Strona główna Blog Strona 46

Wymiana ławek w wolskich parkach

0
Wymiana ławek w wolskich parkach
Ławka na Woli. Fot. UD Wola

Z Parku Moczydło, Parku Szymańskiego i Parku Księcia Janusza już niedługo znikną stare i wysłużone ławki, a na ich miejscu stanie 107 nowych.

Jest to projekt Wydziału Ochrony Środowiska Dzielnicy Wola i jest to kolejna tego typu akcja realizowana w ostatnich miesiącach.  

Wolskie tereny zielone należą do najatrakcyjniejszych w mieście, a tutejsze parki latem pękają wręcz w szwach. Są idealnym miejscem do schronienia się przed upałem oraz oferują wiele atrakcji skierowanych do mieszkańców w każdym wieku.

Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli:

W naszych parkach rośnie dużo różnorodnej zieleni, która jest naturalną barierą przed gorącem. Ponadto znajdziemy tu siłownie plenerowe, place zabaw dla mniejszych i większych dzieci, trasy rowerowe, boiska, oczka wodne czy fontanny

Krystian Wilk, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska:

Mają one też funkcję wypoczynkową i korzysta z nich wiele mam z dziećmi czy seniorów, którzy chcą po prostu odpocząć na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, już niedługo nowe ławki poprawią komfort wypoczynku i będzie o wiele łatwiej oraz wygodniej rozsiąść się wśród zieleni.

W kwietniu tego roku rozpoczęła się realizacja projektu z budżetu obywatelskiego, który zakłada demontaż 100 ławek w Parku Moczydło oraz Parku Szymańskiego i zastąpienie ich nowymi, tzw. warszawskimi. Będzie można korzystać z nich już w sierpniu, a Wydział Ochrony Środowiska postanowił pójść za ciosem.

Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli:

Niedawno podpisaliśmy umowę z wykonawcą, który zdemontuje kolejne 107 ławek w Parku Moczydło, Parku Szymańskiego i Parku Księcia Janusza. Na ich miejscu pojawią się ławki warszawskie, które są wygodne, dobrze wyprofilowane, trwałe i mają oparcia i podłokietniki

Wykonawca ma na realizację projektu 4 miesiące od momentu podpisania umowy, czyli skorzystać z nowych mebli parkowych będziemy mogli najpóźniej 4 listopada.

Koszt zadania to 262 504,50 złotych. 

W cieniu zapomnienia

0
W cieniu zapomnienia
Albert Harris na obwolucie płyty

Albert Harris, a właściwie Aaaron Hekelman, polski muzyk pochodzenia żydowskiego, uznany pianista, piosenkarz, kompozytor i autor tekstów. Zdolności muzyczne posiadł wspólnie z bratem Mieczysławem, również wielce zdolnym pianistą i kompozytorem.

Urodził się w Warszawie 28 listopada 1911 r., jednak niektóre źródła jako datę urodzin przyjmują rok 1913. To dość często spotykane w tamtych czasach rozbieżności związane z datą narodzin. Zdecydowanie rzadsze u mężczyzn, dość powszechne pośród płci pięknej.
W dwudziestoleciu międzywojennym postać już doskonale znana, z mocno ugruntowaną pozycją na szeroko pojętym rynku muzycznym. Jako młody człowiek zadebiutował w 1930 roku. Podejmował owocną współpracę z teatrami, kinematografią, z  powodzeniem nagrywał przebojowe piosenki dla Polskiego Radia.

Na długo zapadły w pamięć wykonania przedwojennych szlagierów:
Gdy radio w pokoiku gra  – muzyka Tadeusz Górzyński, słowa Józef Lipski,
Nie odejdę stąd już – muzyka Władysław Szpilman, słowa Henryk Harold,
Portowe światła – tango z 1937 roku,
Czemuś przyszła nieproszona – tango z 1938 r.
Dziś panna Andzia ma wychodne (tango andrusowskie z 1936 r.) – słowa Władysław Szlengel, muzyka Bolesław Mucman
Nos do góry i Zakochany złodziej (fokstroty) – muzyka Henryk Wars, słowa Emanuel Schlechter i Ludwik Starski. Piosenki te znalazły się w filmie Robert i Bertrand z 1938 r.

Od początku lat trzydziestych nagrywał w warszawskich wytwórniach fonograficznych:
Loora – Electro – pod pseudonimem Albert Liff,
Cristal – Electro – jako Albert Holm.
Powstały także piosenki autorskie, których był kompozytorem, czasem autorem lub współautorem tekstu: Tak bym chciał pokochać, Jedną drogą, Kiedy zabrzmi ta melodia.
Od 1936 roku współpracuje z największą wówczas wytwórnią fonograficzną Odeon, gdzie nagrywa już pod sztandarowym pseudonimem – Albert Harris

Płyta firmy Odeon
Płyta firmy Odeon

Proponuję kilka słów o Polskich Zakładach Fonograficznych Odeon, firmie mieszczącej się przy ulicy Płockiej 13. na warszawskiej Woli.
Odeon był filią międzynarodowego koncernu fonograficznego Electric and Musical Industries (EMI). Tu działały również firmy Parlophon, Homocord i Columbia. Na Płockiej 13. powstały nagrania wielkich polskich artystów – Bronisława Hubermana, Jana Kiepury, Stanisławy Korwin-Szymanowskiej, Stanisława Gruszczyńskiego, Eugeniusza Mossakowskiego, Adama Dobosza czy Ignacego Dygasa. Dla Columbii nagrywała tu Wielka Orkiestra Filharmonii Warszawskiej, pod dyrekcją wspaniałego Grzegorza Fitelberga.
Osobnym rozdziałem były wspaniałe nagrania muzyki rozrywkowej, czyli lekkiej, łatwej i przyjemnej. Do współpracy zapraszano m.in. Małą Orkiestrę Polskiego Radia, pod zdecydowanym kierownictwem Zdzisława Górzyńskiego. Nagrywano i tłoczono niezliczone płyty z udziałem takich gwiazd jak Hanka Ordonówna, Wiera Gran, Eugeniusz Bodo, Andrzej Bogucki, Tadeusz Olsza, Adolf Dymsza, Albert Harris, Janusz Popławski, Stanisława Nowicka, czy Mieczysław Fogg (solo lub z Chórem Dana).

