Strona główna KULTURA W cieniu zapomnienia

W cieniu zapomnienia

0
W cieniu zapomnienia
Albert Harris na obwolucie płyty

Albert Harris, a właściwie Aaaron Hekelman, polski muzyk pochodzenia żydowskiego, uznany pianista, piosenkarz, kompozytor i autor tekstów. Zdolności muzyczne posiadł wspólnie z bratem Mieczysławem, również wielce zdolnym pianistą i kompozytorem.

Urodził się w Warszawie 28 listopada 1911 r., jednak niektóre źródła jako datę urodzin przyjmują rok 1913. To dość często spotykane w tamtych czasach rozbieżności związane z datą narodzin. Zdecydowanie rzadsze u mężczyzn, dość powszechne pośród płci pięknej.
W dwudziestoleciu międzywojennym postać już doskonale znana, z mocno ugruntowaną pozycją na szeroko pojętym rynku muzycznym. Jako młody człowiek zadebiutował w 1930 roku. Podejmował owocną współpracę z teatrami, kinematografią, z  powodzeniem nagrywał przebojowe piosenki dla Polskiego Radia.

Na długo zapadły w pamięć wykonania przedwojennych szlagierów:
Gdy radio w pokoiku gra  – muzyka Tadeusz Górzyński, słowa Józef Lipski,
Nie odejdę stąd już – muzyka Władysław Szpilman, słowa Henryk Harold,
Portowe światła – tango z 1937 roku,
Czemuś przyszła nieproszona – tango z 1938 r.
Dziś panna Andzia ma wychodne (tango andrusowskie z 1936 r.) – słowa Władysław Szlengel, muzyka Bolesław Mucman
Nos do góry i Zakochany złodziej (fokstroty) – muzyka Henryk Wars, słowa Emanuel Schlechter i Ludwik Starski. Piosenki te znalazły się w filmie Robert i Bertrand z 1938 r.

Od początku lat trzydziestych nagrywał w warszawskich wytwórniach fonograficznych:
Loora – Electro – pod pseudonimem Albert Liff,
Cristal – Electro – jako Albert Holm.
Powstały także piosenki autorskie, których był kompozytorem, czasem autorem lub współautorem tekstu: Tak bym chciał pokochać, Jedną drogą, Kiedy zabrzmi ta melodia.
Od 1936 roku współpracuje z największą wówczas wytwórnią fonograficzną Odeon, gdzie nagrywa już pod sztandarowym pseudonimem – Albert Harris

Płyta firmy Odeon
Płyta firmy Odeon

Proponuję kilka słów o Polskich Zakładach Fonograficznych Odeon, firmie mieszczącej się przy ulicy Płockiej 13. na warszawskiej Woli.
Odeon był filią międzynarodowego koncernu fonograficznego Electric and Musical Industries (EMI). Tu działały również firmy Parlophon, Homocord i Columbia. Na Płockiej 13. powstały nagrania wielkich polskich artystów – Bronisława Hubermana, Jana Kiepury, Stanisławy Korwin-Szymanowskiej, Stanisława Gruszczyńskiego, Eugeniusza Mossakowskiego, Adama Dobosza czy Ignacego Dygasa. Dla Columbii nagrywała tu Wielka Orkiestra Filharmonii Warszawskiej, pod dyrekcją wspaniałego Grzegorza Fitelberga.
Osobnym rozdziałem były wspaniałe nagrania muzyki rozrywkowej, czyli lekkiej, łatwej i przyjemnej. Do współpracy zapraszano m.in. Małą Orkiestrę Polskiego Radia, pod zdecydowanym kierownictwem Zdzisława Górzyńskiego. Nagrywano i tłoczono niezliczone płyty z udziałem takich gwiazd jak Hanka Ordonówna, Wiera Gran, Eugeniusz Bodo, Andrzej Bogucki, Tadeusz Olsza, Adolf Dymsza, Albert Harris, Janusz Popławski, Stanisława Nowicka, czy Mieczysław Fogg (solo lub z Chórem Dana).

Wysokość tantiem wykonawców była dość mocno zróżnicowana. O ile lokalne gwiazdeczki i gwiazdy otrzymywały za nagranie gratyfikację w wysokości 50 – 200 złotych, wynagrodzenie ubóstwianego Jana Kiepury szło już w tysiące.
W szczytowym okresie produkcja Odeonu osiągała 20 tyś. płyt na dobę.

