze parki kulturowe zostały wprowadzane w Polsce po 10 latach, w miastach historycznych, najczęściej na starówkach np. w Poznaniu, we Wrocławiu, w Krakowie. Po paru latach zaczęły przynosić bardzo konkretne efekty – powiedział dyrektor Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków Michał Krasucki.
Fot. Szymon Pulcyn UM Warszawa
Atrakcyjność tych miejsc codziennie potwierdzana jest przez rzesze odwiedzających je mieszkańców i turystów. Ale to także rejon, w którym odbywa się handel i działają różnego typu usługi. To miejsce, gdzie po prostu toczy się życie. Zapisy uchwały jasno określają jak powinien wyglądać szyld reklamowy, uliczne stoisko handlowe i ogródek gastronomiczny. To ułatwia zarządzanie tym terenem, usprawnia relacje na styku urząd – przedsiębiorca. Wydawanie decyzji administracyjnych w sprawach dotyczących m.in. lokalizacji ogródków gastronomicznych, nośników reklamowych czy obiektów małej architektury będzie szybsze i prostsze.
Dla ochrony piękna
– Śledzę poczynania zespołu opracowującego zasady funkcjonowania w całej społeczności zajmującej się handlem, gastronomią na terenie parku kulturowego i kibicuję tym poczynaniom. Oparłbym ten proces na trzech zasadniczych filarach, po pierwsze edukacji. Proszę zwrócić uwagę, że coraz więcej osób prowadzących swoje interesy jest obcokrajowcami i nie mają wiedzy na temat Historycznego Centrum Warszawy. Muszą mieć świadomość, że znajdują się na Trakcie Królewskim, który został wpisany do rejestru zabytków. Po drugie uproszczenie procedur pozyskiwania zezwoleń, aby prościej można było umieścić szyld nad lokalem, czy pozyskać zezwolenie ma ogródek gastronomiczny. Po trzecie egzekwowanie, aby na przykład kontrolować zaparkowane samochody na chodnikach – powiedział Witold Fizyta, członek zarządu Stowarzyszenia Nowy Świat.
Uchwała porządkuje także umieszczanie reklam, chroni oryginalny detal architektoniczny i historyczną stolarkę. Reguluje zasady umieszczania urządzeń technicznych. Dużo uwagi poświęca ochronie drzewostanu i terenów zieleni miejskiej.
Przegłosowana przez miejskich radnych uchwała jest prawem miejscowym, a więc będzie obowiązywała wszystkich właścicieli, posiadaczy i najemców nieruchomości.
Zapisy parku kulturowego Historycznego Centrum Warszawy zaczną obowiązywać od grudnia 2024 roku.
– Cały nadchodzący rok będziemy pomagać i doradzać. Będziemy podpowiadać rozwiązania, jakie przedsiębiorcy powinni zastosować, aby chronić krajobraz kulturowy. Ale także, w wielu wypadkach, aby uatrakcyjnić ofertę swoich restauracji czy sklepów – dodaje wiceprezydent Kaznowska.
Wola lat sześćdziesiątych, Czyste, Rogalińska, fabryka Dąbrowskiego, we wspomnieniach redaktora Janusza Dziano.
Przyszedł tak szczególny moment, że powodowany wyższą koniecznością zasiadłem do spisania życiowego remanentu. Bo kto wie, czy za kolejnych kilka lat cokolwiek wydobędę z pamięci?
Całość podzieliłem na krótkie sceny, obrazy z najbliższej okolicy. Z wiekiem zasięg wypraw poznawczych zdecydowanie się wydłużał. Jednak cały czas był to teren nazywany przez mieszkańców Czystem. Zapuszczanie się w dalsze rejony Woli, dość często kończyło się opatrywaniem rozbitego nosa, smarowaniem jodyną pozdzieranych kolan i regularnym opeerem od rodziców. O porwanych i pociętych ciuchach,zdezelowanym na cacy tornistrze i utraconym worku z kapciami… Nie warto wspominać, codzienność.
Serdecznie zapraszam na pierwszy odcinek sentymentalnej podróży w obrazach mojego dzieciństwa.
Lubię wędrować po miejscach związanych z moim Wolskim dzieciństwem. Spaceruję dawnymi ścieżkami, porównuję współczesne i dawne obrazy, szukam, uparcie wspominam. Wprawdzie wiele już się zmieniło, praktycznie wszystko, lecz moja „pamięć fotograficzna” to doskonałe wsparcie.
Pośród nowej scenografii wyławiam, zapisaną w głowie dawną Wolę. Bywa jednak, że dochodzę do ściany zapomnienia, przez którą nijak nie mogę się przebić. Złośliwi twierdzą, że „to przychodzi z wiekiem”. Czy ja wiem? Dość dobrze pamiętam mój pierwszy prezent od Mikołaja. Był to dwupłatowy drewniany samolot systemu kukuruźnik, ogromną choinkę do samego sufitu, oraz wiszące srebrne cukierki w kształcie sopli lodu. A miałem wtedy zaledwie półtora roku. Coś więc jednak zapamiętałem.