Wysokość tantiem wykonawców była dość mocno zróżnicowana. O ile lokalne gwiazdeczki i gwiazdy otrzymywały za nagranie gratyfikację w wysokości 50 – 200 złotych, wynagrodzenie ubóstwianego Jana Kiepury szło już w tysiące.
W szczytowym okresie produkcja Odeonu osiągała 20 tyś. płyt na dobę.

Nadszedł wrzesień 1939 roku.
Albert Harris, oraz wielu innych muzyków i ludzi świata sztuki, wyruszył ku wschodnim rubieżom Rzeczypospolitej.
W 1940 r. znalazł się w okupowanym przez sowietów Lwowie, gdzie razem i innymi uchodźcami pochodzenia żydowskiego starał się uciec od zdecydowanie antysemickiego agresora. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że związał swój los z osobą Henryka Warsa (Henryk Warszawski), który utworzył we Lwowie zespół muzyczny, składający się wyłącznie z Polaków. W jego zacnych szeregach, prócz Harrisa, znalazły się takie gwiazdy jak: Eugeniusz Bodo, Adam Aston czy Renata Bogdańska. Tam też, przy Filharmonii Lwowskiej, zainicjował powstanie w pełni profesjonalnego Big-bandu, zespołu o nazwie Tea-Jazz.
W ramy anegdoty wpisał się fakt, z sowieckim cenzorem w roli głównej.
Słysząc niepopularny język polski, zdegustowany aparatczyk krzyknął do Harrisa…
Nie, nie, nie tak! Śpiewaj po rosyjsku, nawet jeśli o Polsce…
Muzyka zamurowało, nie znał ani słowa po rosyjsku. Jednak ilość wolnego czasu i determinacja zrobiły swoje. Rok później cały swój repertuar prezentował w języku rosyjskim, z niewątpliwie słyszalnym polskim akcentem. Tea-Jazz wyruszyli w trasy koncertowe. Teksty wykonywane przez Harrisa przetłumaczył na rosyjski Feliks Konarski (pod pseudonimem Ref-Ren). Piosenki spodobały się Rosjanom na tyle, że zadecydowali o nagraniach i wydaniu kilku płyt gramofonowych.
To z pewnością był niełatwy, lecz dość skuteczny sposób na przetrwanie.
Kiedy w sierpniu 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, i przez 63. dni ginęła ukochana Warszawa, Albert Harris napisał tekst i skomponował muzykę do przejmującej Piosenki o mojej Warszawie.

Co ciekawe, pod koniec 1944 roku utwór nagrano w serii płyt, których inicjatorem i wydawcą był Związek Patriotów Polskich w ZSRR.
Piosenka stała się swoistym hymnem dla rozrzuconych po całym świecie warszawiaków. Przetykany łzami sonet dla bohaterskiego miasta.

Utwór, z ogromnym powodzeniem, wykonywał przez długie lata niezapomniany Mieczysław Fogg (Mieczysław Fogiel). Wiele lat po wojnie Fogg wspominał w wywiadzie, że piosenkę otrzymał od Alberta Harrisa 16 stycznia 1945 r. w studiu Polskiego Radia w Lublinie, a obecni przy tym byli Stefania Grodzieńska i Jerzy Jurandot. Piosenka już w marcu tego roku została zaprezentowana mieszkańcom wyzwolonej Warszawy. Premiera miała miejsce w ponownie otwartej, powojennej Cafe Fogg (ul. Marszałkowska 119).

Mieczysław Fogg - zdjęcie portretowe (źródło NAC)
Mieczysław Fogg – zdjęcie portretowe (źródło NAC)

Są jednak tacy, którzy zarzucają autorowi popełnienie plagiatu. Istnieje bowiem niemiecka piosenka z tego samego okresu, zatytułowana Mamatschi kauf mir ein Pferdchen. Jej melodia brzmi łudząco podobnie do zapisanej w kompozycji Harrisa. Jak jest prawda? Podobne sytuacje już się zdarzały. Wystarczy wspomnieć głośną sprawę związaną z kompozycją Georga Harrisona My Sweet Lord, którą powiązano z piosenką He’s So Fine zespołu The Chiffons.

Zeszyt z nutami - Wydawnictwo E. Kuthana Warszawa 1946 r.
Zeszyt z nutami – Wydawnictwo E. Kuthana, Warszawa 1946 rok (zbiory własne)

Kolejną perłą, pośród autorskich kompozycji Alberta Harrisa, jest piosenka Niema cwaniaka dla Warszawiaka. Napisana i skomponowana w 1946 roku, a w oryginalnym zapisie nutowym nosiła dedykację: Wiechowi poświęca autor. W tymże samym 1946 roku, piosenka zaistniała w wykonaniu Barda z Czerniakowa – Stanisława Grzesiuka. Jak to się stało, że trafiła do Grzesiuka pod lekko zmienionym tytułem – Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka, dziś trudno ustalić.