Nadszedł wrzesień 1939 roku.
Albert Harris, oraz wielu innych muzyków i ludzi świata sztuki, wyruszył ku wschodnim rubieżom Rzeczypospolitej.
W 1940 r. znalazł się w okupowanym przez sowietów Lwowie, gdzie razem i innymi uchodźcami pochodzenia żydowskiego starał się uciec od zdecydowanie antysemickiego agresora. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że związał swój los z osobą Henryka Warsa (Henryk Warszawski), który utworzył we Lwowie zespół muzyczny, składający się wyłącznie z Polaków. W jego zacnych szeregach, prócz Harrisa, znalazły się takie gwiazdy jak: Eugeniusz Bodo, Adam Aston czy Renata Bogdańska. Tam też, przy Filharmonii Lwowskiej, zainicjował powstanie w pełni profesjonalnego Big-bandu, zespołu o nazwie Tea-Jazz.
W ramy anegdoty wpisał się fakt, z sowieckim cenzorem w roli głównej.
Słysząc niepopularny język polski, zdegustowany aparatczyk krzyknął do Harrisa…
Nie, nie, nie tak! Śpiewaj po rosyjsku, nawet jeśli o Polsce…
Muzyka zamurowało, nie znał ani słowa po rosyjsku. Jednak ilość wolnego czasu i determinacja zrobiły swoje. Rok później cały swój repertuar prezentował w języku rosyjskim, z niewątpliwie słyszalnym polskim akcentem. Tea-Jazz wyruszyli w trasy koncertowe. Teksty wykonywane przez Harrisa przetłumaczył na rosyjski Feliks Konarski (pod pseudonimem Ref-Ren). Piosenki spodobały się Rosjanom na tyle, że zadecydowali o nagraniach i wydaniu kilku płyt gramofonowych.
To z pewnością był niełatwy, lecz dość skuteczny sposób na przetrwanie.
Kiedy w sierpniu 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, i przez 63. dni ginęła ukochana Warszawa, Albert Harris napisał tekst i skomponował muzykę do przejmującej Piosenki o mojej Warszawie.

Co ciekawe, pod koniec 1944 roku utwór nagrano w serii płyt, których inicjatorem i wydawcą był Związek Patriotów Polskich w ZSRR.
Piosenka stała się swoistym hymnem dla rozrzuconych po całym świecie warszawiaków. Przetykany łzami sonet dla bohaterskiego miasta.

Utwór, z ogromnym powodzeniem, wykonywał przez długie lata niezapomniany Mieczysław Fogg (Mieczysław Fogiel). Wiele lat po wojnie Fogg wspominał w wywiadzie, że piosenkę otrzymał od Alberta Harrisa 16 stycznia 1945 r. w studiu Polskiego Radia w Lublinie, a obecni przy tym byli Stefania Grodzieńska i Jerzy Jurandot. Piosenka już w marcu tego roku została zaprezentowana mieszkańcom wyzwolonej Warszawy. Premiera miała miejsce w ponownie otwartej, powojennej Cafe Fogg (ul. Marszałkowska 119).

Mieczysław Fogg - zdjęcie portretowe (źródło NAC)
Mieczysław Fogg – zdjęcie portretowe (źródło NAC)

Są jednak tacy, którzy zarzucają autorowi popełnienie plagiatu. Istnieje bowiem niemiecka piosenka z tego samego okresu, zatytułowana Mamatschi kauf mir ein Pferdchen. Jej melodia brzmi łudząco podobnie do zapisanej w kompozycji Harrisa. Jak jest prawda? Podobne sytuacje już się zdarzały. Wystarczy wspomnieć głośną sprawę związaną z kompozycją Georga Harrisona My Sweet Lord, którą powiązano z piosenką He’s So Fine zespołu The Chiffons.

Zeszyt z nutami - Wydawnictwo E. Kuthana Warszawa 1946 r.
Zeszyt z nutami – Wydawnictwo E. Kuthana, Warszawa 1946 rok (zbiory własne)

Kolejną perłą, pośród autorskich kompozycji Alberta Harrisa, jest piosenka Niema cwaniaka dla Warszawiaka. Napisana i skomponowana w 1946 roku, a w oryginalnym zapisie nutowym nosiła dedykację: Wiechowi poświęca autor. W tymże samym 1946 roku, piosenka zaistniała w wykonaniu Barda z Czerniakowa – Stanisława Grzesiuka. Jak to się stało, że trafiła do Grzesiuka pod lekko zmienionym tytułem – Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka, dziś trudno ustalić.

Oryginalny zapis nutowy z 1946 roku - zbiory własne
Oryginalny zapis nutowy z 1946 roku – zbiory własne


Może okoliczność emigracji Harrisa do Szwecji (1946 r.), zrodziła takie skutki? Coś w tym jest, albowiem w PRLu piosenkarz i kompozytor odszedł w zapomnienie. Dedykacja dla Stefana Wiecheckiego też nie miała znaczenia. Opadła kurtyna zapomnienia, był człowiek, nie ma człowieka. A piosenka pozostała.

Będąc poza granicami kraju komponował i nagrywał muzykę do filmów. Powstały kompozycje do obrazów: Tappa inte sugen (1947 r.), opartego na musicalu Lady behave, oraz Greven från gränden (1949 r.), będącego adaptacją operetki i brytyjskiego filmu Me and My Girl z 1937 roku .
Szwecja była jednak tylko etapem przejściowym. Po 1949 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał i zmarł w 1974 roku

Źródła:

  • Jakub Nowicki  Albert Harris – Zapomniany piosenkarz dwudziestolecia międzywojennego
  • Stare Melodie