Z Mamą na stadionie X lecia – 1964 r.
Do podobnych teorii podchodzę dość subiektywnie. Wiadomo, z wiekiem przybywa coraz więcej wspomnień, a głowa niestety tylko jedna. Nie można w niej pomieścić tylu „danych”, to nie dysk w komputerze. Bardzo rzadko, jednak zdarzają się chwile szczególne. Wszystko powraca, rozstępuje się ciemna kurtyna amnezji, można radośnie wędrować pośród dawnych, minionych wydarzeń.
Oczywiście obrazy te są bardzo wybiórcze, wręcz przypadkowe. Nie mam najmniejszego wpływu na to, co udostępnia „magazyn”. Raz są to sceny z Ogródka Jordanowskiego przy Ludwiki, innym razem świąteczne strzelanie z karbidu. Po kilku dziesięcioleciach powracają migawki ze szkolnych korytarzy, a nawet z wnętrz poszczególnych klas. Jak mocno musiały wryć się w pamięć twarze kolegów, pierwszej klasowej miłości, sceny z kręconego na dziedzińcu szkoły filmu „Krajobraz po bitwie”. To jak seans „W starym kinie”, powracający z wyjątkową ostrością i zaskakującą precyzją. Cudowny pokaz, wydobyty z mroków pozornego zapomnienia. Niecodzienna „projekcja” możliwa jest tylko w jednej sytuacji. Podczas głębokiego snu!
Warszawska Wola lat sześćdziesiątych.
Miejsce, gdzie tragiczna historia bezlitośnie wypaliła okrutne piętno. Szczątkowe relikty przemysłowej wielkości dzielnicy, mieszały się z pustymi placami i ceglanymi ścianami okolicznych kamienic. Awanturujące się nocą dzikie koty, grasujące stada szczurów. Specyficzne obrazy i dźwięki ówczesnego życia. Mijane w drodze do szkoły, krzyczące o pomstę Boga, betonowe tablice Tchorka. Porażające swym wymiarem cyfry i tragiczne daty, miejsca pamięci otoczone szczególną czcią i pamięcią mieszkańców. To wszystko bardzo mocno budowało moją dziecięcą wyobraźnię. Tragiczna historia, która boleśnie tkwiła w mieszkańcach Woli bez względu na wiek, płeć i przekonania. Miejsce gdzie przyszedłem na świat, uruchomiając tym samym licznik życiowego przebiegu.
Z Ojcem i sąsiadem na podwórku Cefarmu – jesień 1960 r.
Fabryka Henryka Dąbrowskiego i ulica Rogalińska.
Fabryczkę miałem tuż pod nosem, praktycznie na wyciągnięcie ręki. Od budynku w którym mieszkałem, oddzielało nas kilkanaście metrów, oraz sporej wysokości mur. Z okien mieszkania, z wysokości trzeciego piętra, roztaczał się obraz przedwojennego zakładu działającego u zbiegu ulic Siedmiogrodzkiej i Rogalińskiej od 1924 roku. Często podglądałem codzienne życie firmy, do uszu docierał gwar krzątających się po dziedzińcu pracowników, wjeżdżających i wyjeżdżających pojazdów, monotonny szum nieznanych mi urządzeń.
Starsi mieszkańcy ulicy Skierniewickiej nazywali to miejsce „Fabryczką proszku do pieczenia” lub „zapachów do ciast”. Określenie może i mało precyzyjne, jednak każdy wiedział w czym rzecz. Wyczuwało się ulotny, lecz dość charakterystyczny zapach. Zapamiętałem go porównując do aromatu drożdżowego ciasta, wypiekanego w prodiżu przez moją babcię. Miły dla nosa bukiet, łączący zapachy skórki pomarańczowej, wanilii i migdałów. Zupełnie jak wspaniałe wyroby z okolicznych Wolskich cukierni.
Lecz to nie była jedyna nuta zapachowa w obrębie najbliższej okolicy. Pod wspomnianym murem, od strony mojego podwórka, wznosił się ogromny betonowy śmietnik. Na sporej górnej płycie umieszczono zamykany właz, zaś na dole z przodu były stalowe drzwiczki umożliwiające opróżnianie składowiska odpadów. Bywało, że na składzie cefarmowskiego laboratorium, w podziemiach magazynów, znalazły się artykuły płynne. Medykamenty uznane za nieprzydatne lub zwyczajnie przeterminowane. Wyrzucano to wszystko do „bunkra-śmietnika” i dokumentnie tłuczono. Powstawała wtedy dość szczególna mieszanina. Połączenie cukierni z apteką.