Oryginalny zapis nutowy z 1946 roku - zbiory własne
Oryginalny zapis nutowy z 1946 roku – zbiory własne


Może okoliczność emigracji Harrisa do Szwecji (1946 r.), zrodziła takie skutki? Coś w tym jest, albowiem w PRLu piosenkarz i kompozytor odszedł w zapomnienie. Dedykacja dla Stefana Wiecheckiego też nie miała znaczenia. Opadła kurtyna zapomnienia, był człowiek, nie ma człowieka. A piosenka pozostała.

Będąc poza granicami kraju komponował i nagrywał muzykę do filmów. Powstały kompozycje do obrazów: Tappa inte sugen (1947 r.), opartego na musicalu Lady behave, oraz Greven från gränden (1949 r.), będącego adaptacją operetki i brytyjskiego filmu Me and My Girl z 1937 roku .
Szwecja była jednak tylko etapem przejściowym. Po 1949 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał i zmarł w 1974 roku

Źródła:

  • Jakub Nowicki  Albert Harris – Zapomniany piosenkarz dwudziestolecia międzywojennego
  • Stare Melodie

 

Ulice dawnej i współczesnej Warszawy – Krochmalna

0
Ulice dawnej i współczesnej Warszawy – Krochmalna
Mapa Warszawy 1936

Czy młodsze pokolenia mieszkańców Syreniego Grodu, zdają sobie sprawę skąd wzięło się nazewnictwo Warszawskich ulic?

Co wpłynęło na to, że powstały Aleje Jerozolimskie, Świętokrzyska, Żurawia czy Okopowa? Każda z warszawskich arterii, zarówno tych obecnych jak i wielu już zapomnianych, ma swoją wyjątkową historię powstania. Często bardzo ciekawą, czasem mocno zaskakującą. Dziś proponuję przechadzkę ulicą, która w czasie ostatniej wojny światowej, oraz w latach po jej zakończeniu, dość mocno straciła na znaczeniu. Zniszczenia wojenne pozbawiły ją dawnego, specyficznego klimatu, a nowi zarządcy stolicy wydatnie skrócili pierwotny przebieg. Wielu z państwa doskonale pamięta dawne zawołanie warszawiaków:

Jak cię walnę, jak cię palnę, to polecisz na Krochmalne

Zapraszam na spacer przez historię. W Popularno-Naukowym Kalendarzu Warszawskim Józefa Ungera, na rok przestępny 1856 (źródło-polona.pl), możemy znaleźć krótką informację:

KROCHMALNA, za Gościnnym Dworem, pomiędzy Gnojną ku rogatkom Wolskim, zajmuje Nra 986 do 1016. Cyrkuł 7. Od fabryk krochmalu od dawna tu istniejących w r. 1771 nazwisko swoje otrzymała.

Ulica Krochmalna

Przedwojenna ulica Krochmalna.
Przedwojenna ulica Krochmalna.

W XVIII wieku malowniczą polną drogę, zabudowaną tu i ówdzie drewnianymi budynkami, nazwano dość poetycko Lawendową. To głównie na okoliczność bujnego kwiecia Lawendy, aromatycznie porastającego większość pobliskich terenów. W swym biegu leniwie przecinała jurydyki na Grzybowie i Wielopolu, za wałami miejskimi była wysadzana dorodnymi drzewami. Prawda, że pejzaż jak z obrazka?

Od 1770 roku przybrała nazwę nawiązującą do działającej w pobliżu fabryki krochmalu. Jednak charakter ulicy z biegiem czasu dość istotnie się zmieniał. Powstały okazałe zabudowania czterech browarów, około 40 domów mieszkalnych, a drogę na długości blisko jednego kilometra wyłożono kocim łbem. Prawie jak w Paryżu!

Pierwsza połowa XIX wieku to dla Krochmalnej czas dynamicznie rozwijającego się przemysłu. Działała już Fabryka patentowanej farbki do bielizny i do nowego farbierstwa oraz krochmalu Adama Wesołowskiego (nr hipoteczny 987), która to w roku 1847 wyrobiła krochmalu 49.560 funtów (Biblioteka Warszawska, pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi–wydanie z 1848 roku). Jednak z czasem uległa zdecydowanemu przebranżowieniu, działając pod nazwą Fabryka musztardy francuskiej i czekolady.

Czemu nie, jest kupiec to wszystko jest towar, a towar plus sprzedaż to konkretny zysk. Pod numerem 71. mieściła się parowa Fabryka czekolady, karmelków, cukrów angielskich i biszkoptów-Rudolfa Zilma.

W marcu 1846 roku Jan Henryk Klawe i Błażej Haberbusch nabyli na licytacji Banku Polskiego stary browar Daniszewskiego, którego wcześniejszym właścicielem był Ludwik Suchocki (Krochmalna 59).

Błażej Haberbusch był znakomitym piwowarem, Jan Henryk Klawe to były piekarz, z dość zasobnym portfelem po sprzedaży piekarni i kilku posesji na terenie Warszawy. Obaj panowie dobrali do zacnego i fachowego grona Konstantego Schiele. Błażej Haberbusch pracował z nim wcześniej w browarze Schöffera i Glimpfa przy skrzyżowaniu ul. Krochmalnej i Ciepłej.

W ostatnich dekadach XX wieku działały tu dwie mleczarnie, kilka herbaciarni, restaurant i piwiarnia. O żydowskich wyszynkach też warto wspomnieć. I choć jakość wszystkiego była tu dość ulotna, to stanowiły idealne wprost miejsce do ustalania geszeftów wszelakich (geszeft-interes), planowaniu napadów, kradzieży, rozbojów czy zwyczajnego mordobicia. Ciekawa ulica, nie ma lipy. Jednak Krochmalna to nie tylko przemysł i drobny interes. Było też coś dla ludzi, czyli regularna rozrywka.

W roku 1822 powstaje na rogu ulic Krochmalnej i Waliców Sala Wrocławska (numer hipoteczny 996 – Krochmalna 28). Stworzona, jak na tamte czasy przystało, ze swoistym przepychem, wzorowana na uznanych salach zabawowych widywanych w samym Wiedniu. Właścicielem był obywatel miasta Warszawy – Wilhelm Fiedler. Zamysły właściciela ni jak się miały z oceną stałych i okazjonalnych bywalców. W mowie potocznej okolicznych mieszkańców, miejsce zwane było dość pospolicie-Tancbudą. Nazywana szumnie Srebrną Salą, sala tanecznej rozrywki działała jeszcze w drugiej połowie XIX wieku, z zasadniczym przeznaczeniem dla niższej duchem i uboższej kieszenią, klasy rzemieślniczej naszego grodu.

Murowana zabudowa ulicy to w większości wytwór przełomu XIX i XX w. Ze względu na bliskość dużych targowisk i hal targowych, Krochmalna stała się ulicą handlową. Dość skutecznie działały tu maleńkie sklepiki ze śledzikiem z beczki, zieleninką wszelaką, oraz liczne jatki rzeźnicze w kamienicach i domach na początku jej biegu. Na przykład tuż obok siebie, w trzech kamienicach, mieściły się sklepy z zieleniną Abrahama Najnama, Icka Najnama, Gabriel Szurszlisera, Józefy Wesołowskiej. Zawsze był tu duży ruch i spory hałas, przeplatany wszechobecnymi zapachami mięsa wszelakiego, w otoczce aromatów gotowanych jarzyn i świeżych ryb.

Topografię ulicy uzupełniały niezliczone lupanary, czyli przybytki rozrywkowe dla płci zdecydowanie brzydszej. Miejsca o dość podłej i ulotnej moralności, jednak będące w stałym zapotrzebowaniu męskiej części mieszkańców. Na Krochmalnej, tuż pod bokiem policji, wyrosła powszechnie uznawana w półświatku przestępczym Szkoła doliniarska (złodziejska), porównywana w swej gruntownej edukacji do tej najbardziej znanej Szkoły Lwowskiej. Pomimo barwnej i różnorodnej scenografii, Krochmalna uważana była za jedno z najbardziej zaniedbanych, najgorzej zabudowanych i najbrzydszych miejsc w Warszawie. Pozbawiona kanalizacji miejskiej, gdzie nieczystości wylewano bezpośrednio przez okna wprost na podwórko lub ulicę.

Taką Krochmalną utrwalił w swoich książkach Isaac Bashevis Singer.
Pisarz, dziennikarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1978. We fragmencie powieści Dwór, możemy spotkać pozbawiony dekoracji i upiększeń opis kamienicy pod numerem 19:

Dom zamieszkiwała biedota. Pomyje chlustano wprost z okien na podwórze. Na dziedzińcu nie było żadnych ścieków, tworzyły się więc głębokie kałuże. Wokół obudowanego deskami śmietnika zalegały wysokie hałdy odpadków i śmierdziało tak, że odór dolatywał aż na trzecie piętro. Podwórze służyło jako miejsce pracy i handlu. Farbiarz farbował tu materiały, można też było zobaczyć tapicera pracowicie wypychającego krzesła i kanapy. Była tam nawet zagroda z krowami, do której szły przez dziedziniec kobiety z pustymi dzbankami i garnkami.

Dzięki książkom Singera, opis przedwojennej Krochmalnej przetrwał w takim stanie, w jakim ulica przez długie lata faktycznie funkcjonowała. Nie upiększana, do bólu szczera, pozbawiona wielkomiejskiego blichtru, z ludnością pochodzenia żydowskiego w roli głównej. Ciekawostkę stanowi fakt, że wzdłuż ulicy ulokowało się aż osiem domów modlitewnych dla wiernych wyznania Mojżeszowego.

W czasie okupacji część Krochmalnej wchodziła w obręb małego getta. Dość szybko stała się jedną z najbardziej przeludnionych ulic tej części miasta. Podczas Powstania Warszawskiego 1944 r., zabudowa uległa praktycznie całkowitemu zniszczeniu.

Powojenna tablica informacyjna ulicy Krochmalnej (NAC)
Powojenna tablica informacyjna ulicy Krochmalnej (NAC)

Po wojnie podzielono ją na kilka części.
Początkowy bieg ulicy zamienił się w park obok Hal Mirowskich.
Dalej pojawia się dopiero za obecną Al. Jana Pawła II, pomiędzy blokami osiedla Za Żelazną Bramą. Przy ulicy Żelaznej kończy się jej dawny bieg, który zamyka wybudowana po wojnie szkoła. Za nią rozciągały się tereny dawnych Browarów Warszawskich. Jednak w ostatnim czasie, za sprawą jakże słusznych działań inwestora i developera (Echo Investment), podczas budowy kompleksu Browary Warszawskie, za wspomnianą szkołą odtworzono przebieg ulicy. Po wielu latach Krochmalna powróciła do historycznego skrzyżowania z ulicą Wronią.