Bywały trudne do zniesienia dni, gdy trafiały tu spore ilości Waleriany. Matko Bosko Grzybosko, co tu się wtedy działo! Całymi stadami nadciągały chmary okolicznych kotów, szczelnie oblegających betonową płytę z włazem. Darły się opętane miłosną ekstazą. Prychanie, miauczenie, zażarte bitwy i nocne arie do księżyca. Dynamicznie kłębiący się tłum zalotników w wyjściowych futerkach.
Sąsiedzi mający okna na tę właśnie stronę, rzucali z okien czym się dało. Starymi garnkami, rondlami lub nawet miskami. Ni cholery. Nic nie było w stanie pokonać kociego amoku. W letnie noce o spokojnym śnie można było zapomnieć. Nawąchane walerianowym afrodyzjakiem, grały swój koci koncert do białego rana.
Na drugi dzień obrywało się zakładowemu wartownikowi. Mógł cholernik dać znać, że szykuje się noc bez snu. Wiedział o wszystkim co dzieje się na terenie. Za karę dostawał szlauch do ręki, po czym godzinę lub dwie zalewał pobojowisko wodą.
Szpital Wolski im. dr Anny Gostyńskiej - Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej
Dziś otwarcie nowej placówki na terenie Szpitala Wolskiego.
O godz. 10:00 w pawilonie nr 11 na terenie Szpitala Wolskiego przy ul. Kasprzaka 17 odbędzie się konferencja prasowa w związku z otwarciem Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży, w nowej komfortowej przestrzeni.
Warszawiacy przeznaczyli na przygotowanie pomieszczeń, wyposażenie i adaptację blisko 7 mln zł.
Nowe drzewa na placu Centralnym Fot. C. Warś UM Warszawa
W rejonie Pałacu Kultury i Nauki dobiega końca budowa drogi, która posłuży do obsługi kompleksu muzealno-teatralnego na przyszłym placu Centralnym. Przy powstającym Muzeum Sztuki Nowoczesnej oraz planowanym budynku teatru TR Warszawa pojawiły się właśnie dorodne, wysokie na 9 metrów glediczje trójcierniowe oraz wiśnie „Fukubana”.
Wzdłuż nowej drogi dobiega końca sadzenie 52 drzew, które będą rosły po obu jej stronach – zarówno na odcinku do ronda jak i wokół zjazdu do części podziemnej. Są to 44 okazałe glediczje trójcierniowe, których sadzonki mierzą do 9 m wysokości oraz 8 kwitnących wiosną – na różowo – wczesnych wiśni odmiany „Fukubana”.
– Plac Centralny zmieni się nie do poznania – od Muzeum Sztuki Nowoczesnej aż po sam Pałac Kultury i Nauki. Będzie bardziej zielono. Pojawią się tu krzewy, byliny, a przede wszystkim wysokie drzewa. Miałem przyjemność pomagać przy sadzeniu jednego z nich – mówi Rafał Trzaskowski. – Bardzo się cieszę, że centrum miasta się zmienia, że będzie coraz bardziej zielone, na czym wszystkim nam bardzo zależy – dodaje prezydent Warszawy.
Dorodne, ukorzenione drzewka przyjechały do Warszawy ze szkółki w Holandii. Ponadto posadzonych tu zostanie 2200 krzewów m.in. róży okrywowej i irgi błyszczącej oraz około 7 tys. sadzonek ozdobnej trawy – seslerii lśniącej.
Kolejny element Nowego Centrum Warszawy
Nasadzenia zieleni to ostatni etap prac przy drodze pod Pałacem Kultury i Nauki – od strony ul. Marszałkowskiej. Nowa droga – wraz z rondem – zapewni dojazd do powstającego Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zbudowana zostanie tu również rampa zjazdowa do kondygnacji podziemnych przyszłego budynku teatru TR Warszawa i doków rozładunkowych Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Droga ma jedną jezdnię wykonaną z kostki granitowej – po jednym pasie ruchu w każdym kierunku. W ramach inwestycji wybudowane zostało także oświetlenie uliczne, chodniki z płyt granitowych, przejście dla pieszych, kanalizacja ogólnospławna oraz deszczowa wraz z pompownią wód opadowych.
Nowa droga będzie łącznikiem, integrującym muzeum i teatr z nowym Placem Centralnym oraz Parkiem Świętokrzyskim. To część powstającego Nowego Centrum Warszawy – wieloletniego projektu zmian w Śródmieściu, które Warszawa realizuje w kilku etapach. W ramach przedsięwzięcia powstał już m.in. wygodny plac Pięciu Rogów, a ul. Marszałkowska – na odcinku od ul. Królewskiej do placu Bankowego – została przebudowana w zieloną i przyjazną pieszym oraz rowerzystom arterię. Niedawno rozpoczęły się również prace na ulicy Chmielnej, które mają przywrócić jej rangę reprezentacyjnego deptaka.
Inwestorem prac przy drodze na placu Centralnym jest Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta, wykonawcą firma SKANSKA. Koszt inwestycji to około 38 mln zł. Uruchomienie drogi przy MSN nastąpi jeszcze w tym roku.