Dalszy przebieg, aż do ulicy Towarowej, pozostał przy powojennej nazwie – Kotlarska. W pierwotnym przebiegu Krochmalna kończyła się na skrzyżowaniu z Karolkową. Tu, pod adresem Krochmalna 92, od 7 października 1912 r. mieścił się Dom Sierot prowadzony przez Janusza Korczaka.

Przeniesienie Domu Sierot z Krochmalnej do getta nastąpiło przypuszczalnie w ostatnich dwóch dniach października, lub na początku listopada 1940 r. Dziś ten odcinek nosi nazwę ulicy Jaktorowskiej. Z dawnej zabudowy nie przetrwało praktycznie nic. Ot, kilka kamienic do policzenia na palcach jednej ręki. W tekście dawnej piosenki, śpiewanej przez panią Igę Cembrzyńską, pozostało barwne wspomnienie tej części miasta:

I te pyzy, gorące pyzy, i świńskie ucho z chrzanem,
i ten Antoś od szczotek ryżych,
i panie szanowny, jak rany, gdzie się szmondaku pchasz.
I trzy karty z obstawą w tłumie, chłopaki, idzie glina,
panie radco, pan kupisz u mnie
i świeży pachnący, pod klina dobry z uszkami barszcz

Źródła:

  • Korzenie miasta – Jerzy Kasprzycki
  • Spacerownik po żydowskiej Warszawie Jarosław Zieliński, Jerzy S. Majewski
  • Dzieje Warszawy nazwami pisane – Kwiryna Handke

Wspomnie Woli 1 sierpnia w Brwinowie

0
Wspomnie Woli 1 sierpnia w Brwinowie
Brwinów , tablica na wjeździe do miasta od strony Kotowic, foto Google Street View

Stowarzyszenie Projekt Brwinów zaprasza do parku miejskiego na wieczorny plenerowy seans filmu dokumentalnego „Zagłada redemptorystów Woli”.

O godzinie 17 rozlegnie się w Brwinowie dźwięk syren alarmowych, który rozpocznie uroczyste obchody 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odbywające się tradycyjnie przy pomniku Armii Krajowej na Rynku.

Hołdem oddanym powstańcom jest upamiętnienie Godziny W – warto zatrzymać się, oderwać od pracy czy codziennych zajęć, przystanąć na chwilę refleksji.

Uroczystości rozpoczną zgromadzeni przy pomniku Armii Krajowej na Rynku w Brwinowie o godz. 17 od minuty ciszy. Po odśpiewaniu hymnu i złożeniu kwiatów przed pomnikiem Armii Krajowej uczestnicy obchodów zostaną zaproszeni do Brwinowskiego Pałacu Kultury przy ul. Pałacowej 1, gdzie będą mogli obejrzeć wystawę „Powstanie Warszawskie 1944. Bitwa o Polskę” opracowaną przez Instytut Pamięci Narodowej. 

W programie uroczystości 1 sierpnia nie zabraknie tradycyjnych punktów programu – o godz. 18 w kościele św. Floriana zostanie odprawiona msza święta w intencji poległych.

Film

O godz. 20 Stowarzyszenie Projekt Brwinów zaprasza do parku na wieczorny plenerowy seans filmu dokumentalnego. W tym roku będzie to „Zagłada redemptorystów Woli”, film opowiadający o największym mordzie na zakonnikach w czasie II wojny światowej.
Park miejski im. Michała Olszewskiego na mapie:  [LINK]
Park znajduje się tuż przy stacji kolejowej PKP Brwinów, do której można dojechać Kolejami Mazowieckimi w pół godziny z przystanku PKO Warszawa Wola.

Wystawa

Wystawa „Powstanie Warszawskie 1944. Bitwa o Polskę”, która będzie dostępna w pałacu w Brwinowie 1 sierpnia w godz. 16-20, będzie służyć przez kolejne dwa tygodnie jako kanwa gry miejskiej odbywającej się w różnych miejscach na terenie parku miejskiego. 

Matka Boska z Wolskiej już u konserwatora

0
Matka Boska z Wolskiej już u konserwatora
Płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kamienicy przy ul. Wolskiej 67. Fot. UD Wola

Płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kamienicy przy ul. Wolskiej 67 została zdemontowana i trafiła do pracowni konserwatorskiej.

Tam przejdzie szereg zabiegów, po czym trafi w nowe miejsce.

Kamienica przy ul. Wolskiej 67 pamięta jeszcze lata 30. ubiegłego wieku i ze względu na zły stan techniczny od 2003 roku stoi pusta. Budynek jest znany wśród mieszkańców dzielnicy z pewnego elementu, który jeszcze do niedawna był wmurowany w jego oryginalną elewację.

Płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kamienicy przy ul. Wolskiej 67. Fot. UD Wola
Płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kamienicy przy ul. Wolskiej 67. Fot. UD Wola

Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli

Chodzi o wyjątkową kapliczkę w formie medalionu z płaskorzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Dziś, po długich i skomplikowanych uzgodnieniach mogę potwierdzić, że element został zdemontowany i trafił pracowni, w której przejdzie szereg zabiegów renowacyjnych

Wyjątkowa płaskorzeźba urosła do rangi symbolu w trakcie II wojny światowej i „rzezi Woli” w 1944 roku, których była niemym świadkiem. W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego hitlerowcy pojmali wielu warszawiaków, którzy byli kierowani do obozu w Pruszkowie. Idący na wygnanie mieszkańcy Warszawy zatrzymywali się właśnie przy ul. Wolskiej 67 i modlili się do wizerunku Matki Boskiej, który zdobił fasadę budynku.

Krzysztof Strzałkowski:

Jest to zatem cenny zabytek architektoniczny i jeden z symboli naszej dzielnicy, która doskonale pamięta tragiczne wydarzenia z czasów powstania i została w nim niezwykle poszkodowana. Bardzo się cieszę, że sprawę udało się w końcu rozwiązać i uchronić obiekt przed zniszczeniem

O należyte zajęcie się kapliczką od dawna starali się varsawianiści, mieszkańcy dzielnicy oraz władze Woli. To jednak nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Krystian Wilk, radny Woli:

Figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem została wmurowana w oryginalną elewację budynku jeszcze w okresie międzywojennym. Uzgodnienia trwały długo, ponieważ musieliśmy znaleźć sposób, jak zdemontować zabytkowy obiekt i przy okazji go nie zniszczyć.

Dziś płaskorzeźba jest już bezpieczna w pracowni konserwatorskiej i niebawem rozpocznie się proces jej renowacji, który potrwa ponad miesiąc. Gdy już specjaliści przywrócą jej dawny blask, figura ma trafić do kościoła pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy ulicy Bema. 

Kamienicy przy ul. Wolskiej 67 z płaskorzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Fot. UD Wola
Kamienicy przy ul. Wolskiej 67 z płaskorzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Fot. UD Wola

Targi Floor & More – wszystko o podłogach w jednym miejscu

0
Targi Floor & More – wszystko o podłogach w jednym miejscu
fot. materiały prasowe

Inspiracje, trendy i nowinki na rynku pokryć podłogowych, dziesiątki wystąpień i prezentacji – tak zapowiada się druga odsłona wydarzenia branżowego Floor & More, która odbędzie się 28 października 2022 r. w Międzynarodowym Centrum Targowo-Kongresowym EXPO XXI w Warszawie przy ul. Prądzyńskiego 12/14.

Przedstawiciele branży oraz osoby zainteresowane designem i tematyką pokryć podłogowych spotkają się tam na Ogólnopolskim Spotkaniu Producentów, Dystrybutorów i Wykonawców Branży Pokryć Podłogowych. Oprócz wystąpień partnerów wydarzenia, którzy podzielą się swoją wiedzą na temat pokryć podłogowych, na targach znajdą się oczywiście stoiska poszczególnych wystawców, gdzie będzie można dowiedzieć się o nowościach i aktualnych trendach.

– Po licznej frekwencji oraz sukcesie poprzedniego wydarzenia, zdecydowaliśmy się je kontynuować – mówi Tomasz Urbański, prezes Polskiego Związku Handlu i Usług Branży Pokryć Podłogowych, który jest inicjatorem i organizatorem Floor & More. – Floor & More mają charakter nowoczesnych targów branżowych, z aktywnym udziałem zarówno producentów i wykonawców, jak i uczestników. Jednocześnie zależy nam na tym, żeby wydarzenie miało wysoki poziom merytoryczny, dlatego szczególnie zapraszamy firmy, które zechcą podzielić się z uczestnikami Floor & More cenną, praktyczną wiedzą związaną z codzienną pracą profesjonalistów, a stanowiącą nieocenione źródło informacji dla innych specjalistów i uczestników związanych z branżą.

Floor & More czyli wiedza, spotkania i inspiracje to wydarzenie, które będzie skupiać się tylko na tematach ważnych w branży. Przewidziane jest kilkanaście wystąpień gości, czyli Partnerów wydarzenia, którzy chcą podzielić się swoją wiedzą na temat pokryć podłogowych. Zaplanowano też kilka innych, okołobranżowych tematów. – Na Floor & More w jednym miejscu i czasie ma szansę spotkać się całe środowisko pokryć podłogowych i osób związanych z branżą – mówi Tomasz Urbański. – Na pewno chętnie odwiedzane będą też stoiska wystawców, gdzie będzie można dowiedzieć się o nowościach i aktualnych trendach.

Wydarzenie Floor & More zaplanowano z myślą o profesjonalistach czyli osobach, które na co dzień pracują w branży pokryć podłogowych– producentami, dystrybutorami, wykonawcami, architektami oraz innymi osobami, którym ta branża nie jest obca. 28 października 2022 roku w Expo XXI w Warszawie odbędą się prezentacje, debaty i dyskusje oraz branżowe konferencje.

Wśród firm, którzy zaprezentują swoje produkty znajdą się m.in.: Bona, Decora, Domotex, Dr Schutz, Fobaro, Forbo, Murexin, Lano, Coniveo, Poli-Eco, Uzin, a kilkunastu innych jest w trakcie procesu rejestracyjnego.

O wynikach matur na Woli

0
O wynikach matur na Woli
w Warszawie na Woli

Wyniki matur na Woli są dobre, bo egzamin dojrzałości zdało 4 na 5 uczniów techników i prawie wszyscy uczniowie liceum.

Ogólnie to o 3 procent lepiej niż rok temu! 

  • Egzamin maturalny na Woli zdało 93% uczniów,
  • Wynik jest lepszy o 3 pkt. proc. niż w zeszłym roku,
  • W 6 szkołach na Woli zdało 100% maturzystów
  • Jeden niezdany egzamin z jednego przedmiotu daje poprawkę w sierpniu,
  • 26 zdających powtórzy egzamin za rok.

Mamy wakacje i chociaż większość uczniów nie myśli teraz o szkole, to grupa ponad 17000 absolwentów warszawskich liceów i techników z wytęsknieniem czekała na 5 lipca. Tego dnia, dokładnie o 8:30, ogłoszone zostały wyniki tegorocznych matur.

Na szczęście dla większości uczniów z Woli, obawy były zupełnie niepotrzebne.

Grażyna Orzechowska-Mikulska, zastępczyni burmistrza Woli:

Na Woli do egzaminu dojrzałości przystąpiło w tym roku 2250 uczniów, a zdało go 2087. To oznacza, że zdało prawie 93 proc. uczniów. O trzy punkty procentowe więcej niż rok temu. Spośród egzaminów zakończonych wynikiem negatywnym, 137 osób nie zaliczyło tylko jednego egzaminu, który będą mogły poprawić w sierpniu. W 26 przypadkach konieczna będzie powtórka w przyszłym roku.

Szczególnie dumni mogą być z siebie uczniowie z wolskich liceów, bo to w nich egzamin poszedł najlepiej. Do matury przystąpiło 1671 osób, które ukończyły te szkoły, a egzamin zaliczyło 1606. To oznacza, że zdało ich aż 96%.

Grażyna Orzechowska-Mikulska:

Warto podkreślić, że na 13 liceów znajdujących się na terenie dzielnicy aż 5 uzyskało wynik stuprocentowy. Taka sytuacja miała miejsce w LO im. Henryka Sienkiewicza, Cypriana Norwida, Jana Śniadeckiego, Mikołaja Kopernika i w CLXI na Smoczej 19. Wśród techników takim wynikiem może się pochwalić Technikum nr 3  im. Ludwika Krzywickiego. 

Anna Rudziak-Tałałaj, radna Woli:

Uczniowie, którzy nie zdali na maturze jednego przedmiotu, mają prawo przystąpić do egzaminu poprawkowego. Zazwyczaj jest on wyznaczany na drugą połowę sierpnia, jednak pisemne oświadczenie w tej sprawie trzeba złożyć do dyrektora do dnia 12 lipca. Dłużej poczekać muszą te osoby, które nie zdały więcej niż jednego przedmiotu. Maturzyści, którzy nie zdali więcej niż jednego przedmiotu, będą podchodzili do egzaminu w przyszłym roku. 

Źródło: UD Wola

 

Bezpłatne zajęcia na wolskich basenach

0
Bezpłatne zajęcia na wolskich basenach
Basen na Woli

Wejścia bez opłat dla dzieci i młodzieży oraz zajęcia z wodnej zumby za darmo dla wszystkich – to wakacyjna oferta na Woli.  

  • Przez całe wakacje, w wybranych terminach, będzie można bezpłatnie korzystać z wolskich basenów
  • Oprócz kraula czy żabki będzie można także poćwiczyć zumbę
  • W przypadku planowania wizyt należy uwzględnić przerwy technologiczne

Ośrodek Sportu i Rekreacji Wola zaprasza mieszkańców do bezpłatnego korzystania z pływalni we wszystkie wakacyjne weekendy. Zaplanowano zajęcia dla młodszych jak i starszych.

Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli

Od 2 lipca do 28 sierpnia dzieci i młodzież do ukończenia 18 roku życia, po okazaniu dokumentu potwierdzającego wiek, będzie mogła korzystać z usług pływalni „Foka”, „Nowa Fala” i „Delfin” bez opłat. Oferta obowiązuje w soboty i niedziele między 10:00, a 14:00. – Dodatkowo OSiR Wola wystartuje z zupełnie nową propozycją popołudniowych zajęć sportowych: „Zumbą Kids” oraz „Aqua Zumbą”. Pierwsze z zajęć skierowane są do dzieci w wieku 5-8 lat, natomiast drugie do osób dorosłych – dodaje burmistrz. 

Arkadiusz Werelich, dyrektor OSiR Wola

Organizując po raz pierwszy bezpłatne, wakacyjne zajęcia do dzieci: „Zumba Kids” oraz dla dorosłych „Aqua Zumba” wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, którzy bardzo wysoko oceniają zajęcia prowadzone przez nasz ośrodek w trakcie roku. Uczestnicy zajęć nie poniosą żadnych opłat. W kwestii warunków uczestnictwa oraz zapisów zapraszam także na stronę naszego ośrodka – osirwola.pl

Liczba miejsc jest ograniczona, a o udziale zdecyduje kolejność zgłoszeń. Informacje oraz nabór na zajęcia Zumba Kids oraz Aqua Zumba dla dorosłych odbywa się telefonicznie od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00 – 18:00 pod nr 573 347 454. Zajęcia dla dzieci prowadzone będą w poniedziałki, a Aqua Zumby w środy o 17:00

Blanka Zienkiewicz, wolska radna

Zajęcia w wodzie to świetna okazja do aktywnego spędzenia wolnego czasu i zaznania ochłody dla osób, które pozostaną podczas wakacji w stolicy. Pamiętajmy tylko, żeby dobrze zaplanować wizytę na basenie. W okresie letnim podczas przerw technologicznych, ze zbiorników wypompowywana jest woda i wykonywana są prace porządkowe. W tym czasie wybrany basen będzie zamknięty – przypomina radna. 

Zaplanowane przerwy technologiczne na pływalniach OSiR Wola:  

  • Pływalnia “Foka” dniach: 27 czerwca – 17 lipca 2022 r.,  
  • Pływalnia “Delfin” w dniach: 18 lipca – 7 sierpnia 2022 r.,  
  • Pływalnia “Nowa Fala” w dniach: 8 sierpnia – 28 sierpnia 2022 r. 

Wakacje na sportowo - plakat
Wakacje na sportowo – plakat

Wola walczy z ZTM

0
Wola walczy z ZTM
Autobusy na Woli. Zdjęcie w tle MAN NL313 Lion's City CNG. Fot. Matel4472 (Wikimedia)

Wolscy radni przeciwni są cięciu tras autobusowych po otwarciu metra.

Przedstawiciele mieszkańców sprzeciwiają się zmianom w kursowaniu m.in. autobusów 171 i 190, których trasy ZTM chce skrócić wraz z otwarciem nowych stacji podziemnej kolejki. Radni chcą też wprowadzania ewentualnych zmian po kilku miesiącach od otwarcia metra. 

  • Najprawdopodobniej w czerwcu zostaną otwarte dwie nowe stacje II linii metra
  • ZTM chce wraz z uruchomieniem stacji Ulrychów i Bemowo skrócić trasy autobusów 
  • Radni sprzeciwiają się zmianom w rozkładach
  • Przedstawiciele mieszkańców chcą też, by ewentualne zmiany wprowadzać z kilkumiesięcznym opóźnieniem, a nie w dniu otwarcia metra 

Wkrótce zakończy się budowa dwóch stacji metra po lewej stronie Warszawy.
Zarząd Transportu Miejskiego chce powiązać uruchomienie stacji Ulrychów i Bemowo ze zmianami tras autobusów: 109, 149, 154, 167, 171, 190 i 201.

Takie rozwiązanie wzbudziło sprzeciw Radnych Woli, którzy we wtorek przyjęli w tej sprawie uchwałę.

Kamil Giemza, przewodniczący większościowego klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Dzielnicy Wola:

Zaproponowane zmiany budzą niepokój mieszkańców, którzy przyzwyczaili się do korzystania z konkretnych rozwiązań komunikacyjnych.
Zarząd Transportu Miejskiego nie może patrzeć tylko przez pryzmat kosztów transportu, wtedy bowiem powstanie ryzyko odpływu użytkowników komunikacji zbiorowej

Jego zdaniem Warszawa powinna przykładać szczególną uwagę do wygody transportu miejskiego. Inni radni podzielają tę opinię. 

Największy sprzeciw budzą plany skrócenia 171 i 190.
171 jeździ dziś z Chomiczówki, przez Wolę na Torwar, stanowiąc także połączenie dla wielu kibiców piłki nożnej i siatkówki. Druga prowadzi z osiedla Górczewska przez całe miasto, aż do Centrum Handlowego Marki. Po zmianach pierwsza miałaby stać się linią lokalną i łączyć Chomiczówkę ze stacją metra Bemowo.
Kursowanie przegubowców 190 zostałoby skrócone do pętli Znana. 

Adam Matusik, Przewodniczący Komisji Ładu Przestrzennego i Nieruchomości:

Doceniamy pozytywne zmiany, jakie niesie za sobą rozbudowa II linii metra, nie możemy się jednak zgodzić na ucinanie tras autobusów, które dają możliwość seniorom i rodzicom z dziećmi wygodnego dojazdu, bez konieczności przesiadania się, do takich instytucji jak szpitale, OPS, wolski Ratusz czy placówki oświatowe. 

Zdaniem radnych istotne jest też, żeby zmiany nie były wprowadzane “w dniu otwarcia” nowych stacji metra, a po kilku miesiącach, kiedy mieszkańcy przyzwyczają się do korzystania z podziemnej kolejki.

Ewa Statkiewicz, Przewodnicząca Rady Dzielnicy:

Jeżeli decyzja o pozostawieniu wszystkich linii byłaby niemożliwa proponujemy, aby ze zmianami wstrzymać się przynajmniej do momentu zdobycia wiarygodnych danych o przejazdach mieszkańców po otwarciu linii metra.   

Zrdódło: UD Wola

KKS Polonia gra o wejście do I Ligi.

0
KKS Polonia gra o wejście do I Ligi.
KKS Polonia Warszawa

Koszykarze „Czarnych Koszul” rozegrają pierwszy mecz półfinałów play-off, których stawką jest awans do I ligi koszykówki.

Dziś odbędzie się najważniejszy od lat mecz Polonii Warszawa!
Spotkanie z AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice odbędzie się o 19:25 w hali „Koło” (
w sobotę 30 kwietnia).

Do I ligi awansują trzy najlepsze zespoły ogólnopolskiej fazy play-off, zwycięzca półfinałów automatycznie uzyska promocję. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw.

Oznacza to, że polonistów dzielą tylko dwa wygrane mecze od awansu do wyższej klasy rozgrywkowej!

Poloniści przystąpią do meczu jako faworyci. Jak dotąd wciąż nie przegrali meczu w sezonie, odnosząc aż 34 kolejne wygrane. Oznacza to, że są jedynym niepokonanym zespołem centralnych rozgrywek koszykarskich w całej Polsce!

Mimo to, zawodnicy „Czarnych Koszul” nie mogą zlekceważyć nadchodzącego rywala. Koszykarze AZS AWF Mickiewicza Romus Katowice sprawili olbrzymią niespodziankę w ćwierćfinale, eliminując faworyzowaną Pogoń Prudnik, która w obecnym roku nie przegrała meczu w rundzie zasadniczej. Oznacza to, że możemy spodziewać się zaciętej rywalizacji i walki do końcowej syreny.

Sobotni mecz jest najważniejszym dla koszykarzy Polonii Warszawa od lat. Wygrana znacznie przybliży „Czarne Koszule” do awansu na zaplecze Ekstraklasy, a w dalszej perspektywie, na realizację głównego celu – powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej.